Poznański Urząd Miasta ustalił, ile namułów trzeba wydobyć z dna Stawu Browarnego, rozpisał cztery przetargi, które zawsze wygrywała firma Drenbud. W latach 2012-2015 dostała za oczyszczanie ok. 2 mln złotych.
Pojawiły się wątpliwości czy część robót nie została przeprowadzona jedynie „na papierze”. Firma Drenbud nie chce odpowiedzieć na pytania „Głosu Wielkopolskiego”. Z kolei urzędnicy bronią się, że w papierach wszystko się zgadza, inwestycję nadzorował zewnętrzny inspektor, odbyła się też ekspertyza techniczna.
Jednak jeśli spojrzy się w papiery, trudno nie mieć wątpliwości. Urzędnicy powołują się na tabelkę, którą podpisał Drenbud i inspektor nadzoru. Wynika z niej, że w okresie najbardziej intensywnych robót, jednego tylko dnia, jeździło po sześć ciężarówek.
Zobacz też: Skąd w Poznaniu żółty pył?
Niektóre, z ładunkiem po 16-18 ton namułu, po sześć razy dziennie kursowały na pola oddalone o około 50 minut jazdy od Poznania. Z ostrożnych szacunków wynika, że sama jazda tam i z powrotem zajęłaby im około 10 godzin dziennie.
- Takie wyjaśnienia firmy i fakt, że urzędnicy w to uwierzyli, obrażają moją skromną inteligencję - mówi dziennikarz Marcin Dymczyk, który wykrył potencjalne nieprawidłowości.
Policja i prokuratura prowadzą śledztwo ws. oczyszczania stawu.
To tylko fragment artykułu. Zobacz całość w serwisie Plus:
Staw Browarny oczyszczony za 2 mln zł. Prace mogły się odbyć głównie na papierze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?