Dlaczego zdecydowała się Pani uczestniczyć w Konińskim Kongresie Kobiet? Konin leży przecież, dosłownie i w przenośni, bardzo daleko od stolicy...
Prof. Monika Płatek: Bo to niezwykle cenne, że inicjatywa kobiet nie ogranicza się do Warszawy, ale ujawnia się także w regionach. To daje kobietom możliwość dostrzeżenia naszej wspólnej siły, zderzenie się ze stereotypami, podyskutowanie o nich, a może i nawet rozbicie paru z nich. No i przede wszystkim jest to niezwykle sympatyczne miejsce. Daje kobietom możliwość zobaczenia, że jestem taka sama jak inne kobiety, że mamy podobne problemy. To miejsce pokazuje też, jak słabo władze rozpoznają potrzeby społecznie - kobiet się nie słucha. Ale to się zmienia i ten kongres jest tego dowodem.
Kongres jest miejscem, w którym wreszcie można mówić o "kobiecych" problemach z "kobiecej" perspektywy?
Prof. Monika Płatek: Paradoksalnie nie do końca tak jest. Proszę zwrócić uwagę, że dyskutujemy pod hasłem "Kobieta", ale żaden z poruszonych problemów nie był problemem typowo kobiecym. To są problemy całego społeczeństwa, z czego większość, zarówno kobiety jaki i mężczyźni, nie zdają sobie po prostu sprawy!
A gdyby na tej sali zamiast 500 kobiet siedziało 500 mężczyzn...?
Prof. Monika Płatek: To mówiliby ogólnikami o polityce polskiej i światowej bez nazywania rzeczy po imieniu, skupiając się na tym, kto powinien zająć jaki stołek. Zwróćmy uwagę, że tutaj mówimy mało o stołku, a dużo o powiązaniu polityki międzynarodowej z jakością życia konkretnych osób, np. ze żłobkami. Różnica między dyskursem kobiet i mężczyzn jest taka, że o problemach, o których dyskutują kobiety, mężczyźni często zapominają. To co mnie drażni, to to, że również kobiety nie zdają sobie sprawy z tego, że kiedy mówimy o żłobkach, przedszkolach, szkole, to nie jest to problem kobiecy - to problem, który musi rozwiązać całe społeczeństwo, ale go nie rozwiązuje, bo żaden z panów, którzy siedzą w Sejmie, nie jest tym zainteresowany. A skąd to wiem? Ilekroć rozmawiam z kobietami, zachowują się jak gdyby opieka i edukacja były wyłącznie ich dziełem i zadaniem. Sobotnio-niedzielne pokazanie się z dzieckiem na spacerze nie jest zadbaniem o jego życie. Może podam przykład: 20 proc. budżetu idzie na wojskowość, niecałe 1,5 proc. na edukację. To świadczy o całkowitej niewiedzy mężczyzn sprawujących władzę o rzeczywistych potrzebach Polaków. Musimy zrozumieć, że naszych potrzeb nie zaspokoją kupowane wojskowe rzęchy, które stoją niepotrzebnie, na czym ktoś pewnie nieźle zarobił.
Jaki jest kolejny cel polskiego ruchu kobiecego?
Prof. Monika Płatek: Następny cel? Ja się stąd za jakieś dwadzieścia lat wymelduję - po prostu umrę. Dzisiejsze 20-, 30-latki będą musiały tutaj żyć jeszcze 40, 50 lat. Niech mnie Pani nie pyta, jaki jest kolejny cel feministek. Niech zapyta pani siebie: w jakim świecie chce pani spędzić ten czas? Ile zarabiać? Jakiego partnera pani chce mieć? Jaką jakość seksu z partnerką lub partnerem? A jak oceniam tempo zmian w polskiej mentalności? Mi ono nie odpowiada. Mamy bardzo zbliżoną historię do Finlandii. Dziś moglibyśmy być tam gdzie oni, ale jesteśmy dużo bliżej Rosji. Dlaczego? Bo brak jest woli politycznej! Presja ruchów kobiecych sprawia, że tych problemów nie można już lekceważyć. A co będzie? To już nie mój problem, ale wasz! (śmiech)
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?