Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Produkt marki POMIDOR - wspólnie promują uprawę

Renata Cicharska Mariusz Kurzajczyk
Kaliskie pomidory bywają...podrabiane
Kaliskie pomidory bywają...podrabiane Mariusz Kurzajczyk
Okolica Kalisza i Pleszewa to ogrodnicze zagłębie kraju. Uprawianymi tutaj pomidorami zajada się już niemal pół Europy. Tutejsi producenci od dawna działają w grupie.

Kaliscy ogrodnicy z powodzeniem wygrywają z zalewem tanich warzyw z Zachodu. Pod szkło trafiają kolejne hektary, w których królują pomidory słynące z wysokiej jakości. To właśnie z okolic Kalisza te czerwone, okrągłe warzywa trafiają do Anglii, krajów Skandynawii, Niemiec, Czech, Słowacji, Litwy, czy Estonii. Do niedawna trafiały także do Rosji. W promieniu 20 kilometrów od Kalisza szklarnie i tunele foliowe zajmują już ponad 500 hektarów. Najwięcej szklarni i tuneli znajduje się w takich gminach jak: Blizanów, Opatówek, Żelazków i Brzeziny. Wciąż wyrastają kolejne.

- Powstają tutaj najnowocześniejsze obiekty na skalę europejską - mówi Stanisław Zabarski, kierownik Zespołu Doradczego WODR w Kaliszu. - Ogrodnicy stosują najnowocześniejsze rozwiązania techniczne i technologiczne. Dominują uprawy na sterylnych podłożach, dzięki czemu używanie środków ochrony roślin jest ograniczone do minimum. Do walki ze szkodnikami używa się ich naturalnych wrogów. Dzisiejsze szklarnie przypominają laboratoria sterowane komputerowo. To komputer steruje klimatem w szklarni, panującą tam temperaturą, czy wilgotnością - podkreśla.

Powiat kaliski bije także wielkopolskie rekordy w liczbie grup producentów warzyw i owoców i zrzeszających ich organizacji. Jest ich tam dwanaście. W większości zrzeszają producentów pomidorów. Jedna z największych grup producenckich Chenczke & Janas z siedzibą w Blizanówku zrzesza gospodarstwa rodzinne z wieloletnią tradycją uprawy pomidorów szklarniowych. Grupa powstała w 2009 roku. Gospodaruje na blisko 30 hektarach pod szkłem. Pomidory uprawiane są w rynnach z podłożem z wełny mineralnej, a klimatem w obiektach sterują komputery, które pilnują nie tylko odpowiedniej temperatury i wilgotności, ale także dozują, o ile jest taka potrzeba, właściwą ilość nawozów. W uprawie stosowana jest biologiczna ochrona przed szkodnikami, a do zapylania wykorzystywane są trzmiele.

Od pięciu lat w Skrajni Blizanowskiej działa Grupa Kaliski Pomidor, która zrzesza producentów z pięciu gospodarstw szklarniowych. Tu także produkcja jest w pełni skomputeryzowana, a uprawy są chronione metodami biologicznymi.

Takie postępowanie wymuszają obowiązujące w Polsce normy higieniczne i ekologiczne w szklarniach. Są bardzo rygorystyczne, polscy ogrodnicy narzekają nawet, że za bardzo. Ich zdaniem krajowe standardy znacznie przewyższają te przyjęte i egzekwowane na Zachodzie.

Ze szkodnikami trzeba sobie radzić ekologicznie. Gdy tylko na krzakach pojawią się ślady przędziorka czy mszyc, do akcji wpuszcza się dobroczynka szklarniowego, pajęczaka, który szybko się porusza i aktywnie poszukuje pokarmu. W nieco inny sposób trzeba sobie radzić z większymi szkodnikami. Nie ma mowy o stosowaniu trucizny na myszy. Gryzonie muszą dać się złapać i są wynoszone zgodnie ze ściśle określoną procedurą.

Jak twierdzą ogrodnicy ścisłe przestrzeganie reżimu technologicznego opłaca się. Pomidory są smaczne, pachnące, intensywnie czerwone.

Producenci zapewniają, że intensywna czerwona barwa pomidorów jest jedynie efektem dobroczynnego działania słońca. Dzięki niemu w tych warzywach powstaje likopen, naturalny barwnik, a jednocześnie najsilniejszy antyutleniacz z całej grupy karotenoidów - związków, do których należy również marchewkowy beta-karoten.

Sukces jednak ma także swoją ciemną stronę. Polscy producenci pomidorów skarżą się, że na targowiskach i w warzywniakach zdarzają się... podróbki. To tanie pomidory sprowadzone z zagranicy, które zostały przepakowane. Ale jednak wciąż właśnie opakowanie jest najcenniejszym źródłem informacji dla producenta: opakowania, na których widnieje logo i adres gospodarstwa, stały się już standardem w dobrych gospodarstwach szklarniowych. Znawcy twierdzą, że najłatwiej odróżnić nasze pomidory od obcych po szypułce. Polskie mają świeżą, zieloną, bowiem droga ze szklarni na stół jest bardzo krótka. Importowane zwykle mają szypułkę zwiędłą.

Większość ogrodników sadzi pomidory na przełomie roku. Na stoły trafiają na wiosnę. Technologicznie jest jednak możliwe uprawianie pomidorów w szklarniach także zimą.

W minionym roku Ryszard Prus z Cieni Pierwszej spróbował wcześniejszych wysadzeń, a ponieważ zimą nie brakowało słońca, plony były szybkie i niemałe. W tym sezonie pomidory sadził dwa razy. Zima była jednak ciemna. Posadzone we wrześniu pomidory zrywane były w grudniu, ale nie było ich wiele. Na razie za wcześnie na ocenę, czy eksperyment z wczesnym sadzeniem się powiódł. Największym problemem okazał się brak naturalnego światła, który można zrekompensować np. za pomocą lamp sodowych, niestety, dość kosztownych w eksploatacji. To w oczywisty sposób wpływa na opłacalność zimowej produkcji. Od lutego trafiają do sprzedaży pomidory sadzone tradycyjnie w grudniu.
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski