Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przejdziemy na czerwonym, nie płacąc mandatu? To możliwe

Joanna Labuda
Włodzimierz Nowak jest jednym z aktywistów, którzy postulują zniesienie kar za przejście na czerwonym świetle
Włodzimierz Nowak jest jednym z aktywistów, którzy postulują zniesienie kar za przejście na czerwonym świetle Waldemar Wylegalski
Poznańscy społecznicy chcą zniesienia kar za przejście przez pustą ulicę na czerwonym świetle. Czy Poznań dołączy do Londynu i Brukseli?

4.350 poznaniaków zapłaciło w ubiegłym roku mandat za przejście przez ulicę na czerwonym świetle. Jeszcze raz tyle, bo prawie 9 tysięcy osób, zostało ukaranych za przejście w miejscu nieoznakowanym. Od stycznia obserwujemy kolejną turę tzw. łapanek pieszych. Dlatego, we wtorek na posiedzeniu Rady Miasta, aktywiści miejscy będą domagać się zmian. Ich zdaniem, pieszy, który przechodząc "na czerwonym", nie wymusił pierwszeństwa, nie powinien płacić kary.

Jak mówi Włodzimierz Nowak, aktywista i jeden z byłych liderów Stowarzyszenia My Poznaniacy, "nagonka" na pieszych rozpoczęła się już w 2010 roku.

100 zł musi zapłacić osoba, która przeszła przez pustą jezdnię na czerwonym świetle

- Do momentu pierwszej ingerencji służb w poznańskie normy poruszania się w przestrzeni, na zielone światło czekały głównie osoby spoza miasta, np. studenci. Poznaniacy przechodzili - tłumaczy Włodzimierz Nowak. - Teraz "łapanki" przypominają działania Milicji Obywatelskiej. Chociaż i poznańska MO inaczej niż w całym kraju tolerowała przejście na czerwonym, kiedy pieszy nie wymuszał pierwszeństwa - dodaje.

Zniesienie kar za przejście przez pustą ulicę na czerwonym świetle jest też jednym z dziesięciu postulatów modyfikacji ustawy o ruchu drogowym, który Włodzimierz Nowak podniesie podczas najbliższego Kongresu Ruchów Miejskich.

Polecamy: Kaponiera i inne inwestycje w Poznaniu z lotu ptaka [ZDJĘCIA]

We wtorek w imieniu aktywistów miejskich oświadczenie w tej sprawie złoży stowarzyszenie Prawo do Miasta. - Domagamy się, żeby władze Poznania traktowały na równi wszystkich użytkowników ruchu drogowego. Pieszy nie może być wykorzystywany jako źródło dochodów - przekonuje Lech Mergler, członek stowarzyszenia.

Podobnego zdania jest dr Michał Beim z Instytutu Sobieskiego. - Mandaty w Polsce są najwyższe w Europie. Walcząc z pieszymi w ten sposób, policja nie podniesie poziomu bezpieczeństwa na drogach - wyjaśnia.

Według danych Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu w ubiegłym roku w mieście doszło do 298 wypadków drogowych (nie licząc kolizji). Przyczyną ośmiu z nich było przejście pieszego na czerwonym świetle. - Niezależnie od obowiązujących przepisów, policjanci będą je egzekwować. Gdyby dane miejsce było bezpieczne, sygnalizator zostałby usunięty - mówi Maciej Święcichowski z biura prasowego KWP w Poznaniu i dodaje: - Dyskusja na ten temat jest kuriozalna.

Jak się okazuje, ten "kuriozalny" pomysł, może zostać zrealizowany. Mikołaj Krupiński z Instytutu Transportu Samochodowego w Warszawie w rozmowie z "Głosem" powiedział, że aby pomysł wszedł w życie, konieczne jest stworzenie inicjatywy rządowej, poselskiej lub projektu co najmniej 100 tysięcy obywateli. W internecie już pojawiła się petycja obywatelska. Do wczoraj podpisało ją prawie 8 tysięcy osób.

W niektórych krajach europejskich (patrz ramka) przejście przez jezdnie na czerwonym świetle, kiedy nie stwarza się zagrożenia dla innych uczestników ruchu, nie jest karane lub stosuje się pouczenie.

Polecamy: Kaponiera i inne inwestycje w Poznaniu z lotu ptaka [ZDJĘCIA]

- Dlatego, łagodzenie kar czy w niektórych wypadkach rezygnacja z mandatów nie musi negatywnie wpłynąć na poziom zagrożenia w ruchu drogowym - mówi Mikołaj Krupiński. - Trzeba za to pamiętać o kulturze bezpieczeństwa na drodze i odpowiedzialności za własne zachowanie.

Poznańscy społecznicy liczą na szybsze rozwiązanie problemu. - Chcemy aby władze miasta interweniowały u policji - podsumowuje Lech Mergler.

A w Europie...
W niektórych krajach europejskich pieszy, który nie stwarza zagrożenia, może przejść przez pustą jezdnię na czerwonym świetle. Jest tak m.in. w Wielkiej Brytanii, Włoszech, Francji , Hiszpanii i Szwecji. W Londynie obowiązuje zasada, że pieszy może przejść na czerwonym na własną odpowiedzialność. Światło zielone chroni go prawnie. Również w krajach skandynawskich czerwone światło oznacza, że trzeba uważać na zbliżające się samochody, a pieszy ma prawo zdecydować, czy wkroczy na jezdnię. Z kolei w Norwegii przechodzenie przez przejście dla pieszych na czerwonym świetle jest dozwolone, niezależnie od sytuacji w ruchu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski