Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokurator: Myślenie policjantów nie sięga sali sądowej... Problem z "młodymi" w policji

SAGA, TR
W wielkopolskiej policji jest tak dużo młodych stażem dochodzeniowców, że może się to odbijać na wynikach prowadzonych postępowań
W wielkopolskiej policji jest tak dużo młodych stażem dochodzeniowców, że może się to odbijać na wynikach prowadzonych postępowań archiwum polskapresse
W wielkopolskiej policji jest tak dużo młodych stażem dochodzeniowców, że może się to odbijać na wynikach prowadzonych postępowań - alarmują funkcjonariusze i prokuratorzy. Jednak oficjalnie wszyscy twierdzą, że nie ma zagrożenia, iż sprawy, które można by wykryć, zostaną umorzone.

Podczas odprawy rocznej, pytany o porażki, komendant wojewódzki policji Krzysztof Jarosz wymieniał kiepskie warunki lokalowe oraz…
- Słabe wyszkolenie policjantów, na co zwracali uwagę także prokuratorzy - mówił.

ZOBACZ: CIĘŻARNA W SZOKU. POLICJA PYTAŁA, CZY ZABIŁA SWOJE DZIECKO!

Dziś jego rzecznik przekonuje:
- Chodziło o to, że do dochodzeniówki trafiło sporo młodych policjantów i aby zapobiec błędom należy ich jak najszybciej przeszkolić specjalistycznie - mówi Andrzej Borowiak z wielkopolskie policji. - Sprawy kończone są terminowo, jest duża wykrywalność.

Czy na pewno?
- Wytyki były, są i będą. Dotyczą zarówno młodych, niedoświadczonych funkcjonariuszy, jak i starych - komentują policjanci z Poznania.

- Najczęściej chodzi o przewlekłość postępowań, zbyt małą koncentrację policjantów na czynnościach zleconych przez prokuratora - mówi Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Ale nie tylko.
- Problemem jest brak wiedzy w zakresie procesowym - mówi anonimowo jeden z prokuratorów z Wielkopolski. - Myślenie policjantów nie sięga sali sądowej, gdzie zebrane przez nich dowody poddawane są surowej, nierzadko bezlitosnej ocenie.

Tyle że policji nikt nie rozlicza ze słabego materiału dowodowego, z przegranych z tego powodu procesów. Jeżeli w ogóle sprawa trafia do sądu, bo zdarza się, że w powodu źle zabezpieczonych dowodów, trzeba ją umorzyć. Najgorsze jest to, że te dowody, których zabrakło, często były na wyciągnięcie ręki. Tyle, że tę rękę trzeba było wyciągnąć...

Przykład? Policja urządza zasadzkę na podejrzanego o nielegalną uprawę marihuany. Mężczyzna ucieka. Policjanci likwidują jednak plantację, która znajduje się na terenie jego posesji. Ale oprócz niego mieszka tam jeszcze kilka dorosłych osób. Funkcjonariusze zadowalają się tym, że domownicy wskazują na podejrzanego. Nie pobierają śladów z miejsca przestępstwa. Kiedy podejrzany wpada wreszcie ich w ręce, wypiera się, by miał cokolwiek wspólnego z plantacją. To było miejsce, do którego każdy z domowników miał dostęp. Nie ma dowodów, żeby postawić mu zarzuty.

- Nawet jeżeli jego wina wynika z ustaleń operacyjnych, to nie jest to wiedza, którą można wykorzystać w sądzie - mówi prokurator. - Dlatego tak ważne jest umiejętne zabezpieczenie śladów, które będą źródłem dowodowym. Podobnie jak umiejętne przesłuchanie podejrzanego czy świadków. Prokurator nie jest od tego, żeby pisać policjantom pytania, które mają im zadawać. A coraz częściej trzeba zwracać się o uzupełnienie zeznań. Kiedyś było inaczej.

ZOBACZ TEŻ: POZNANIAK SAM ZŁAPAŁ WANDALA - POLICJI SIĘ NIE DOCZEKAŁ
Kiedyś, czyli jeszcze 5-6 lat temu, gdy doświadczeni dochodzeniowcy pracowali w jednym pokoju z "młodymi". Co się zmieniło? Kiedy odeszli ze służby "starzy", okazało się, że istnieje poważna luka; brak dochodzeniowców ze średnim stażem.

- Dochodzeniowiec z 2-letnim stażem, to żaden dochodzeniowiec - mówi prokurator.

A - jak informuje Andrzej Borowiak - w wielkopolskiej policji jest 300 dochodzeniowców, którzy dopiero niedawno ukończyli szkolenie podstawowe. Na kursy specjalistyczne muszą czekać.

- Dlatego wspólnie z prokuratorami ustaliliśmy, że dobrze byłoby zawczasu przeszkolić "młodych" funkcjonariuszy. Ma się to odbywać na poziomie prokuratur rejonowych i komend czy komisariatów.

- Jeszcze nie wyznaczono konkretnych terminów szkoleń. Zajmuje się tym wydział kadr i szkolenia. Trzeba przygotować miejsca, uzgodnić terminy, zakres tematyczny - wyjaśnia Andrzej Borowiak.

- Tymczasem młodzi już mają wyznaczane dyżury - mówią policjanci. I wskazują, że spore znaczenie ma też przeciążenie pracą. Jak mówią, policjanci z niektórych jednostek prowadzą ogromną liczbę spraw i pełnią jednocześnie dyżury zdarzeniowe.

Do redakcji dotarł list, w którym skarżą się policjanci, z komisariatu na poznańskim Starym Mieście.

- Policjant dostaje taką liczbę spraw, że nie jest w stanie terminowo i na czas ich realizować. Doba ma tylko 24 godziny. Przełożeni mają świadomość sytuacji, a mimo to ciągle straszą, że będą karać za nieterminowość - napisali funkcjonariusze. Dodali, że gdyby zlikwidować premie dla przełożonych można byłoby zainwestować w sprzęt, którego brakuje oraz w nowe miejsca pracy.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski