Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemysław Pawlicki: Awans do finału to byłoby coś

Tomasz Sikorski
Przemysław Pawlicki
Przemysław Pawlicki archiwum
Z Przemysławem Pawlickim, zawodnikiem Unii Leszno, rozmawia Tomasz Sikorski

Jak Pan zareagował na informację, że to właśnie Pan pojedzie z dziką kartą w leszczyńskim turnieju?
Przemysław Pawlicki:Bardzo się ucieszyłem. Start w Grand Prix był moim marzeniem. Od kiedy zacząłem uprawiać żużel, chciałem wziąć udział w tych zawodach. I to jako pełnoprawny uczestnik turnieju, a nie rezerwa toru. No i to marzenie uda mi się zrealizować i to jeszcze będąc juniorem. Dla mnie taki start, to też inwestycja na przyszłość. W takich zawodach można przecież się sporo nauczyć i zdobyć ogromne doświadczenie. Nie chcę jednak zbyt mocno spinać się na ten turniej. Chciałbym, aby jazda na motorze tego dnia mnie bawiła i sprawiała dużo radości.

Pan miał już jednak okazję poznać smak Grand Prix.
Przemysław Pawlicki:Tak, to było dwa lata temu podczas turnieju w Bydgoszczy. Tyle tylko, że wówczas byłem rezerwowym i praktycznie całe zawody przesiedziałem na trybunach. Tylko raz wyjechałem na tor. To jednak zupełnie coś innego i nie można tego porównywać z tym, co się wydarzy w Lesznie.

Co Pan zapamiętał z tamtych zawodów? Co najbardziej utkwiło Panu w pamięci?
Przemysław Pawlicki:Z pewnością niesamowita atmosfera towarzysząca temu turniejowi. Tam wszystko było inaczej niż podczas normalnego meczu ligowego, nie mówiąc już o zwykłym turnieju towarzyskim. Ja wtedy byłem bardzo młody, wszystko było dla mnie nowe. Bardzo to wszystko przeżywałem. Tym bardziej że od najmłodszych lat marzyłem o tym, żeby zostać indywidualnym mistrzem świata. W tej kwestii nic się zresztą nie zmieniło. Nadal jest to moim celem numer jeden.

A jaki cel stawia Pan sobie na zawodach w Lesznie?
Przemysław Pawlicki:Tak jak powiedziałem już wcześniej, chcę, żeby jazda tego dnia była dla mnie przyjemnością. Nie będę jednak ściemniał i mówił, że nie zależy mi na dobrym wyniku. Konkretnego celu przed sobą jednak nie stawiam. Byłoby jednak fantastycznie, gdybym dojechał do finału. Zdaję sobie jednak sprawę, że łatwo nie będzie. To jest turniej Grand Prix. Tam każdy jedzie na maksa i nikt nie odpuszcza. Nie ma też łatwych biegów. Mogę jednak obiecać, że dam z siebie wszystko i spróbuję powalczyć z najlepszymi zawodnikami na świecie jak równy z równym.

To, że zawody są w Lesznie, ma jakieś znaczenie?
Przemysław Pawlicki:Tylko takie, że będzie mi bardzo miło wystartować na własnym torze i przed własną publicznością. Sam tor, który już dość dobrze poznałem, nie będzie jednak dla mnie żadnym atutem. W Grand Prix jeżdżą najlepsi zawodnicy, którzy potrafią się odnaleźć w każdych warunkach i na każdym obiekcie. Praktycznie wszyscy uczestnicy Grand Prix wielokrotnie też startowali na tym torze i doskonale wiedzą, czego mogą się spodziewać w Lesznie.

Kiedyś obowiązywał przepis, że indywidualny mistrz świata juniorów automatycznie otrzymuje dziką kartę na starty w Grand Prix. Warto byłoby wrócić do tego pomysłu?
Przemysław Pawlicki:W tej chwili nie, ale tylko ze względu na obowiązujące w polskiej ekstralidze przepisy. Te dotyczące jednego zawodnika z Grand Prix w drużynie. W takiej sytuacji juniorowi startującemu w tym cyklu byłoby ogromnie trudno przebić się do składu jakiejkolwiek polskiej drużyny, bo zazwyczaj rolę lidera zespołu pełni senior. No, a zrezygnowanie z polskiej ekstraligi byłoby bardzo ryzykowne i mogłoby przynieść więcej złego niż dobrego. Przecież to najlepsza liga świata i każdy zawodnik, który chce coś znaczyć w tym sporcie, a tym bardziej taki, który dopiero startuje do poważnej kariery, musi w niej startować.

A gdyby tego przepisu nie było?
Przemysław Pawlicki:To pomysł z mistrzem świata juniorów w Grand Prix nie byłby taki zły. Korzyść byłaby taka, że młodzi zawodnicy szybciej wchodziliby do dorosłego żużla. Pewnie nie każdy by się tam przebił, ale kilku zawodników z pewnością by sobie poradziło.

Pan do leszczyńskiego turnieju będzie się przygotowywał w specjalny sposób?
Przemysław Pawlicki:Nie. Do każdych zawodów podchodzę tak samo. Oczywiście, będę tuż przed zawodami testował dwa nowe silniki, które mam nadzieję pomogą mi w skutecznej walce z rywalami, ale poza tym nic się nie zmieni. Tak jak do każdego startu będę też maksymalnie skoncentrowany i zrobię wszystko, aby nie zawieść oczekiwań. Swoich oraz kibiców.

Rozmawiał Tomasz Sikorski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski