- Planowaliśmy część naszej piwnicy przerobić na pokój wyciszeń. W takim pomieszczeniu znajdowałyby się piłki, materace i miękkie ściany. Pokój byłby wyciszony. Syn mógłby tam się zrelaksować. A my nie musielibyśmy się obawiać o jego zdrowie - opowiada Regina Stachurska. Koszt takiej inwestycji oszacowano na około 18 tysięcy złotych.
Rodzice chorego dziecka nie mają jednak pieniędzy. Dlatego zgłosili się do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu.
- Poprosiliśmy o pomoc finansową ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Do wniosku załączyliśmy opinię wychowawcy i wypisy ze szpitali. Mimo naszej bardzo ciężkiej sytuacji nie dostaliśmy pieniędzy - żali się pani Regina.
To, że stan dziecka jest bardzo ciężki potwierdza wychowawczyni chłopca. - Wchodzenie i skakanie po krzesłach i stołach, wspinanie się na regały, krzyczenie, drapanie, piszczenie, zachowania autoagresywne, jak uderzanie głową w ścianę, a także ataki złości i agresji - wymienia objawy choroby Kamila Rogalska, wychowawczyni z Zespołu Szkół Specjalnych nr 112 w Poznaniu, do której uczęszcza chłopiec.
Jak mówi matka, syn jest zagrożeniem dla samego siebie. - Kilka miesięcy temu Adam wybił szybę i rozciął sobie brzuch. Wylądował w szpitalu - wspomina Regina Stachurska. Dodaje, że pokój relaksacyjny byłby idealnym rozwiązaniem.
W odpowiedzi na prośbę rodziców MOPR odpisał: "O dofinansowanie mogą ubiegać się osoby niepełnosprawne, które mają problemy w poruszaniu się".
- Oznacza to, że gdyby mój syn nie mógł chodzić wtedy byłaby szansa na pomoc? To absurd. Urzędnicy ślepo patrzą w paragrafy i nie interesuje ich to jak żyją osoby, które naprawdę potrzebują pomocy - twierdzi Regina Stachurska.
Jak swoją decyzję tłumaczy MOPR? Zasłania się rozporządzeniem ministra pracy i polityki społecznej.
- Przykro nam, że nie możemy pomóc dziecku i jego rodzinie w stworzeniu "stabilnego środowiska rehabilitacji do uzyskania poprawy funkcjonowania dziecka" ze środków pefronowskich. Przepisy jednak są jednoznaczne - tłumaczy Lidia Leońska, rzeczniczka prasowa placówki. - Chcemy być pomocni dla naszych klientów, ale w granicach wyznaczonych przez prawo - dodaje Leońska.
Jak się jednak okazuje takich sytuacji jest więcej. Problem dostrzegają między innymi Anna Kabulska z biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Przyznaje, że podobne zażalenia trafiają do ich urzędu. - W ostatnim czasie prosiliśmy nawet o interwencję pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych - mówi Anna Kabulska i dodaje, że na razie jedyną rzeczą, którą mogą zrobić niezadowoleni to złożenie formalnej skargi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?