Sławomir M. i Andrzej Ż., którzy według prokuratury otrzymywali pieniądze od byłego, pilskiego senatora, zostali wezwani na początku procesu. Wówczas jednak mieli prawo milczeć - jako oskarżeni o korupcję. Ich proces toczy się od 2008 roku przed warszawskim, nie poznańskim sądem.
Swoimi zeznaniami obciążył ich były doradca podatkowy Henryka Stokłosy, Marian J. Powiedział, że jego pracodawca był gnębiony przez pilski fiskus i musiał dochodzić swoich praw w Ministerstwie Finansów. Przy czym, dwaj oskarżeni dyrektorzy stosownych departamentów, którzy rozstrzygali sprawy podatkowe na korzyść senatora, oczekiwali finansowych gratyfikacji. Gotówkę - od kilkudziesięciu do 100 tysięcy złotych, zawoził do Warszawy Marian J.
W ubiegłym miesiącu adwokaci Henryka Stokłosy złożyli wniosek o ponowne przesłuchanie urzędników. Zapewniali sąd, że teraz Sławomir M. i Andrzej Ż. będą zeznawać. Indagowani, skąd taka pewność, zasłaniali się "tajemnicą adwokacką". Tydzień temu Henryk Stokłosa i jego adwokat czytali akta sprawy w sekretariacie Wydziału III Karnego Sądu Okręgowego w Poznaniu. W poniedziałek miał się natomiast stawić na rozprawie Sławomir M. Nie dotarł.
Na wtorek sąd wezwał Andrzeja Ż. Proces Henryka Stokłosy rozpoczął się 1 kwietnia 2009 roku. Oskarżony o korumpowanie warszawskich urzędników oraz poznańskiego sędziego, nielegalne zakopywanie padliny, znęcanie się nad pracownikami oraz inne przestępstwa, nie przyznał się do winy.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
