- Sąd Najwyższy stwierdził, że katowanie aresztowanych jest zbrodnią przeciwko ludzkości - wyjaśnia prokurator Mirosław Więckowiak z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu.
W ubiegłym miesiącu poznański sąd skazał Ryszarda Z., byłego oficera śledczego Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Poznaniu. W latach 1950-1951 pastwił się on nad Stanisławem W. i Bronisławem J., których aresztowano za przynależność do Świadków Jehowy. Członkowie tego związku wyznaniowego byli prześladowani w PRL za odmawianie służby wojskowej (była ona wtedy obowiązkowa) i kontakty zagraniczne. Ubek bił obu mężczyzn po twarzach oraz zmuszał ich do wykonywania wyczerpujących ćwiczeń fizycznych.
Za popełnienie zbrodni komunistycznej i przeciwko ludzkości sąd nieprawomocnie skazał Ryszarda Z. na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Wpływ na wysokość kary miał zaawansowany wiek oskarżonego.
Przed sądem toczy się natomiast sprawa innego ubeka. Tadeusz B. oskarżony jest o to, że w latach 1951-1952 torturował członków podziemnej organizacji niepodległościowej "Grunwald" Józefa U. Funkcjonariusz wielokrotnie bił go po całym ciele, m.in. drewnianą kantówką i kijem, i deptał butami palce jego stóp. Natomiast Wandę S. ubek z całej siły bił po głowie metalowymi kluczami.
Niestety, nie każda sprawa kończy się sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Takiego finału nie było w przypadku aresztowanych w 1952 roku harcerzy z V Hufca im. Ks. Józefa Poniatowskiego. Fizycznie i psychicznie znęcano się nad nimi przez trzy miesiące śledztwa. Jeden z harcerzy zeznał, że podczas wielogodzinnych przesłuchań był bity i kopany po całym ciele. Zapamiętał szczególnie funkcjonariusza, który bił go m.in. po głowie i twarzy ciężką drewnianą linijką.
- Udało się ustalić, że odpowiedzialny za te przestępstwa był Mieczysław J. Okazało się jednak, że nie można przeciwko niemu wystąpić do sądu z aktem oskarżenia - wyjaśnia prokurator Więckowiak.
Podczas sprawdzania archiwum ustalono, że Mieczysław J. został już w 1957 roku uznany winnym znęcania się nad aresztowanymi. Tyle, że kary żadnej nie poniósł, bo sąd wprawdzie skazał go, ale zarazem zastosował amnestię.
- W takiej sytuacji jesteśmy bezsilni. Nie można ponownie oskarżać kogoś o te same czyny - tłumaczy prokurator.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?