Życie pana Sebastiana i jego najbliższych, nie toczy się spokojnie. Kilka dni temu nadeszła wiadomość, która sprawiła, że najbliższa przyszłość będzie taka, jaka miała być. "Andzia" na razie jest z tatą. Ale po kolei.
- Chcą odebrać mi moją córeczkę - mówi mężczyzna i zaczyna swoją opowieść.
Z żoną nie mieszka od kilku lat. Jednak formalnie wciąż są małżeństwem.
- Tak się stało, bo żona prosiła, żebym nie składał wniosku o rozwód, gdyż chciała widzieć się z córką - argumentuje i dodaje, że w zasadzie matka wcale nie odzywa się do Andżeliki.
Siostra żony napisała wniosek do sądu o pozbawienie praw rodzicielskich pana Sebastiana i przyznania jej prawa do adopcji 8-letniej dziewczynki.
- Doskonale wiem, dlaczego zdecydowała się na takie posunięcie. Straciła pracę i nie jest w stanie utrzymać swoich dzieci. Jeśli adoptowałaby "Andzię", to dostawałaby co miesiąc ponad tysiąc złotych - twierdzi wzburzony ojciec dziewczynki. Pokazuje całą teczkę dokumentów potrzebnych do rozprawy. Nie kryje emocji. Pan Sebastian nie może usiedzieć spokojnie w fotelu.
"Andzia" zostaje z tatą, ale walka jeszcze się nie skończyła
Andżelika mieszka z ojcem od kilku miesięcy. Gdy rodzina wprowadziła się do mieszkania w Przysiece, dziewczynka mieszkała u dziadków.
- Nie mieliśmy prądu. Córka nie miałaby tutaj godziwych warunków, dlatego mieszkała u moich rodziców w Skokach. Kiedy uporaliśmy się ze wszystkimi problemami, zamieszkała razem z nami - opowiada tata dziewczynki.
Mężczyzna uważa, że nie ma podstaw do tego, by odbierano mu dziecko. Był już oskarżony o alkoholizm, policja sprawdzała ten wątek. Nic nie zostało potwierdzone.
- Nikt mnie za te policyjne "naloty" nie przeprosił - żali się i dodaje, że dziecko to nie jest żadna karta przetargowa. - Nikomu nie oddam mojej córeczki. Sama stwierdziła, że chce zostać z nami.
Nagle z lekko odrapanej kanapy wstaje "Andzia". Dziewczynka jest uśmiechnięta, podchodzi do ojca i mocno go tuli.
- Tata chodzi na wszystkie spotkania do szkoły - mówi i dodaje, że ostatni kontakt z mamą miała 10 maja. Wtedy dostała od niej SMS-a.
Pan Sebastian mieszka z partnerką. Pani Ewa lubi Andżelikę.
- Jakiś czas temu córka zapytała Ewę czy może mówić do niej mamo, obie się rozpłakały - opowiada pan Sebastian Kasztelan, a jego oczy robią się szkliste.
Mama dziewczynki nie chce komentować całego konfliktu.
- Wszystko rozstrzygnie sąd - rzuca krótko i ucina rozmowę.
Rozmowna jest z kolei siostra mamy dziewczynki, która złożyła wniosek o odebranie praw rodzicielskich ojcu Andżeliki i powierzenie jej opieki nad dzieckiem.
- Znam Sebastiana na tyle długo, aby stwierdzić, że jego słowa są wynikiem chorej wyobraźni. Rozstał się z moją siostrą trzy lata temu. Pobił ją i wyrzucił za drzwi z mieszkania teściów. Tydzień później sprowadził sobie następną kobietę. Żona przeszkadzała mu w tym, by prowadzić frywolny tryb życia - uważa kobieta. - Dlaczego mała tak do niego ciągnie? Została wystawiona na pastwę losu. Od czerwca do lutego musiała mieszkać z dziadkami.
Ciocia dziewczynki twierdzi, że nie pracuje, bo chciała zająć się całą sprawą.
- Andżelika podczas pobytu u nas pytała, czy naprawdę musi wracać do domu ojca? Domyślam się, że dzieje się coś niedobrego i właśnie dlatego chcę zostać dla niej rodziną zastępczą - tłumaczy ciocia. - Bardzo zabolał mnie fakt, że zabroniono mi kontaktów z córką chrzestną.
Dziewczynka w tym roku przystąpiła do komunii. Z relacji taty wynika, że wyprawił jej przyjęcie, a mama nawet nie zainteresowała się całym wydarzeniem. Ciocia dziewczynki mówi zupełnie inaczej.
- Andżelikę dopuszczono do sakramentu dopiero po moich prośbach. Sebastian i jego rodzina cały czas zapierali się, że wszystko mają przygotowane. Było zupełnie inaczej. Mała jest zastraszana przez ojca - twierdzi matka chrzestna Andżeliki.
Nauczyciele ze szkoły, do której chodzi Andżelika uważają, że dziecko jest zadbane.
- Jest u nas od pół roku i czuje się bardzo dobrze - mówi wychowawca i dodaje, że widział też reakcję dziecka na spotkanie z ciocią. - Nie była wrogo nastawiona, nawet się przytuliła, jednak podczas spotkania z matką było już gorzej - opowiada.
Rodzinę w jej małym skromnym, lecz zadbanym mieszkanku odwiedziliśmy w ubiegły wtorek. Sprawa miała odbyć się dwa dni później.
Dzień przed rozprawą porozmawialiśmy z przedstawicielami Wydziału Rodzinnego Sądu Rejonowego w Wągrowcu.
- Wątpię, że dojdzie do porozumienia. Zgodnie z procedurami potrzebna będzie między innymi opinia psychologa. Wszystko po to, aby ostateczna decyzja była dobra dla dziecka - mówił przed rozprawą przewodniczący wydziału rodzinnego, sędzia Rafał Agaciński.
Anna Kaczmarek z wągrowieckiej Kancelarii Doradców Prawnych Krislex postanowiła skomentować ten przypadek.
- Obecne przepisy kodeksu rodzinnego i opiekuńczego urzeczywistniają zasadę równouprawnienia kobiety i mężczyzny, przyznając obojgu rodzicom jednakowe prawa bez względu na to, czy rodzice są małżeństwem - tłumaczy A. Kaczmarek. - Zdarzają się jednak przypadki, kiedy rodzice nie mogą, nie chcą, bądź też niewłaściwie wykonują władzę rodzicielską. W takich przypadkach sąd opiekuńczy, na wniosek np. jednego z rodziców, członka rodziny, może pozbawić rodzica lub rodziców władzy rodzicielskiej. Należy pamiętać, że to na osobie wnioskującej spoczywa obowiązek udowodnienia nieprawidłowości w sprawowaniu władzy rodzicielskiej. Zgodnie z prawem w przypadku wysuwania bezpodstawnych oskarżeń w kwestii np. nieprawidłowości w sprawowaniu przez rodzica władzy rodzicielskiej, przysługuje takiemu rodzicowi roszczenie za naruszenie dóbr osobistych. Pokrzywdzony może domagać się na przykład zadośćuczynienia pieniężnego - tłumaczy.
W czwartkowe popołudnie zadzwonił telefon.
- Panie redaktorze, udało się, wygraliśmy, sprawa na naszą korzyść - mówił zadowolony Sebastian Kasztelan. - Sąd oddalił wniosek. Andżelika zostanie ze mną do czasu rozwodu, a raz w miesiącu będzie widywać się z ciotką. Teraz muszę wszystko poukładać i błyskawicznie składam wniosek o rozwód.
To jednak nie wszystko. Pani Ewa postanowiła złożyć wniosek o odebranie władzy rodzicielskiej biologicznej matce dziewczynki.
- Wszystkie potrzebne dokumenty bardzo szybko znajdą się w sądzie - przekonuje.
Tata Andżeliki nie kryje radości. Wierzył, że uda mu się wygrać sprawę i wszystko potoczyło się po jego myśli.
- Córka wreszcie odżywa. Doskonale widać, że jest z nami szczęśliwa - przekonuje pan Sebastian.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?