Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura zabrała porsche i nie chce rozmawiać

Agnieszka Świderska
Stawką toczącego się w prokuraturze postępowania jest porsche boxter
Stawką toczącego się w prokuraturze postępowania jest porsche boxter Remy De La Mauviniere
Poznańska prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie kradzieży porsche. Jeden z poprzednich właścicieli twierdzi jednak, że żadnej kradzieży nie było. Tymczasem prokuratura zabrała już samochód i oddała rzekomej ofierze kradzieży.

Sportowy roadster Porsche Boxter to przedmiot pożądania wielu właścicieli czterech kółek. Nic więc dziwnego, że kiedy porsche trafia do prokuratury budzi równie duże emocje. Tym bardziej, gdy prawa do niego rości sobie więcej niż jedna osoba.

A wszystko według Bartosza M. zaczęło się pod koniec sierpnia ubiegłego roku. Wtedy to za 50 tys. złotych odkupił porsche od swojego byłego już kolegi, Marcina K. Na umowie kupna-sprzedaży widnieją podpisy ich obu. Nowy właściciel samochodu nie dostał jednak drugiego kompletu kluczyków i karty pojazdu.

- Marcin powiedział, że kartę zgubił, a kluczyk jest złamany - mówi Bartosz M. - Teraz wiem, że kłamał.

Tymczasem Bartosz M. wpada w tarapaty finansowe. Musi sprzedać samochód, który już we wrześniu ma nowego właściciela. Poznański wydział komunikacji, w którym toczy się postępowanie o zarejestrowanie samochodu, zawiesza je. W sprawie pojawia się bowiem niespodziewanie Marcin K., który oświadcza urzędnikom, że nie sprzedawał samochodu, a jego podpis na umowie jest podrobiony.

Fałszerstwa jednak nie było. Prokuratura Rejonowa Poznań Stare Miasto umarza postępowanie w tej sprawie, a urząd już bez przeszkód rejestruje samochód.

Jest marzec 2015 roku. Auto jest już własnością firmy leasingowej z Gdańska, która oddaje je w leasing Leszkowi Sz. z Poznania. I to właśnie on ma pecha siedzieć za jego kierownicą, kiedy w centrum Poznania wyciągają go z niego policjanci. Osłupiałemu i wściekłemu kierowcy tłumaczą, że zabierają porsche, bo jest kradzione.
W Prokuraturze Rejonowej Poznań Nowe Miasto toczy się tymczasem dopiero postępowanie w sprawie podejrzenia popełnienia kradzieży. Nikt nie usłyszał jeszcze zarzutów. Prokurator decyduje się jednak zatrzymać samochód i oddać go na przechowanie Marcinowi K.

- Zabezpieczenie samochodu jako dowodu w sprawie to standardowa procedura, która w żaden sposób nie rozstrzyga jeszcze o prawie własności - zastrzega prokurator Jacek Derda z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Auto zostało przekazane Marcinowi K. jako ostatniemu prawowitemu właścicielowi. To tańsze rozwiązanie niż trzymanie go strzeżonym parkingu, za który prokuratura musiała płacić.

Innego zdania jest pełnomocnik Leszka Sz.

- Jestem zaskoczony decyzją o przekazaniu samochodu Marcinowi K. Jeżeli już oddać go na przechowanie to pokrzywdzonej firmie leasingowej - mówi adwokat Mirosław Dymek. - Tyle że pani prokurator prowadzącą tą sprawę nawet nie chce z nami rozmawiać. Odmawia też dostępu do akt, a to, co robi w tej sprawie Marcin K. pozostaje dla mnie tajemnicą.

Uchybienia w tej sprawie sygnalizuje także prokuratorowi rejonowemu pełnomocnik firmy leasingowej. Im także odmówiono złożenia wyjaśnień i dostępu do akt. Dla pani prokurator nie są stroną postępowania.

Na jakiej podstawie Marcin K. rości sobie prawo do porsche? Czy ma coś więcej niż tylko nieważną kartę pojazdu i kluczyki?

- Nie mogę z panią rozmawiać. Jest to objęte tajemnicą śledztwa - mówi Marcin K.

Tymczasem Bartosz M. widział ostatnio porsche na Morasku. Za kierownicą siedział obcy mężczyzna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski