Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protesty atomowe nie wpłyną na budowę elektrowni w Klempiczu

Mateusz Pilarczyk, Mateusz Ludewicz
Rząd nie chce odejść od planów budowy elektrowni atomowej, a projekt wspiera też opozycyjne PiS. W rocznicę wybuchu japońskiej elektrowni atomowej w Fukushimie w całej Polsce protestowali ekolodzy i przeciwnicy energii atomowej. Coraz bardziej sceptyczni wobec atomu są też mieszkańcy terenów wytypowanych pod budowę pierwszej polskiej "atomówki". Czy ich sprzeciw może spowodować, że reaktor stanie w Wielkopolsce?

Choczewo w powiecie wejherowskim, Gąski w gminie Mielno i Żarnowiec w powiecie puckim- to miejscowości znajdujące się na krótkiej liście lokalizacji dla pierwszej elektrowni atomowej. Nie znalazł się na niej Klempicz (gm. Lubasz), w którym przymierzano się przed laty do budowy elektrowni jądrowej "Warta".

CZYTAJ:
SZEJNFELD: ELEKTROWNIA ATOMOWA MOŻE STANĄĆ W KONINIE
POLACY BUDUJĄ ELEKTROWNIE ATOMOWE, ALE NIE U NAS

Wiosną tego roku rozpoczną się badania mające dać odpowiedź, gdzie stanie pierwszy polski atom. Jednym z decydujących o tym czynników jest wpływ obiektu na otoczenie i akceptacja społeczności lokalnej. A tej może nie być w nadmorskich gminach żyjących z turystki.

Zgoła inne nastawienie ma sołtys wielkopolskiego Klempicza Adam Furier. Zwiedzał on francuskie i szwedzkie elektrownie atomowe i przekonał się, że są one w stu procentach bezpieczne.

- Trudno powiedzieć, czy po ostatnich protestach przeciwko budowie elektrowni atomowej w innych częściach Polski szanse Klempicza wzrosną. Ta decyzja po prostu nie zależy od nas - słusznie zauważa Adam Furier.

PGE Energia Jądrowa, która jest odpowiedzialna za budowę elektrowni atomowej nie zamierza zmienić żadnego z trzech miejsc, które znalazły się na liście potencjalnych lokalizacji tej inwestycji.

- Wyboru dokonaliśmy między innymi na podstawie analizy warunków geofizycznych, dostępu do źródeł wody umożliwiających efektywne chłodzenie czy struktury własności gruntów - tłumaczy Joanna Zając z PGE.

Spółka nadal chce prowadzić dialog ze społecznościami lokalnymi gmin, w których może powstać pierwsza polska elektrownia atomowa. PGE planuje między innymi utworzenie punktów informacyjnych

- Naszym celem jest aby do czasu wskazania ostatecznej lokalizacji budowy elektrowni jądrowej wszyscy mieszkańcy gmin mieli możliwość świadomie ocenić perspektywę jej sąsiedztwa - mówi Joanna Zając.

Referendum przeprowadzone w gminie Lubasz dwa lata przed japońską katastrofą pokazało, że 56,9 proc. głosujących mieszkańców chce atomu. Przeciw było tylko niecałe 34 proc. Teraz mieszkańcy są już nieco bardziej sceptyczni. - Za budową "atomówki" w okolicach naszej wsi opowiada się mniej więcej tyle samo osób, co przeciwko niej - szacuje sołtys Furier.

Wielkopolscy zwolennicy atomu liczą przede wszystkim na profity jakie może przynieść regionowi taka inwestycja. To nie tylko nowe miejsca pracy i wyższe podatki dla gminy. Zasobność województwa w prąd może napędzić kolejne inwestycje. Natomiast gotowe studium zagospodarowania Szamotuł, które leżą niedaleko Klempicza zakłada budowę osiedla dla przyszłych pracowników elektrowni. Wokół miasta zaś ma powstać obwodnica.

- Decyzja czy Klempicz ma szansę na wybudowanie w nim drugiej lub kolejnej elektrowni atomowej nie została jeszcze podjęta. Będzie zależała od wyników badań w trzech wskazanych przez PGE lokalizacjach - uspokaja przeciwników atomu w Wielkopolsce Joanna Zając z PGE.

Protesty ekologów i mieszkańców każdej z miejscowości mają małe szanse powodzenia. Rządzący uważają, że Polska musi wybudować atom, a energetyka odnawialna i zwiększenie efektywności wykorzystania prądu nie wystarczą, aby zapewnić gospodarce rozwój. Do budowy atomówki przybliżają nas też starzejące się elektrownie węglowe i Unia, która naciska na ograniczenie emisji dwutlenku węgla.

RAMKA:
Elektrownia jądrowa w Polsce ma korzystać z najnowszych technologii
Wzorem do budowy polskiego atomu może być fińska Olkiluoto III.
Konstrukcja oparta jest o tzw. Europejski Reaktor Ciśnieniowy - reaktor trzeciej generacji, który ma być nie tylko efektywny, ale i bezpieczny. Elektrownie tego typu mają wytrzymać chociażby bezpośrednie uderzenie samolotu pasażerskiego. Za budowę Olkiluoto III odpowiada francuska Areva- największa na świecie firma z branży jądrowej, która ma duże szanse na budowę polskiej elektrowni. Fiński projekt nie przebiega w stu procentach sprawnie. Ukończenie elektrowni przesunięto z 2009 roku na 2013. Początkowo koszty budowy Olkiluoto III szacowano na 3,7 miliarda euro. Dziś wiadomo, że budżet przekroczono już o ok. 2,3 miliarda. W Finlandii doświadczenie zdobywają też nasi rodacy. Przy budowie elektrowni pracuje około 1,2 tysiąca Polaków.

Chcesz się skontaktować z autorami tekstu? Pisz:
[email protected][/b]
[email protected][/b]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski