Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Punkty karne na sprzedaż. Handel kwitnie w sieci

Szymon Zięba
Piotr Mizerski / Archiwum Polskapress
W sieci roi się od ogłoszeń, których autorzy za pieniądze „biorą na siebie” punkty. Grozi za to kara pozbawienia wolności.

Punkty karne na siebie przyjmę! Handel nimi kwitnie w sieci. Nieodpowiedzialni kierowcy szukają sposobów na to, by pozbyć się „balastu” za łamanie drogowych przepisów, a ich sposobem na „fotkę z fotoradaru” są internetowe anonse. Ceny za jeden punkt karny wahają się od kilkudziesięciu do ponad stu złotych, a w ogłoszeniach oprócz kontaktu ogłaszający zamieszczają... swój rysopis. Tym samym kobiety, mężczyźni łysi, długowłosi, ci z zarostem i bez mogą dopasować „biorącego punkty na siebie” do swojego wyglądu.

„Przyjmę punkty karne. 21 lat, szczupły. Maksymalnie 15 punktów” - czytamy w jednym z anonsów. Cena za jeden punkt karny to 150 złotych plus koszt mandatu, ale „biorący na siebie” dopuszcza... negocjacje. Z kolei „szczupły 21-letni brunet z krótkimi włosami i brodą” punkt karny przyjmie już za 130 złotych.

Tymczasem policjanci z drogówki ostrzegają, że taki biznes może pociągnąć za sobą poważne konsekwencje. I to zarówno dla tych, co „oddają”, jak i tych, co „biorą” punkty.

- Osoba, która ogłasza w internecie, że kupi punkty, naraża się na odpowiedzialność karną za publiczne nawoływanie do popełnienia czynu zabronionego, co zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia bądź pozbawienia wolności - mówi „Dziennikowi Bałtyckiemu” o jednym z możliwych skutków handlu punktami karnymi sierż. Mateusz Kmiecik z Wydziału Prewencji i Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Mundurowi mówią też o „wyłudzaniu poświadczenia nieprawdy” oraz „zeznawaniu nieprawdy bądź zatajaniu prawdy”.

Czytaj: Jarmark św. Dominika 2016. Gdzie zaparkować? [MAPA PARKINGÓW]

Funkcjonariusze pomorskiej drogówki, z którymi się skontaktowaliśmy, ostrzegają, że zarówno kupujący, jak i sprzedający narażają się na konsekwencje.

- Na taką samą odpowiedzialność naraża się osoba, która faktycznie popełniła wykroczenie i płaci innej osobie za wzięcie winy na siebie - wyjaśnia.

Co więcej, autor anonsu, który ogłasza w sieci, że kupi punkty, może ponieść konsekwencje za „publiczne nawoływanie do popełnienia czynu zabronionego”. Za to grozi grzywna, ograniczenie bądź nawet pozbawienie wolności.

Trasę Kaszubską z Lęborka do Gdyni można przejechać wirtualnie [WIDEO]

- Obecnie, ze względu na fakt, że straże miejskie nie posiadają uprawnień do kontroli ruchu drogowego za pomocą urządzeń rejestrujących, skala tego zjawiska uległa zmniejszeniu. Przyczyniło się do tego także postępowanie Inspekcji Transportu Drogowego, która w przypadku popełnienia wykroczenia oferuje możliwość niewskazania sprawcy wykroczenia, co wiąże się z wyższym mandatem, lecz brakiem punktów - mówi sierż. Kmiecik.

Więcej na ten temat czytaj w najnowszym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" (25.07.2016r)

Dołącz do naszej stronyMotofakty Pomorze na Facebooku. Znajdziesz tam aktualne informacje drogowe, zapowiedzi i relacje z wydarzeń motoryzacyjnych oraz aktualności dotyczące przepisów drogowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Punkty karne na sprzedaż. Handel kwitnie w sieci - Dziennik Bałtycki

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski