Sprawa ujrzała światło dzienne w marcu 2010 roku. Wówczas telewizja TVN wyemitowała reportaż, w którym byłe pacjentki prof. Gapika skarżyły się, że podczas terapii były wprowadzane w hipnozę i dotykane w intymne miejsca. Telewizja pokazała także nagrania z ukrytej kamery. Widać na nich, jak Gapik dotyka intymnych miejsc i mówi „cipka ci się jeszcze mokra nie zrobiła, to jeszcze nie ten etap”. Innym miał kazać ssać kciuka, masować piersi. Po emisji Gapik tłumaczył się, że stosował autorską metodę terapii polegającą na sugestywnym dotyku.
Więcej:
Prokuratura w latach 90. umorzyła sprawę prof. Gapika
W kwietniu tego roku sąd skazał go nieprawomocnie na 4 lata więzienia. Gapik i jego obrońca złożyli apelacje. Dzisiaj zostały one odrzucone jako "oczywiście bezzasadne".
Przed dzisiejszą rozprawą poznański terapeuta i naukowiec odpowiadał na niektóre pytania. Skrytykował opinię biegłego z Francji, która go pogrążyła.
- Sam przez 25 lat byłem biegłym sądowym. Wypowiadałem się w sprawach, w których zapadały wyroki śmierci. Przeczytałem wiele różnych opinii. Ta, którą wydał biegły z Francji, była bardzo nieprofesjonalna. Francja będzie się wstydzić - stwierdził prof. Gapik.
Powiedział także, że mógłby powołać na świadków swoje zadowolone, „normalne pacjentki”, ale nie chciał tego robić. Czy to oznacza, że te, które go oskarżają, są jego zdaniem nienormalne?
– W pewnym sensie są nienormalne. Są na to szczegółowe diagnozy – stwierdził Gapik.
Po chwili na pytanie dziennikarza „Głosu” zapytał: „a pan nadal utrzymuje kontakty z tą prostytutką z Anglii?”.
Gapik nawiązywał w ten sposób do naszego reportażu o Danucie Bobkowskiej. Dziś mieszka w Anglii, w dzieciństwie była pacjentką prof. Gapika. Twierdzi, że terapeuta ją molestował. Kobieta doniosła także prokuraturze, że w dzieciństwie była również wykorzystywana przez swojego ojczyma, prywatnie znajomego Gapika. Trauma z dzieciństwa miała spowodować, że jako nastolatka uciekła z domu, pracowała m.in. jako prostytutka.
Czytaj więcej:
Błękitna laguna u prof. Gapika. Historia Danuty Bobkowskiej
Poznańska prokuratura uznała jej relację za wiarygodną, ale ta sprawa się przedawniła. Gapik nie był więc oskarżony o molestowanie Danuty Bobkowskiej. Prokuratura wezwała ją jednak do sądu jako świadka, żeby "wzmocnić" twierdzenia prokuratury dotyczące działań Gapika.
Lechosław Gapik po ogłoszeniu dzisiejszego wyroku już nie chciał rozmawiać z mediami. Wypowiedział się jedynie jego obrońca adw. Krzysztof Koch. Stwierdził, że obrona rozważy wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego.
Wyrok na terapeutę jest jednak prawomocny. W związku z tym, że odpowiadał z "wolnej stopy", nie trafił od razu za kratki. Procedury są takie, że Sąd Okręgowy sporządzi niebawem pisemne uzasadnienie wyroku, bo zapewne taki będzie wniosek obrony. Potem Sąd Okręgowy wyśle materiały do sądu rejonowego, który w pierwszej instancji skazał Gapika. On wezwie go do odbycia kary w konkretnym zakładzie karnym. Gapikowi przysługuje prawo kasacji do Sądu Najwyższego, ale zazwyczaj nie wstrzymuje ona wykonania kary.
Terapeuta może wnosić także o odroczenie wykonania kary, np. z powodu złego stanu zdrowia. Jego obrońca powiedział jednak, że na tym etapie sprawy nie będzie się wypowiadał czy taki wniosek o odroczenie wykonania kary będzie składany.
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
