Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez koronawirusa studenci mogą nie wrócić do Poznania. Czy miasto na tym straci? Sprawdzamy, kto nie zarobi na studentach

Anastazja Bezduszna
Anastazja Bezduszna
Monika Kaczyńska
Monika Kaczyńska
Poznań studentami stoi. Pobierają nauki, ale też mieszkają, jeżdżą komunikacją miejską, robią zakupy i bawią się.  Tylko część z rzeszy około 114 tysięcy osób studiujących na publicznych i prywatnych uczelniach stolicy Wielkopolski to rodowici poznaniacy. Niewadomo jeszcze, czy pozostali studenci wrócą do Poznania. Czy miasto na tym straci? Sprawdzamy, kto nie zarobi na studentach.
Poznań studentami stoi. Pobierają nauki, ale też mieszkają, jeżdżą komunikacją miejską, robią zakupy i bawią się. Tylko część z rzeszy około 114 tysięcy osób studiujących na publicznych i prywatnych uczelniach stolicy Wielkopolski to rodowici poznaniacy. Niewadomo jeszcze, czy pozostali studenci wrócą do Poznania. Czy miasto na tym straci? Sprawdzamy, kto nie zarobi na studentach. Robert Woźniak
Studenci zalewający Poznań już od ostatnich dni sierpnia to w tym roku tylko marzenie właścicieli pubów, mieszkań na wynajem i ... zarządzających komunikacją miejską. Witani z radością, niczym wiosenne jaskółki, jednak powoli wracają. Bez nich pandemiczny kryzys w Poznaniu przybrałby jeszcze ostrzejszą formę.

Poznań studentami stoi. Uczą się, ale też mieszkają, jeżdżą komunikacją miejską, robią zakupy i bawią się. Tylko część z rzeszy około 114 tysięcy osób studiujących na publicznych i prywatnych uczelniach stolicy Wielkopolski to rodowici poznaniacy.

Nic dziwnego, że im bardziej stawało się oczywiste, że rok akademicki 2020/2021 będzie różnił się od innych, coraz silniejsze były obawy o losy lokalnej gospodarki. Bali się właściciele mieszkań na wynajem, przedsiębiorcy żyjący ze studentów i ci, którzy ich zatrudniają. Uczelnie martwiły się o wpływy z czesnego. Dziś u progu najdziwniejszego roku akademickiego w historii jest już nieco spokojniej. Bo choć studentów jest mniej, to jednak nie na tyle, by poważniej zachwiać lokalną gospodarką.

Zobacz, jak będzie wyglądać nowy rok akademicki na UAM

Zajęcia zdalne: Wiedza nie kosztuje taniej

O tym, że liczba studentów w bieżącym roku akademickim będzie mniejsza niż rok temu najlepiej świadczy fakt, że poznańskie uczelnie, także te publiczne wciąż jeszcze prowadzą nabór. Co prawda późniejszy termin matur sprawił, że rekrutacja siłą faktu także się przesunęła, ale wolne miejsca, które zostały po złożeniu dokumentów przez pierwszą falę maturzystów to dowód (choć uczelnie przyznają to niechętnie) na nieco mniejsze zainteresowanie kształceniem na poziomie wyższym.

Ci, którzy zdecydowali się na studia płatne (a więc na uczelniach prywatnych i studia zaoczna w wyższych szkołach państwowych) zapłacą za nie normalnie. Rektorzy, którzy od 1 października sami decydują o formie prowadzenia zajęć nie widzą powodów, by czesne miało być niższe.

- Czesne za studia niestacjonarne wynika z twardego rachunku ekonomicznego. I nauczanie na odległość nie jest nauczaniem tańszym niż stacjonarne - podkreśla prof. Bogumiła Kaniewska, rektorka UAM. - Wręcz przeciwnie, ono też angażuje sporo środków. Od połowy października zajęcia będą prowadzone zgodnie z planem, chociaż zdalnie. Robimy wszystko by studenci nie ponosili szkody w związku z tym, że czas ich studiów przypadł na czas pandemii - zapewnia.

