Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura umorzyła sprawę rzekomego matactwa Stokłosy

Łukasz Cieśla
Senator Stokłosa poznał się z Bogdanem G., ale zaprzecza, by namawiał go do fałszywych zeznań
Senator Stokłosa poznał się z Bogdanem G., ale zaprzecza, by namawiał go do fałszywych zeznań Waldemar Wylegalski
Nie ma dowodów na to, że Henryk Stokłosa namawiał Bogdana G. to złożenia fałszywych zeznań w swoim procesie karnym. Tak uznała Prokuratura Rejonowa w Lesznie, która umorzyła w piątek śledztwo w tej sprawie. Stwierdziła, że brakuje danych "dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa.

- W śledztwie pojawiły się pewne wątpliwości, ale trzeba je zawsze rozstrzygać na korzyść osoby, która miałaby usłyszeć zarzuty - mówi Jerzy Maćkowiak, szef leszczyńskiej prokuratury. - Zeznania obu panów w wielu miejscach się różniły, ale brakowało dowodów na stwierdzenie, że pan Stokłosa rzeczywiście namawiał pana G. do złożenia fałszywych zeznań - dodaje prokurator.

Przeciwko Henrykowi Stokłosie, senatorowi i przedsiębiorcy z podpilskiego Śmiłowa, obecnie toczy się proces, w którym jest oskarżany o korumpowanie urzędników Ministerstwa Finansów, bicie pracowników czy zakopywanie padliny na polu. W wyjściu z tej opresji miał mu ponoć pomóc Bogdan G., postać wcześniej kojarzona raczej z Andrzejem Lepperem niż śmiłowskim biznesmenem. G. za pieniądze miał rzekomo oczernić przed sądem ważnego świadka prokuratury, który oskarża Stokłosę o korupcję.

Czytaj także: Sąd: Henryk Stokłosa zapłaci odszkodowanie za zatrucie jeziora

Czytaj także: Piła: Nakręcą film na podstawie nowej książki o Stokłosach

Czytaj także: Poznań: Stokłosa odda 3 miliony kaucji?

Czytaj także: Sąd: Senator Stokłosa czeka pod drzwiami

Bogdanowi G. już przed laty nadawano status "ważnego świadka". Miał bowiem "na własne oczy" widzieć lądowanie talibów w Klewkach, gdzie pracował. Na te rewelacje powoływał się Andrzej Lepper. Choć obaj zostali publicznie wyśmiani, to później okazało się, że w nieodległych Szymanach mieli lądować agenci CIA z więźniami z Afganistanu.

Bogdan G. precyzował z kolei, że nie miał na myśli więźniów, lecz "biznesmenów" z Afganistanu, którzy przyjechali kiedyś do Polski w odwiedziny do Rudolfa Skowrońskiego (ten miał ponoć robić w Azji interesy na szmaragdach). Skowroński to kolejna zagadkowa postać. Wydano za nim list gończy. Jako szef firmy Inter-Commerce, podobnie jak Henryk Stokłosa, miał korumpować pracowników Ministerstwa Finansów. Ci mieli wydawać korzystne decyzje dotyczące ulg podatkowych dla firm Stokłosy i Skowrońskiego.

Bogdan G. mówi, że w Klewkach nie było talibów, lecz afgańscy goście jego pracodawcy

Bogdan G. kiedyś pracował dla Rudolfa Skowrońskiego jako zootechnik. I podobno sporo wie o szczegółach dotyczących korumpowania przez Inter-Commerce urzędników z ministerstwa. Miał czasami gościć w resorcie, a w sprawie dotyczącej wątku spółki Inter-Commerce był przesłuchiwany.

- Stokłosę poznałem w więzieniu w Warszawie. Zgadaliśmy się i wyszło na to, że sporo wiem o korupcji w resorcie - opowiadał nam w 2009 r. Bogdan G. - Po wyjściu na wolność spotkaliśmy się w jego posiadłości w Śmiłowie. Dał mi pieniądze oraz materiały ze swojej sprawy. Miałem zeznać w sądzie, że były doradca Stokłosy, który w jego imieniu korumpował urzędników, kłamie, bo chce pogrążyć swojego byłego szefa.

Bogdan G. uprawdopodobniał swoją opowieść materiałami ze śledztwa przeciwko Stokłosie, mailami od jego pracowników oraz tym, że biznesmenowi rzeczywiście zależało na obniżeniu wiarygodności byłego doradcy (świadczą o tym wypowiedzi Stokłosy, w których kwestionuje zarzuty byłego doradcy).

Bogdan G. pokazywał także stronę internetową, którą miał stworzyć na życzenie Stokłosy. Najpierw pojawiały się na niej informacje korzystne dla biznesmena, teraz tam widnieją niepochlebne komentarze o nim (obecny adres strony to www.1-szy.net/henrykstoklosa/). Stokłosa zaprzeczał twierdzeniom Bogdana G. Przyznał co prawda, że się poznali za kratkami, ale byłego zootechnika nazywa mitomanem. Zaprzeczał też, by on lub jego żona przekazywali mu jakiekolwiek pieniądze.

Proces senatora ze Śmiłowa trwa. Z kolei Bogdan G., jak wynika z naszych informacji, siedzi obecnie w areszcie we Wrocławiu. I jak mówią nam śledczy, ustawiają się do niego kolejki prokuratorów i policjantów. Chcą go przesłuchać do licznych spraw, w których albo jest świadkiem, albo podejrzanym.

- On jednak nie w każdej sprawie chętnie z nami rozmawia - zaznacza jeden z przesłuchujących go policjantów.

W sprawach prowadzonych przeciwko niemu chodzi m.in. o naciąganie hoteli na darmowe noclegi i jedzenie oraz okradanie ich ze sprzętu rtv. Bogdan G. miał podawać się w hotelach za dziennikarza telewizyjnego i w ten sposób zyskiwać hotelarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski