Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeciwnicy Behemotha o koncercie: Zło w Auschwitz też było zamknięte

Błażej Dąbkowski
Bogdan Freytag opowiada, kto stoi za odwołaniem koncertu
Bogdan Freytag opowiada, kto stoi za odwołaniem koncertu Błażej Dąbkowski
Przed koncertem Behemotha w klubie Eskulap swoją manifestację zapowiadali działacze Poznańskiego Związku Patriotycznego „Wierni Polsce”. Grupa już wcześniej dała się poznać jako przeciwnicy ustawienia w Poznaniu instalacji przypominającej warszawską tęczę. Czy to oni stoją za odwołaniem koncertu? O tym opowiedział nam Bogdan Freytag, przewodniczący organizacji.

Jako grupa „Wierni Polsce” wydaliście oświadczenie, w którym koncert Behemotha określiliście jako „zagrożenie ze strony szatana”.
Bogdan Freytag: Występ zespołu w Poznaniu jest jednym z elementów walki prowadzonej już od wielu lat przeciwko Kościołowi w Polsce. Gdybyśmy żyli w normalnym państwie, władza, zwłaszcza w kraju katolickim nie powinna dopuszczać do tego typu imprez, do publicznego zgorszenia, nawoływania do nienawiści, do lżenia Boga. Lider grupy już raz zniszczył na scenie Biblię, choć nie miał odwagi by tego samego dokonać z Koranem czy Talmudem. Żeruje więc na pobłażliwości chrześcijan, ale ona właśnie teraz się kończy. Nie może być tak, że mała grupka, będzie Polakom narzucać ideologię satanistyczną i antychrześcijańską. Oczywiście nie chcemy zakazać działalności Behemothowi, ale mogą grać dla siebie, a nie ku zgorszeniu innych.

Zobacz też: Nergal o odwołaniu koncertu w Poznaniu: To nie pierwszy raz, gdy knebluje się usta artystom

Koncert ostatecznie został odwołany. Odbiera Pan to jako sukces środowisk narodowo-katolickich? Jak pan ocenia decyzję rektora Uniwersytetu Medycznego?
Bogdan Freytag: Jestem bardzo zadowolony, bo to sukces sił prawicowych Poznania, ale była ona podyktowana zewnętrznymi czynnikami.

Jakimi?
Bogdan Freytag: Naciski na uczelnię miały ogromny wpływ. Oprócz nas do protestu miała przyłączyć się Krucjata Różańcowa oraz narodowcy. Dwukrotnie jako „Wierni Polsce” pisaliśmy listy protestacyjne, podobne pisma do rektora wystosował też Akademicki Klub Obywatelski.

Sprawdź także: Koncert Behemotha odwołany. Uniwersytet Medyczny boi się protestujących

Rektor napisał, że odwołuje występ w trosce o bezpieczeństwo studentów i pracowników uczelni. Brzmi to tak, jakbyście chcieli co najmniej spacyfikować tę imprezę.
Bogdan Freytag: Zagrożenie, jak wynika z mojej wiedzy mogli stworzyć zwolennicy Behemotha.

Jak to?
Bogdan Freytag: Na ten temat wolałbym się nie wypowiadać.

Mówi Pan, że walka z Kościołem prowadzona jest od wielu lat, ale Behemoth istnieje i nagrywa płyty od dwóch dekad, koncertuje na całym świecie. Dlaczego nagle teraz odwołuje się koncert grupy, której przekaz sceniczny od dawna jest taki sam? Jeśli się to komuś nie podoba, nie musiał przecież kupować biletu na koncert.
Bogdan Freytag: W tej chwili jest na fali, lub jak to mówi młodzież „cool”, w Europie i na świecie zalicza sukcesy, ale są one wynikiem zniszczenia tkanki moralnej zachodnich społeczeństw. My nie chcemy, by taka sama sytuacja powtórzyła się u nas. Dlatego to nie jest tak, że występ jest zamknięty. Idąc tym tropem możemy powiedzieć, że zło w Auschwitz, katowniach Gestapo i UB, też było zamknięte.

Zobacz też: Nergal o odwołaniu koncertu w Poznaniu: To nie pierwszy raz, gdy knebluje się usta artystom

Porównuje Pan koncert metalowego zespołu do zbrodni nazistów i komunistów?
Bogdan Freytag: W tej chwili niszczenie moralne społeczeństwa nie następuje przez mordy, a przez odbieranie świadomości i oderwanie go od Boga. Ale to nie jest tak, że chcemy zabronić tego koncertu, bo ludzie mają wolną wolę, natomiast dzięki protestowi spróbujemy uświadomić uczestnikom, że dobrowolnie idą w łapy szatana. Każdy katolik, który wie, nawet o ukrytym złu, nie reagując, popełnia grzech zaniechania.

To chyba do końca tak nie jest. Sam znam katolików, którzy słuchają takiej muzyki, nawet tour manager Behemotha, czyli osoba zajmująca się organizacją koncertów grupy tworzył zespół wykonujący chrześcijańskiego rocka.
Bogdan Freytag: Takie osoby muszą mieć zatem rozdwojenie jaźni, bo nie można służyć równocześnie Bogu i Szatanowi. Można być albo po jednej, albo po drugiej stronie.

Sprawdź także: Koncert Behemotha odwołany. Uniwersytet Medyczny boi się protestujących

A nie wydaje się Panu, że ten sceniczny satanizm to czysta kreacja, popkultura tworzona na potrzeby show?
Bogdan Freytag: Nawet jeśli Behemoth robi to wyłącznie dla pieniędzy , wpisując się w modny nurt walki z Kościołem, to powinien mieć na uwadze swoich fanów. Muzycy być może będą mieli jeszcze szansę na zmianę swojego postępowania, wyspowiadania się, powiedzenia, że żałują, że zależało im tylko na kasie. Ale ludzie, którzy kupowali ich płyty i chodzili na koncerty zostaną pozostawieni sami sobie, z tym złem, które w nich zasiano.

Gdzie Pana zdaniem przebiega granica między kreacją artystyczną, a bluźnierstwem? Przez ostatnich kilka miesięcy w Poznaniu sporo się wydarzyło, począwszy od odwołania spektaklu „Golgota Picnic”, po próbę ustawiania instalacji, wzorowanej na warszawskiej Tęczy.
Bogdan Freytag: Ta granica w Poznaniu już nie istnieje. Patrząc nawet na z pozoru niewinną tęczę, jej ustawienie było sygnałem, że część mieszkańców drwi z Boga, a na dodatek chcą oni promować homoseksualizm. Podobnie „Golgota Picnic” była jednym wielkim świętokradztwem, gdzie w trakcie tego widowiska Chrystusa mielono w maszynce do mielenia mięsa

Zobacz też: Nergal o odwołaniu koncertu w Poznaniu: To nie pierwszy raz, gdy knebluje się usta artystom

Twierdzi Pan, że grupa Circus Ferrus obraziła Boga, ale w tym samym czasie gdy jej członkowie próbowali ustawić tęczę, w ich stronę poleciały wyzwiska. Pan też dołączył do grupy, która używała sformułowań, typu „pedalstwo”, uznawanych za obraźliwe.
Bogdan Freytag: Dawniej to słowo nie było dla nikogo obraźliwe, na homoseksualistę mówiło się po prostu „pedał” lub „lesbijka”, tak samo jak osoby niepełnosprawne określało się mianem „kaleki”. Dziś na osobę czarnoskórą nie można powiedzieć, że jest Murzynem. Nie możemy poddawać się temu szaleństwu, czy ja też miałbym się obrazić jeśli ktoś nazwie mnie Białym?

A katolem, klerofaszystą?
Bogdan Freytag: Nie. Często mówi się o nas jako ciemnogrodzie, moherach. Trudno, mogę tylko współczuć ludziom wyrażającym takie sądy. Podczas demonstracji rzeczywiście używamy często dosadnego języka, ale to ze względu na fakt, iż nikt nie zwróci uwagi na miałkie wypowiedzi. To jednak nie oznacza, że mamy zamiar kogoś obrazić.

Sprawdź także: Koncert Behemotha odwołany. Uniwersytet Medyczny boi się protestujących

Dlaczego Wasza grupa nie protestowała przed koncertem Iron Maiden i Slayera? Przecież to zespoły z tego samego muzycznego nurtu.
Bogdan Freytag: Tak, ale Iron Maiden nie śpiewa po polsku.

Behemoth też bardzo rzadko sięga po liryki pisane w ojczystym języku.
Bogdan Freytag: Ale niektóre ma. Jeśli chodzi o Iron Maiden, to była zbyt duża impreza, żebyśmy mogli przebić się ze swoim przekazem. Jeśli przed stadionem pojawiło się kilkadziesiąt tysięcy ludzi, to co mogłaby zrobić grupa kilkunastu osób? Natomiast przed klubem, w którym zagra Behemoth fanów będzie znacznie mniej, dlatego nasz przekaz będzie czytelny.

Zobacz też: Nergal o odwołaniu koncertu w Poznaniu: To nie pierwszy raz, gdy knebluje się usta artystom

Jak do tej pory na Wasze manifestacje reagowali poznaniacy?
Bogdan Freytag: Do tej pory często spotykaliśmy się z pogardą, wyśmiewaniem, lżeniem, pod naszym adresem padały groźby. Ludzie generalnie boją się być utożsamiani z moherami, dlatego nawet jeśli zdarzy się sytuacja, że podczas manifestacji podejdzie do nas poznaniak i przyzna, że walczymy w słusznej sprawie, to oficjalnie nas nie poprze, w obawie przed nagonką ze strony swoich znajomych czy sąsiadów. W tej chwili w „Wiernych Polsce” działa ok. 40 osób, być może nie jesteśmy liczni, ale nas widać i słychać. Jesteśmy aktywni, ale chcemy walczyć pokojowo, nie łamiąc prawa.

Sprawdź także: Koncert Behemotha odwołany. Uniwersytet Medyczny boi się protestujących

Wierzy Pan, że udałoby się Wam wyciągnąć choć jedną osobę z koncertu Behemotha?
Bogdan Freytag: Na pewno byśmy próbowali. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie jest łatwo przyznać się przed środowiskiem, z którego się wywodzi do błędu. Mogło być więc tak, że przed koncertem zakłócilibyśmy części fanów spokój sumienia i po wyjściu klubu, stwierdzili by, iż źle zrobili i nie powtórzą już tego błędu. Zależy nam na tym, by tych ludzi uratować jak najwięcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski