Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedawnione zarzuty korupcyjne dla Henryka Stokłosy

Barbara Sadłowska
Przedawnione zarzuty korupcyjne dla Henryka Stokłosy
Przedawnione zarzuty korupcyjne dla Henryka Stokłosy Grzegorz Dembinski/Polskapresse
Czy były pilski senator pięciu kadencji faktycznie korumpował dyrektorów departamentów Ministerstwa Finansów?

Może tak było, skoro w pierwszym procesie Henryk Stokłosa został uznany za winnego i skazany za wręczanie łapówek na 5 lat więzienia. 28 lutego 2013 roku poznański Sąd Okręgowy ogłosił wyrok i zarządził aresztowanie biznesmena na sali rozpraw, bo kara łączna dla niego wynosiła 8 lat. Henryk Stokłosa jednak spędził wówczas w celi tylko kilka tygodni. Sąd Apelacyjny uznał, że może czekać na rozprawę odwoławczą na wolności. Pod warunkiem, że nie opuści kraju i dopłaci 2 miliony do uiszczonej wcześniej 3-milionowej kaucji. Jego sprawa trafiła na wokandę Sądu Apelacyjnego w 2014 roku. Wyrok skazujący byłego senatora zaskarżyli jego obrońcy i prokurator, który sprzeciwiał się uniewinnieniu H. Stokłosy od zarzutu nielegalnego zakopywania padliny.

Zobacz też: Henryk Stokłosa uniknie kary

Sąd Apelacyjny postanowił go uchylić - przekonały go argumenty adwokatów, że sąd pierwszej instancji naruszył prawa do obrony oskarżonych, a były doradca podatkowy przedsiębiorcy może nie jest do końca wiarygodnym świadkiem. Wiekowy, schorowany Marian J. po zatrzymaniu wyznał, że woził do Warszawy koperty z pieniędzmi. Henryk Stokłosa przekonywał, że kierowała nim zemsta za rezygnację z jego porad.

Ale cofnijmy się do wiosny 2006 roku. Wówczas zatrzymano Elżbietę Z. z Ministerstwa Finansów, podejrzewaną o pośrednictwo przy wręczaniu łapówek przełożonym od niejakiego „Grafa”, brylującego na rynku nieruchomości i w stolicy. Kobieta mówiła też, że bywała u Henryka Stokłosy i pomogła mu w skorumpowaniu poznańskiego sędziego administracyjnego. W ślad za nią do celi trafili dwaj dyrektorzy Ministerstwa Finansów, którzy wydawali korzystne decyzje podatkowe dla pilskiego senatora za łapówki.
Przedsiębiorca trafił do celi jednak półtora roku później. Ukrywał się za granicą, skąd prosił o „list żelazny”. Chciał rozmawiać o stawianych mu zarzutach - pod warunkiem, że będzie odpowiadał „z wolnej stopy”. Zamiast glejtu na bezpieczeństwo dostał międzynarodowy list gończy. Zatrzymano go jesienią 2007 roku podczas rutynowej kontroli drogowej w Niemczech i przekazano Polsce. Do Wigilii 2008 roku przebywał w areszcie w Szamotułach, który opuścił po wpłaceniu trzymilionowego poręczenia. Proces Henryka Stokłosy, jego głównej księgowej oraz sędziego administracyjnego rozpoczął się 1 kwietnia 2009 roku.

Były senator nie przyznał się do winy, twierdząc, że padł ofiarą spisku. Zarzucał warszawskiemu prokuratorowi Robertowi Kiełkowi zbyt osobisty stosunek do sprawy, co po latach udało mu się udowodnić, gdy „ujawniono” treść rozmów i e-maili oskarżyciela z pewną panią, związaną ze Stowarzyszeniem Ekologicznym Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Tym sposobem autor aktu oskarżenia został wyeliminowany z procesu. Sąd jednak pozostał ten sam. Potem zapadł wyrok skazujący Henryka Stokłosę, uchylony w drugiej instancji do ponownego rozpoznania. Drugi proces miał się rozpocząć w poniedziałek, a zakończył - umorzeniem wątku korupcyjnego z powodu przedawnienia.

Szczęśliwie dla Henryka Stokłosy ustawodawcy od przełomu lat 1999/2000, w którym miał on zlecać przekazywanie łapówek, kilkakrotnie zmieniali przepisy dotyczące wymiaru kary za łapówkarstwo i okresów przedawnienia. Ostatnia nowelizacja weszła w życie 1 lipca 2015 roku i po niej sąd musiał tylko formalnie umorzyć postępowanie.

Oskarżonego Stokłosę jeszcze zobaczymy na sali rozpraw, bo Sąd Najwyższy uważa, że trzeba wyjaśnić, ile zdechłych krów mógł nielegalnie zakopać...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski