Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pustostan działaczy PO: Jak sąd partyjny "oczyścił" Filipa Kaczmarka

Łukasz Cieśla
Sąd partyjny PO wyłącznie z powodów formalnych zakończył sprawę Filipa Kaczmarka, byłego europosła i szefa poznańskiej Platformy
Sąd partyjny PO wyłącznie z powodów formalnych zakończył sprawę Filipa Kaczmarka, byłego europosła i szefa poznańskiej Platformy Paweł Miecznik / archiwum
Potwierdziły się nasze informacje: sąd partyjny PO wyłącznie z powodów formalnych zakończył sprawę Filipa Kaczmarka, byłego europosła i szefa poznańskiej Platformy. Istota sprawy, dotycząca nabycia przez Kaczmarka pustostanu od partyjnego kolegi, nie została wyjaśniona.

Sąd partyjny PO miał ocenić czy Kaczmarek, nabywając duży pustostan, zachował się etycznie. Dlaczego sąd uchylił się od oceny? Bo sprawę umorzył z powodu wypisania się działacza PO, który wnioskował do sądu partyjnego o ukaranie Kaczmarka.

– Skoro działacz wnioskujący o ukaranie Filipa Kaczmarka wypisał się z PO, to zgodnie ze statutem zakończyliśmy sprawę i przerwaliśmy dochodzenie – mówi Aleksander Kowalewicz, przewodniczący sądu koleżeńskiego PO.

Mieszkanie za pustostan

W maju 2015 roku ujawniliśmy okoliczności kontrowersyjnej zamiany mieszkań pomiędzy dwoma działaczami PO, Tadeuszem Czyżykiem i Filipem Kaczmarkiem. Ten pierwszy jest pracownikiem MPGM (miejskiej spółki), kierował Biurem Obsługi Mieszkańców i od 1986 roku wynajmował mieszkanie komunalne przy ul. Towarowej.

Tadeusz Czyżyk kilka lat temu, jako wieloletni najemca z prawem do bonifikaty, wystąpił do miasta o nabycie innego lokalu. Czyli 137 metrowego pustostanu przy ul. Krasińskiego. Ten lokal otrzymał, a potem wykupił go z prawie 90 proc. rabatem. Tak zależało mu na dużym pustostanie, że już dwa miesiące po wykupie, w lipcu 2014 roku, oddał ten lokal Filipowi Kaczmarkowi. W zamian za pustostan dostał od kolegi nowe, 77 metrowe mieszkanie w bloku przy ul. Piątkowskiej.

Ale jak wynika z naszych informacji, Czyżyk wprowadził się do nowego mieszkania przy Piątkowskiej już na początku 2013 roku. Wtedy jeszcze to mieszkanie należało do Kaczmarka. Czyżyk od razu wszedł do zarządu tamtejszej wspólnoty mieszkaniowej. Starań o pustostan nie zaprzestał. A gdy go tanio wykupił, szybko oddał Kaczmarkowi.

Tajemniczy sąd

Po naszych tekstach Filip Kaczmarek podał się do dymisji z funkcji szefa poznańskiej PO. Ale zarówno on, jak i T. Czyżyk przekonywali, że zawarli prywatną, uczciwą transakcję, na której miasto nie straciło. Innego zdania był jeden z działaczy poznańskiej PO. W grudniu 2015 roku złożył wniosek o wykluczenie F. Kaczmarka z partii za nieetyczne zachowania.

Sąd partyjny prowadził sprawę przez kilka miesięcy. Zdaniem niektórych działaczy PO, sądowi nie spieszyło się z zakończeniem postępowania. W lipcu nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że sąd partyjny sprawę umorzył. Powodem miał być fakt, że działacz wnioskujący o ukaranie Kaczmarka wypisał się z Platformy. Jednak szef sądu koleżeńskiego PO, Aleksander Kowalewicz, nie chciał wówczas potwierdzić naszych informacji. Stwierdził, że zrobi to, jak minie pewien okres.

Prawda Filipa Kaczmarka

1 sierpnia Filip Kaczmarek ogłosił na facebooku, że sąd oddalił zarzuty wobec niego. Załączył skan orzeczenia sądu koleżeńskiego. Nie zawierało żadnego uzasadnienia. Informację o oddaleniu zarzutów polubiło ponad 50 osób. Jednak niektórzy internauci powątpiewali w uczciwość takiego rozstrzygnięcia.

Kaczmarek tak odpowiedział jednemu z krytyków: – Sąd mógł oddalić wniosek z powodów formalnych, ale postanowił zbadać sprawę. I badał przez prawie siedem miesięcy – napisał Filip Kaczmarek na swoim profilu facebookowym.

Jak wyglądało to „zbadanie sprawy”? Okazało się, że sprawę zakończono właśnie z powodów formalnych. Kilka dni temu ponownie zadzwoniliśmy do Aleksandra Kowalewicza, przewodniczącego sądu partyjnego. Okazało się, że teraz może powiedzieć o kulisach sprawy. – Sąd partyjny musiał przerwać dochodzenie. Oddalenie zarzutów zgłoszonych wobec Filipa Kaczmarka nastąpiło wyłącznie z przyczyn formalnych – stwierdził Kowalewicz.

Potwierdził również, że sąd nie ocenił zachowania Filipa Kaczmarka i Tadeusza Czyżyka choćby pod względem etycznym.
– Procedura została przerwana. W związku z tym niczego oficjalnego nie mogę przekazać – odpowiedział Kowalewicz.
Dodał, że sąd partyjny działa wyłącznie na wniosek. Jeśli jakiś działacz go składa, wtedy sąd zaczyna działać.

Aleksander Kowalewicz tłumaczył też, że sąd sam z siebie nie może wyjaśniać sprawy, bo nie działa „z urzędu”.
– Nie jesteśmy prokuratorem. Oceniamy jedynie te wnioski, które do nas wpływają. Tutaj kwestie formalne przesądziły o zakończeniu tej sprawy. Jeśli jednak pojawi się np. czyjś wniosek, zawsze możemy do niej wrócić – podkreśla Kowalewicz.

Sprawa ważna społecznie

Filip Kaczmarek i Tadeusz Czyżyk nadal są członkami PO. W maju napisaliśmy, że prokuratura ponownie przyjrzy się kontrowersyjnej zamianie mieszkań.

Śledczy wcześniej odmówili wszczęcia śledztwa, ale potem zmienili zdanie, gdy poznali wyniki miejskiego audytu. Wskazał on na różne nieprawidłowości, a w efekcie Czyżyk stracił kierownicze stanowisko w strukturach MPGM.

Na artykuł z początku maja, o zainteresowaniu prokuratury, zareagował Tadeusz Czyżyk. Złożył do poznańskiego sądu drugi wniosek o zabezpieczenie powództwa. Znowu chciał, aby do czasu rozpatrzenia jego pozwu o naruszenie dóbr osobistych (Czyżyk pozwał autora artykułu), sąd zakazał nam pisania o sprawie. Jednak najpierw Sąd Okręgowy, a potem Sąd Apelacyjny oddaliły kolejny wniosek działacza PO.

W postanowieniu z 1 września Sąd Apelacyjny stwierdził, że „niedopuszczalne byłoby udzielenie w sprawie zabezpieczenia, które polegać by miało na zakazie publikowania jakichkolwiek materiałów prasowych” o Tadeuszu Czyżyku.
Sąd zaznaczył, że gospodarowanie przez samorządy lokalami mieszkalnymi jest „szczególnie wrażliwym społecznie obszarem, a opinia publiczna ma prawo zapoznać się ze wszystkimi szczegółami transakcji dotyczących takich lokali, które mogą być uznane za kontrowersyjne”. Zdaniem sądu niewątpliwie do takich należy przebieg zamiany i sprzedaży lokalu przy Krasińskiego. Sąd wskazał, że „najpierw atrakcyjny lokal przy zastosowaniu dużej bonifikaty został zbyty na rzecz wysoko ulokowanego urzędnika samorządowego, a następnie trafił do znanego polityka z tej samej opcji politycznej”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski