Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pucek do Merglera: Euro to nasz sukces!

Jarosław Pucek
Oto środowym wywiadem dla "Głosu" na scenę wkroczył Kłapouchy! Wieczny pesymista i malkontent, który potrafi zepsuć najbardziej obiecująco zapowiadające się brykanie. Kto taki? Lech Mergler z My-Poznaniacy - pisze Jarosław Pucek, kibic, działacz Wiary Lecha.

Od samego początku, kiedy to w Polsce i w Poznaniu wystartowało Euro 2012 miałem nieodparte wrażenie, jakbym zatopił się w bajkowym świecie "Kubusia Puchatka". Po Poznaniu brykały, jak po Stumilowym Lesie, przebrane w zielone kubraczki Tygryski. Skakały tu i tam, nie sposób się było z nimi nudzić, nigdy nie było wiadomo co też im strzeli do głowy.

Mamy też tysiące rodowitych poznańskich Kubusiów Puchatków - wiecznie zadziwionych tym, że miód jednak jest słodki, ale przede wszystkim, że jesteśmy milutkimi, sympatycznymi misiami. Dziwne, prawda? Niemniej przez cały ten czas czegoś mi brakowało. Bajka była niekompletna. No i jest! Dotarło wreszcie do mnie czego w tej układance brakowało od samego początku! Oto środowym wywiadem dla "Głosu" na scenę wkroczył… Kłapouchy! Wieczny pesymista i malkontent, który potrafi zepsuć najbardziej obiecująco zapowiadające się brykanie. Myli się jednak ten, kto w Kłapouchym widzi tylko osła - to postać mądra, inteligentna, tyle, że ma tą jedną, strasznie denerwującą cechę…

Lech Mergler krytycznie o Euro

Panie Lechu (Lech Mergler ze Stowarzyszenia My-Poznaniacy - przyp. red.)! Z góry Pana przepraszam, jeśli poczuł się Pan urażony przyrównaniem Pańskiej osoby to tej właśnie postaci, ale nijak nic innego na myśl mi nie przychodzi. Ze strony krytyków organizacji odbywającego się właśnie Euro 2012 słyszałem różne, czasami celne i wyważone argumenty przeciwko wysiłkowi, jakiemu został poddany Poznań. Ale też nigdy nie usłyszałem, ani nie przeczytałem czegoś, co tak radykalnie odbiega od tego, co czuje większość z nas. Nie mam ani wiedzy, ani narzędzi, żeby przerzucać się danymi co do zadowolenia mieszkańców Poznania z Euro, badania poziomu satysfakcji itd. W tym jednak wypadku wystarczy wyjść na ulicę, porozmawiać z ludźmi, żeby się przekonać, że zwyczajnie i po prostu nie ma Pan racji. I to też piszę z dużą powściągliwością w słowach.

Pewnie, że zdarzały się mniej lub bardziej zawstydzające incydenty. Nie ma szans, żeby przy takiej ilości ludzi zgromadzonych w jednym miejscu i czasie ich nie było. Tyle, że to nie ma nic wspólnego z Euro. Takie zdarzenia znaleźlibyśmy przy koncercie Stinga, festiwalu Malta i innych imprezach masowych. Tacy są ludzie. Jak to zwykle bywa, można widzieć szklankę do połowy pustą, lub pełną.

Ponieważ poruszył Pan w swojej wypowiedzi kwestie dotyczące, nazwijmy to, zjawisk międzyludzkich, tak więc i ja pominę wszystkie inne. Mniej ważne są zalety powstałej infrastruktury drogowej, lotniskowej, czy samego stadionu, co do którego i ja mam osobiście sporo zastrzeżeń.

Jeśli zatem skupić się na tym co się wydarzyło, to może się wkrótce okazać, że największym dobrem płynącym z organizacji Euro w Poznaniu jest to, czego sami dowiedzieliśmy się na swój temat. Albo inaczej, co uświadomili nam goście, którzy przybyli do Poznania. Oto okazało się, że jesteśmy gościnni, otwarci, radośni, pomocni. Że chcemy i potrafimy zorganizować imprezę jakiej to Miasto jeszcze nie widziało. To Irlandczycy, Włosi i Chorwaci powtarzali nam jak mantrę, że mamy być z czego dumni! Przeprowadzili na nas swoistą terapię, która daje nam okazję przełamać nasz własny, nieco duszny obraz nas samych. Cieszmy się tym, upajajmy się tym i… zastanówmy się jak można to wykorzystać. Tej szansy, jak żadnej innej, nie wolno nam zmarnować!

Dlatego mam pewną propozycję. Jestem gotowy paradować w stroju Kubusia Puchatka w poznańskiej strefie kibica przez jeden dzień, ale pod warunkiem, że wreszcie przestanie Pan i Pańskie środowisko strzelać ślepakami i psuć nam to święto. Tak - uważam, że takie wypowiedzi psują mi radość z tego jakim jestem fajnym i gościnnym poznaniakiem. Błagam! Dość już "kłapouchowania", cieszmy się, bawmy się i pamiętajmy te chwile, kiedy będzie gorzej.
Drodzy Poznaniacy! Wszyscy bądźmy Kubusiami Puchatkami!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski