Taką definicję formułuje Konrad Wojciechowski, współautor "Pokolenia J8" - imponującej księgi, dokumentującej złote lata festiwalu. W księgarniach znajdziemy 15 lipca - w pierwszym dniu tegorocznej edycji.
Oczywiście nie jest to przypadek. Reaktywowany 6 lat temu festiwal w nowej rzeczywistości poradził sobie tylko dlatego, że stanął za nim twardy elektorat w postaci pokolenia J8, które właśnie wychowuje kolejną generację dzieci polskiego rocka w duchu sentymentu do armatniego grzmotu perkusji, antysystemowych tekstów i postawionych już nie na cukier, ale ciągle na irokeza włosów.
To dlatego wśród gwiazd Jarocina 2011 znajdziemy jego dawne gwiazdy (Armię, Moskwę, Dżem, Farben Lehre) lub ich nowe projekty (Olaf Deriglasoff, R.U.T.A.), a lata 80. to źródło dzisiejszej popularności Acid Drinkers czy Strachów na Lachy. Wprost do epoki nawiązują nawet gwiazdy zza oceanu: Anti-Flag oraz Bad Religion, którzy zaczynali karierę 32 lata temu.
Skansen? Być może. Ale też na kim innym ma się oprzeć impreza, której ideą było zawsze powiedzieć coś ważnego przy wtórze uczciwie granego rocka? W dobie analfabetyzmu i robienia muzyki z gotowych półproduktów, Jarocin znów jest oazą autentyzmu, nawet jeśli ciągle nieco siermiężnego. Bilety już się kończą, co znaczy, że twardy elektorat partii J8 jest ciągle silną opozycją wobec festiwali krótkotrwałych nowinek.
Jarocin Festiwal, 15-17 lipca, bilety: 89, 130 zł
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?