Prof. Drozdowski: Wybieraliśmy polityczną Ligę Mistrzów

Podział mandatów w Wielkopolsce jest podobny jak przed czterema latami. To, co mocno widać, to strata SLD.
Ta struktura się zmieniła, ale nie w dramatyczny sposób. Część wyborców o lewicowych preferencjach zdecydowała się testowo poprzeć Ruch Palikota, dając temu ugrupowaniu kredyt zaufania. To jest zasadnicza nowość tych wyborów. Reszta faktycznie pozostaje stabilna.

Wprowadzenie jednomandatowych okręgów do Senatu miało odpartyjnić wyższą izbę parlamentu. W Wielkopolsce to się nie udało.
Od początku byłem sceptyczny co do retoryki mówiącej o odpartyjnieniu wyborów i premiowaniu indywidualności. Na razie za wcześnie na takie myślenie. Środki i instrumentarium dające sukces wyborczy gwarantują obecnie tylko partie. Wyborcy głosują tak jak w wyborach do Sejmu - na partie. Przed głosowaniem było zbyt mało czasu, żeby zorganizować kampanię opar-tą na indywidualnościach i pojedynczych nazwiskach. Poza tym te osoby, które miały realną szansę na wybór, zostały zagospodarowane przez partie polityczne.

Frekwencja w Poznaniu była bardzo wysoka. Nie przystaje ona do tej z II tury wyborów na prezydenta miasta, która była dwukrotnie niższa.
Wybory samorządowe są mniej mobilizujące, bo kampanie są gorsze. Używając piłkarskiego porównania, głosowanie do samorządu to rozgrywki drugoligowe, a teraz wybieraliśmy Ligę Mistrzów. Prawdziwa polityka prowadzona jest ponad strukturami samorządowymi, które traktowane są jako wstęp do centralnego szczebla.