Taką samą politykę, z podobnym uzasadnieniem przyjęły inne uczelnie. - Nie obniżamy czesnego, ponieważ nie obniżamy jakości kształcenia - mówi Iwona Cieślik, rzeczniczka prasowa poznańskiego Uniwersytetu Przyrodniczego. - W październiku zajęcia będą prowadzone zgodnie z planem, czyli w trybie rzeczywistym. Pierwszy miesiąc zdalnie. Natomiast od 9 listopada wprowadzamy bloki, kiedy studenci będą przyjeżdżać i mieć zajęcia stacjonarnie - wyjaśnia.

Podobnie sytuacja wygląda na Uniwersytecie Ekonomicznym i Politechnice Poznańskiej. - Politechnika Poznańska nie planuje żadnych zmian w opłatach za studia wieczorowe lub podyplomowe, ani za inne płatne kursy - mówi Wojciech Najda z działu informacji i promocji.

Na Uniwersytecie Ekonomicznym ceny również się nie zmienią. - Podtrzymaliśmy wysokość czesnego za studia niestacjonarne. Uczelnia ma takie same wydatki związane z prowadzeniem studiów, a czesne jest skalkulowane w wysokości faktycznie ponoszonych przez uczelnie kosztów kształcenia. Zajęcia online będą odbywać się w czasie rzeczywistym, co ma zapewnić dotychczasowy poziom nauczania - mówi Agnieszka Hała z Uniwersytetu Ekonomicznego i dodaje: - Osoby, które mają problemy finansowe, i mogą to udokumentować, mają możliwość ubiegania się o stypendium socjalne.

Sprawdź też:

Pomoc dla studentów może mieć wpływ na zawartość uczelnianej kasy także na UAM. - Wzrósł koszt pomocy materialnej dla studentów - znacznie częściej mogliśmy przyznawać zapomogi studentom. Studenci zwracają się do nas z prośbą o obniżenie czesnego, ale w trybie regulaminowym, czyli indywidualnym i my te prośby rozpatrujemy i jeżeli są uzasadnione - odpowiadamy pozytywnie. Trzeba pamiętać o tym, że decyzją jeszcze ministra Gowina, każdy student, który potrafi udokumentować straty materialne związane z koronawirusem mógł występować o zapomogę tylokrotnie, ile uznał za stosowne. Myśmy takie zapomogi przyznawali w wysokości około tysiąca złotych - mówi rektor UAM prof. Bogumiła Kaniewska.

Normalnie płacą też studenci Wyższej Szkoły Bankowej. Co więcej, nie oczekują od uczelni bonifikat.

- W ciągu ostatnich kilku tygodni nie otrzymaliśmy prawie żadnych wniosków o obniżenie czesnego z powodu prowadzenia zajęć w formie zdalnej. Jeśli student sygnalizuje, że potrzebuje wsparcia, to istnieje możliwość odroczenia płatności o miesiąc lub rozłożenia zaległości finansowej na trzy raty. Jest także możliwość złożenia wniosku o zapomogę z tytułu utraty pracy - podkreśla Katarzyna Błochowiak, specjalista ds. PR i mediów społecznościowych w Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu.

Mieszkania do wynajęcia: przez brak studentów ceny spadają

O ile opłaty za edukację nie są związane z fizyczną obecnością studentów, o tyle dla żyjących z wynajmu mieszkań czy wpływów uczelni z opłat za miejsca w akademikach miejsce pobytu ma już fundamentalne znaczenie.

Jak wynika z badań think.co - firmy badawczej zajmującej się rynkiem nieruchomości, przeciętnie nieco mniej niż połowa studentów w największych miastach Polski (w tym i w Poznaniu) to osoby zamiejscowe, które szukają dachu nad głową. W stolicy Wielkopolski mielibyśmy więc do czynienia z rzeszą około 50 tysięcy osób potrzebujących zakwaterowania poza domem rodzinnym.

Na zakwaterowanie w jednym z 25 domów akademickich pozostających we władaniu uczelni może liczyć co ósmy student.

Wiosną około 27 procent zamiejscowych studiujących zawiesiło umowy najmu lub całkiem zrezygnowało z dachu nad głową poza miejscem zamieszkania.

Ilu wróciło? Dziś jeszcze trudno to ocenić. - Na pewno poszukiwanie mieszkań rozpoczęło się w tym roku znacznie później niż zazwyczaj - mówi Ewa Ruszkiewicz, licencjonowana pośredniczka obrotu nieruchomościami, współwłaścicielka biura REJ Nieruchomości. - Ruch na rynku najmu jest, choć mniejszy niż zazwyczaj. Z reguły mieszkania wynajmują osoby jednocześnie studiujące i pracujące. W ich sytuacji pandemia niewiele zmieniła. Część z tych, którzy tylko studiują, na pewno zdecydowała się zostać w domu. Jaka? Pewnie będziemy mogli ocenić za parę miesięcy. Tym niemniej widać, że rynek mieszkań się zmienił - nieco spadły ceny po, których można wynająć mieszkanie i wzrosły oczekiwania, gdy chodzi o standard.

Sprawdź też:

Jak podkreśla na to zjawisko miało wpływ nie tylko zawieszenie zajęć na uczelniach, ale i wciąż obowiązujący zakaz najmu krótkoterminowego. - Mieszkania wynajmowane dotąd na doby teraz trafiły na rynek najmu długoterminowego - mówi pośredniczka. - Są w doskonałych lokalizacjach, dobrze wyposażone. Pracujący studenci wolą dołożyć sto czy dwieście złotych miesięcznie i wybrać taki lokal niż decydować się na tańszy, ale mniej atrakcyjny. Może się okazać, że ci którzy dotąd wynajmowali mieszkania o niższym standardzie, po prostu zostaną z bez najemców. Chyba, że naprawdę mocno obniżą ceny i nastawią się na innego klienta - dodaje.

Spadek cen mieszkań o niższym standardzie może zachęcić kolejnych studentów do powrotu do Poznania. Zwłaszcza, że studia to nie tylko wykłady i ćwiczenia.

- Dopiero zaczynam studia na UAM - mówi Malwina, mieszkanka Poznania od dwóch tygodni. - Długo naradzałam się z rodzicami, co robić. Bo wiadomo, że wynajęcie mieszkania i życie to duży koszt. Z drugiej strony i tak musiałabym dojeżdżać na ćwiczenia, co nie jest za darmo. Poza tym tutaj mam dostęp do bibliotek, czego nie miałabym w domu. Wspólnie uznaliśmy, że jak mam studiować w Poznaniu, to w nim zamieszkam. Zresztą gdybym miała czas i chciała dorobić to tutaj pewnie będą większe szanse.

Znacznie tańszym rozwiązaniem od wynajęcia mieszkania jest miejsce w akademiku. Te jednak dostępne są dla stosunkowo nielicznych. W bieżącym roku akademickim jeszcze ich ubyło. W związku z zagrożeniem epidemicznym zostały „rozgęszczone” pokoje trzyosobowe.

Sprawdź też:

Jak ocenia prof. Bogumiła Kaniewska ubyło ich około 5 procent. Studenci będą mieszkać bardziej komfortowo i bezpieczniej, ale dla uczelni oznacza to wyższe koszty.

O likwidacji „trójek” zdecydowali także rektorzy Uniwersytetu Ekonomicznego i Politechniki Poznańskiej. - Koszty związane z zapewnieniem rygoru sanitarnego nie spowodowały wzrostu opłat za wynajem pokojów w domach studenckich UEP - mówi Agnieszka Hała. - Studenci mogą korzystać z pokojów jedno lub dwuosobowych. Małe pokoje dwuosobowe zostały przekształcone na jednoosobowe, by zapewnić zalecany dystans. Nie odnotowaliśmy spadku zainteresowania akademikami, ponieważ studenci mają w nich dogodne warunki mieszkania i zdalnego uczestnictwa w zajęciach - podkreśla.

Na Politechnice, w związku z koniecznością zachowania reżimu sanitarnego, ubyło 350 miejsc. Ale i liczba chętnych nieco spadła. - W porównaniu z ubiegłym rokiem nie odnotowaliśmy znaczącego zwiększenia liczby odmów - mówi Wojciech Najda.

Mimo, że studenci PP za mniej liczne pokoje zapłacą nieco więcej i tak większość kosztów wynikających z rozgęszczenia spadnie na uczelnię. - Rektor Politechniki Poznańskiej zarządzeniem z dnia 28 września 2020 roku zmienił opłaty za niektóre pokoje w Domach Studenckich. Dotyczy to pomieszczeń przekształconych z trzyosobowych na dwuosobowe. Różnica w opłacie za pokój trzyosobowy nie jest wprost rozłożona na dwie pozostałe osoby. Zapłacą one około jedną trzecią z różnicy - podkreśla Najda.

Student mieszkający w pokoju, który wcześniej był trzyosobowy teraz zapłaci o 49 zł więcej niż w ubiegłym roku.

Praca dla studenta w Poznaniu: mniej ofert, więcej chętnych

Student to często także pracownik i konsument. Jeśli nie zarobi, nie wyda. Obecna sytuacja w obu aspektach jest trudniejsza.

- Na pewno fakt, że studentów jest mniej najbardziej wprost odczuwają przedsiębiorcy żyjący z najmu - mówi Jacek Kulik z Wielkopolskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”. - Wiele obaw mają także właściciele pubów czy klubów, dla których studenci byli główną klientelą. Ale sprawa jest znacznie bardziej złożona. We wszystkich branżach ubyło pracujących studentów, co z pewnością będzie musiało się odbić na ich wydatkach.

Sprawdź też:

Jak wynika z danych agencji zatrudnienia, miejsc pracy dorywczej dla studentów w tym roku jest wyraźnie mniej. - W restauracjach, pubach, knajpach, hotelach czyli ulubionych miejscach pracy studentów wakatów jest wyraźnie mniej niż rok temu. W dodatku często pracodawcy obsadzają stanowiska już sprawdzonymi osobami, a mniej chętnie zatrudniają nowicjuszy - zwraca uwagę Krzysztof Inglot, prezes zarządu Personnel Service oraz ekspert rynku pracy.

Ci, którzy szukają studiujących pracowników, mogą więc przebierać w ofertach. - U nas pracują dwie studentki - mówi Georgi Ginew, właściciel restauracji Za Murem. - Nie zamierzają rezygnować ani ze studiów ani z pracy. Niedawno szukaliśmy kelnerki. I jeżeli zwykle zgłasza się około 10 osób, tak teraz wpłynęło do nas ponad 90 CV, większość chętnych to właśnie byli studenci - podkreśla.

Arek Kluk, menedżer klubu Lokum Stonewall także odczuł wyraźnie większe zainteresowanie potencjalnych kandydatów. - Kończymy właśnie rekrutację - mówi. - Mieliśmy jeden wakat. W ciągu 24 godzin od ogłoszenia wpłynęło 60 CV. Widać wyraźnie, że pracy na rynku jest znacznie mniej niż było jeszcze parę miesięcy temu.

Krzysztof Inglot twierdzi, że kto chce znaleźć pracę, musi zacząć szukać w innych miejscach niż dotychczas. - Studenci muszą otworzyć się na inne, nieraz mniej oczywiste, sektory rynku pracy - zauważa.

Zdaniem Jacka Kulika nie musi to oznaczać sukcesu. - W wielu firmach, w tym w mojej własnej, przed pandemią na zasadzie płatnego stażu pracowali studenci - mówi. - Wszyscy w mniejszym lub większym stopniu z powodu pandemii ponieśliśmy straty. Ratowaliśmy za wszelką cenę etaty. Przykre, ale w pierwszej kolejności rezygnowaliśmy ze studentów. Dziś jeszcze większość firm nie pracuje pełną parą. Tych studenckich miejsc pracy więc nadal nie ma i nie będzie dopóki sytuacja całkowicie nie wróci do normy. A to może potrwać - zauważa.

Sprawdź też:

Najbliższe miesiące pokażą więc zapewne na czym studenci, którzy nie znajdą pracy lub znajdą w mniejszym wymiarze będą oszczędzać. Oczywistym „cięciem” wydają się wydatki na wizyty w pubach czy klubach. Ale czy aby na pewno?

- To prawda, że nasz klub jest specyficzny - twierdzi Arek Kluk. - Tak czy owak jednak studenci to większość naszej klienteli. Nie zauważyłem, by było ich mniej. Może powroty do Poznania są nieco spóźnione niż w ubiegłym roku, ale i u nas, i w innych klubach czy pubach studentów widać. Na razie trudno o konkretne przewidywania. Sytuację będzie można ocenić za parę miesięcy.

Student nie jeździ tramwajem. ZTM traci

Wielkim przegranym pandemii okazał się Zarząd Transportu Miejskiego. Czy to z powodu braku studentów, czy raczej z racji tego, że wielu z nich przesiadło się do samochodów (często własnych) lub na rowery - odnotował znacznie mniejsze wpływy z biletów.

- Szacuje, że liczba pasażerów korzystających z komunikacji miejskiej organizowanej przez ZTM spadła w pierwszym półroczu o około 50 procent w porównaniu do pierwszego półrocza 2019 roku - mówi Bartosz Trzebiatowski, rzecznik prasowy ZTM. - Największe spadki notowaliśmy w drugiej połowie marca, kwietniu i maju - kiedy obowiązywały najbardziej restrykcyjne obostrzenia sanitarne wprowadzone przez władze państwowe. Dochody ze sprzedaży biletów netto (porównując pierwszą połowę 2020 roku do I połowy 2019 roku) spadły o około 27 mln zł, a największe spadki notowaliśmy w kwietniu maju i czerwcu - informuje.

Nie sposób dziś ocenić, jaka część tej kwoty to skutek wyjazdów studentów z Poznania. Z pewnością jednak nie korzystali z biletu pomyślanego specjalnie dla nich. - Studenci bardzo chętnie korzystają z przewidzianego właśnie dla ich atrakcyjnego cenowo biletu semestralnego - wyjaśnia Trzebiatowski. - Porównując sprzedaż powyższego biletu w miesiącach styczeń-sierpień w roku 2020 i 2019 odnotowaliśmy spadek na poziomie ponad 1 mln zł. To oznacza mniej o 7236 sztuk sprzedanych biletów.

Czy w semestrze zimowym studenci jednak wrócą do komunikacji miejskiej, będzie wiadomo za kilka tygodni, gdy spóźniony rok akademicki zacznie się na dobre.

To szczególny rok dla Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Nastąpiła zmiana władzy. Po raz pierwszy od stu lat rządzić będzie nim kobieta. 1 października odbyła się niecodzienna inauguracja roku akademickiego 2020/2021. Na sali brakowało profesorów i studentów. Powód: epidemia koronawirusa. Większość zaproszonych miało okazję obejrzeć transmisję na żywo z Auli UAM. Gaudeamus wykonywany był przez chór, śpiewacy byli w przyłbicach. Zobacz, jak wyglądała inauguracja w trybie hybrydowym. Przejdź dalej --->

Nietypowa inauguracja roku akademickiego w Poznaniu. Zamiast...

Z powodu pandemii koronawirusa akademiki w Poznaniu będą funkcjonowały na nowych zasadach. Studenci nie będą mogli m. in. zapraszać do swoich pokoi osób z zewnątrz. Zobacz nowe zasady w poznańskich akademikach ----->

Zakaz odwiedzin w akademikach, a w pokojach limit studentów....

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski