Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces Stokłosy: Taśmy Kiełka za zamkniętymi drzwiami

Barbara Sadłowska
We wrześniu pilski dziennikarz przekazał tamtejszej prokuraturze nagrania rozmów telefonicznych pomiędzy Krystyną Lemanowicz ze Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej, a autorem aktu oskarżenia przeciwko Henrykowi Stokłosie, warszawskim prokuratorem Robertem Kiełkiem. Skutek: stołeczna prokuratura wszczęła postępowanie dyscyplinarne; pilska - bada, czy prokurator Kiełek naruszył prawo, natomiast poznański sąd podczas ostatniej rozprawy byłego senatora wyłączył jawność - by nagłośnione zeznania głównego świadka oskarżenia Stokłosy nie zaszkodziły tym postępowaniom...

Salę rozpraw musieli opuścić dziennikarze, którzy liczyli na to, że sąd zapozna się z nagraniami rozmów prokuratora Kiełka z panią Lemanowicz, które i tak "wyciekły" do sieci. Ale kto nagrywał rozmowy i kto je upublicznił? Nie wiadomo. Stowarzyszenie Ekologiczne Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej wydało oświadczenie, że nie miało z tym nic wspólnego.

Czytaj także:
Sędzia Sygrela orzekający ws. Stokłosy żartuje z próby samobójczej prokuratura Przybyła

Henryk Stokłosa, oskarżony o korumpowanie urzędników Ministerstwa Finansów i sędziego, nielegalne zakopywanie padliny i znęcanie się nad pracownikami, od początku zarzucał warszawskiemu prokuratorowi zbyt "osobisty" stosunek do sprawy. Dziś miejsce prokuratora Kiełka zajął inny oskarżyciel, natomiast obrońcy byłego senatora złożyli obszerny dokument, zawierający wnioski dowodowe związane z ujawnionymi nagraniami. - Uważamy, że powinny się one stać częścią materiału dowodowego - powiedział adwokat Piotr Binas.

Owe feralne nagrania dotyczyły spotkań prokuratora Kiełka z głównym świadkiem oskarżenia, byłym doradcą podatkowym Henryka Stokłosy. To Marian J. obciążył biznesmena zarzutami dotyczącymi łapówek dla warszawskich urzędników. Miała w tym pośredniczyć pani Lemanowicz, a celem spotkań miało być "instruowanie" świadka, jak ma zeznawać podczas procesu. Prokurator miał też zdradzić swojej rozmówczyni dane informatora CBŚ, a poznańskie środowisko prawnicze nazwać "republiką kolesi".

Na dzisiejszą rozprawę sąd wezwał także, po raz kolejny, Mariana J. byłego doradcę Stokłosy. Jego również dotyczyły wnioski obrońców oskarżonych. Jednak po krótkiej przerwie sąd ogłosił, że nie zamierza przesłuchiwać Mariana J. w obecności psychologa i psychiatry (adwokaci sugerowali, że biegli powinni wypowiedzieć się na temat stanu umysłu świadka).

- Sąd postanowił nie uwzględnić wniosku o odroczenie rozprawy do czasu zakończenia postępowania dyscyplinarnego przeciwko autorowi aktu oskarżenia - powiedział sędzia Mariusz Sygrela, po czym wyłączył jawność rozprawy, aby okoliczności ujawnione przez Mariana J. nie wpłynęły na przebieg postępowania dyscyplinarnego przeciwko prokuratorowi Kiełkowi. Sąd postanowił też nie rozpoznawać na dzisiejszej rozprawie złożonej tego samego dnia obszernego wniosku dowodowego złożonego przez obrońców Henryka Stokłosy.

Jutro kolejna rozprawa w procesie, jednak nazwiska pięciu świadków na wokandzie nie zapowiadają kontynuowania wątku nagrań i problemów prokuratora Kiełka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski