Natomiast wolne zgodnie z planem będą mieć pierwszoligowi siatkarze APP Krispolu Września i niespodziewanie pierwszoligowe
siatkarki MKS Kalisz. Pilanki po wygraniu dwóch spotkań chcą pójść za ciosem i ograć sąsiada w tabeli. Z rozpracowaniem rywala nie powinno być problemów, bo obecny szkoleniowiec PTPS doskonale zna łódzkie klimaty (całkiem niedawno pracował z inną drużyną z miasta włókniarzy, czyli z Budowlanymi).
– Nie zrobiłem niczego nadzwyczajnego. Przekonałem tylko dziewczyny, że umieją grać w siatkówkę. Uświadomiłem je też, że mają przychodzić na treningi z uśmiechem na ustach, a nie za karę. Nie spodziewam się, że efekty przyjdą tak szybko, ale teraz na pewno już będziemy chcieli podtrzymać dobrą passę – przyznał Pasiński.
ŁKS długo nie był pewny występów w ekstraklasie, bo władze ligi nie były przekonane czy ją warto powiększyć. Ostatecznie zgodę wydano i łodzianki mogą walczyć o punkty w OrlenLidze. Przegrane derby z Budowlanymi i skromny dorobek w tabeli (6 „oczek”) skłoniły jednak działaczy beniaminka do ruchów transferowych.
Dlatego od dziesięciu dni nową zawodniczką ŁKS jest znana libero, Krystyna Strasz. Przez ostatnie lata występowała ona w barwach Tauronu Dąbrowa Górnicza. Nowa siatkarka ma przede wszystkim uspokoić grę w przyjęciu.
Łodzianki pokonały m.in. faworyzowane zespoły Impelu Wrocław i Tauronu, uległy natomiast Budowlanym z Torunia i Łodzi, a także w tie-breaku Muszyniance i Chemikowi Police (1:3). Do tej pory największym mankamentem w grze podopiecznych Michala Maška było właśnie przyjęcie zagrywki, dlatego też od dłuższego czasu trwały poszukiwania nowej zawodniczki na pozycji libero.
Blisko przejścia do łódzkiego zespołu była nawet libero reprezentacji Dominikany, Winifer Fernandez. – Pojawiały się również inne nazwiska, ale ostatecznie skupiliśmy się tylko na tych dwóch zawodniczkach. Mam nadzieję, że Krysia w swoim pilskim debiucie potwierdzi słuszność naszego wyboru – mówił Hubert Hoffman, prezes ŁKS.
Aż dwa wyjazdy przepadły natomiast w tym tygodniu kaliskim siatkarkom. W środę MKS miał zagrać w Pucharze Polski z Solną Wieliczka. Spotkanie musiał jednak oddać walkowerem, ponieważ w tym czasie pięć zawodniczek z MKS musiało pisać próbną maturę.
– Nie było szans, żeby połączyć te dwie sprawy. Dlatego już kilkanaście dni temu wystąpiliśmy z prośbą do Solnej o przełożenie meczu na inny termin lub rozegranie go w Kaliszu. Mimo próśb i sugestii rywale nie wyrazili zgody na żadną z propozycji i tym samym nasza przygoda z PP dobiegła końca – tłumaczył Daniel Przybylski, trener MKS.
W sobotę z kolei ekipa z grodu nad Prosną miała walczyć o ligowe punkty z PSPS Chemikiem w Policach. Spotkanie też się jednak nie odbędzie, ponieważ drużyna z Polic została wycofana z rozgrywek. Powodem jest oczywiście niewypłacalność klubu. Już w poprzedniej kolejce PSPS nie pojechał na starcie z Proximą Kraków, a teraz już wiadomo, że wszystkie spotkania z jego udziałem zostaną zweryfikowane jako walkowery dla przeciwników.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?