Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pustostan działaczy PO: Sprawę ma zbadać prokuratura i Urząd Miasta

Łukasz Cieśla
Filip Kaczmarek i Tadeusz Czyżyk (z prawej) to znajomi, obaj należą do PO. Zdjęcie pochodzi z facebooka poznańskiej PO
Filip Kaczmarek i Tadeusz Czyżyk (z prawej) to znajomi, obaj należą do PO. Zdjęcie pochodzi z facebooka poznańskiej PO FB
Prokuratura oraz Biuro Audytu Urzędu Miasta mają wyjaśnić transakcje, jakie dwaj działacze PO przeprowadzili z lokalem przy ul. Krasińskiego. Najpierw od miasta, za niewielkie pieniądze, kupił go Tadeusz Czyżyk. I dwa miesiące po zakupie przekazał 137 metrowe mieszkanie, w drodze "zamiany", szefowi poznańskiej Platformy Filipowi Kaczmarkowi.

- Sprawa zostanie przekazana do jednej z naszych prokuratur rejonowych w celu podjęcia stosownych działań - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej.

WIĘCEJ: Przeczytaj, jak działacze PO nabyli pustostan

Przypomnijmy: w piątek napisaliśmy, że Tadeusz Czyżyk, działacz PO i urzędnik poznańskiej "mieszkaniówki", najpierw zamienił 48 metrowe mieszkanie komunalne na 137 metrowy pustostan przy ul. Krasińskiego. Potem go wykupił od miasta z prawie 90 proc. bonifikatą. Za ten lokal wyceniony na 555 tys. zł zapłacił... 43 tys. zł. Z czego 35,8 tys. zł było zapłatą za mieszkanie. 7,3 tys. zł to opłata za użytkowanie wieczyste.

Dwa miesiące po wykupie Czyżyk zamienił się na lokal ze swoim znajomym - Filipem Kaczmarkiem, szefem poznańskiej PO. Zamienił się, a przy "zamianie" nie trzeba oddawać miastu olbrzymiej bonifikaty. Ten "rabat" przysługiwał Czyżykowi jako wieloletniemu najemcy innego komunalnego mieszkania.

Czyżyk oraz Kaczmarek nie chcieli z nami rozmawiać o szczegółach, twierdząc, że to ich "prywatna sprawa". O ocenę transakcji poprosiliśmy jednego z poznańskich prokuratorów. Zastrzegł anonimowość.

- Te transakcje budzą olbrzymie wątpliwości etyczne. A czy były zgodne z prawem? Prokuratura powinna ocenić czy nie doszło do narażania miasta na straty. Czy takie gospodarowanie mieniem publicznym było racjonalne? To, że urzędnicy zgodnie z przepisami dopuścili najpierw do zamiany, a potem do wykupu jeszcze nie oznacza, że wszystko było w porządku. Być może ten lokal można byłoby sprzedać drożej. Oczywiście trudno powiedzieć, co postanowi prokuratura rejonowa. Może pozostanie oceniać sprawę "jedynie" pod względem etycznym - zaznacza śledczy.

Wyjaśnienia transakcji domagają się opozycji radni.

Michał Grześ, radny PiS, zasiadający w Komisji Gospodarki Komunalnej i Polityki Mieszkaniowej: - Jestem zdumiony i zaniepokojony tą historią. W Radzie Miasta od lat słyszeliśmy zapewnienia władz, że lokatorzy mają się zamieniać lokalami między sobą i na podobne metraże. Lokale o powierzchni powyżej 80 m.kw. miały trafiać do sprzedaży na "wolnym rynku". Po to, by w ten sposób zebrać pieniądze na budowę mieszkań komunalnych. Tyle teoria. Tymczasem praktyka w tym przypadku była zupełnie inna. Lokal sprzedano z olbrzymią bonifikatą, czyli za małe pieniądze. Dziwię się też, że miasto pozwoliło zamienić się na tak duży pustostan. Mam wrażenie, że tzw. szary obywatel nie miałby takiej możliwości. Będę domagał się wyjaśnień od prezydenta Poznania. Dzwonią teraz do mnie mieszkańcy i opowiadają o innych dziwnych przypadkach. Podobno miasto od lat utrzymuje inny pustostan i nie wystawia go na otwartą sprzedaż. Trzeba wyjaśnić również te sygnały.

A jak sprawę oceniają działacze poznańskiej PO? W nieoficjalnych rozmowach przyznają, że postawa ich działaczy, którzy nie chcieli z nami rozmawiać, wygląda fatalnie. A jak wyglądają oficjalne rozmowy? Rafał Grupiński, szef wielkopolskich struktur partii, od piątku był dla nas nieuchwytny. W poniedziałek wieczorem przysłał nam krótkiego smsa, że oczekuje szybkich wyjaśnień od Filipa Kaczmarka.

Przypomnijmy, że Filip Kaczmarek i Tadeusz Czyżyk przed naszą piątkową publikacją nie chcieli z nami rozmawiać o transakcji. W dniu publikacji artykułu odezwał się do nas jeden z poznańskich adwokatów. Wskazał, że T. Czyżyk za chwilę pojawi się w naszej redakcji i przedstawi pisemne oświadczenie, w którym wszystko wyjaśnia. Jednak działacz PO się nie pojawił.

Oświadczenie w końcu przedstawił, bo wyjaśnień domagał się od niego Marek Sternalski, szef klubu radnych PO w Radzie Miasta. Sternalski w poniedziałek opublikował to oświadczenie Czyżyka na swoim facebooku.

Sternalski, były szef biura Filipa Kaczmarka, jest zresztą jednym z nielicznym działaczy Platformy, który wypowiada się w tej sprawie. Czy przekonuje go stanowisko Czyżyka? - Przekażę je do Biura Audytu Urzędu Miasta z prośbą o wyjaśnienie sprawy. Wiem, że urząd może być "stroną", ale od czegoś trzeba zacząć wyjaśnianie tych transakcji. Oczekuję również, że Filip Kaczmarek udostępni wszystkie istotne dokumenty. Tak powinien zrobić - mówi radny Sternalski.

Jednak na razie Filip Kaczmarek mówi, że doszło do "prywatnej transakcji" albo, w rozmowie z innymi z mediami, sugeruje, że pozwie do sądu redakcję "Głosu Wielkopolskiego".

Tadeusz Czyżyk napisał w oświadczeniu, że zanim wykupił duży pustostan, spłacił zadłużenie lokalu (po poprzednim użytkowniku) oraz wyremontował pustostan. I dlatego poniósł znacznie większe nakłady niż tylko 43 tys. zł, które zapłacił przy wykupie. A dlaczego po wykupie szybko oddał pustostan Filipowi Kaczmarkowi?

Tadeusz Czyżyk w oświadczeniu twierdzi, że początkowo wspólnie z żoną oraz synem i jego rodziną chcieli prowadzić wspólne gospodarstwo domowe. W bazie ZKZL-u znaleźli duże mieszkanie przy ul. Krasińskiego. Wystąpili o nie i potem przez rok je remontowali. Ostatecznie jednak syn zmienił plany i nie chciał zamieszkać z rodzicami.

Tadeusz Czyżyk pisze, że już nie można było wycofać się z procedur. Dlatego mieszkanie wykupił, ale uznał, że wspólnie z żoną nie będzie w stanie utrzymać 137 m.kw. Zaczął więc szukać, także wśród znajomych, mieszkania na zamianę. I wtedy ofertę miał przedstawić Filip Kaczmarek.

- Oferta p. Filipa Kaczmarka okazała się najbardziej korzystna - pisze Czyżyk w oświadczeniu.

Od szefa PO otrzymał mieszkanie przy ul. Piątkowskiej, w nowym budownictwie, o powierzchni 77 m.kw. Z kolei szef PO w zamian dostał wyremontowane 137 m.kw. przy ul. Krasińskiego w centrum Poznania.

Filip Kaczmarek w piątek na facebooku napisał, że transakcja "kosztowała go 550 tys. zł." Nie sprecyzował jednak, co to znaczy. Wiadomo jednak, że mieszkania przy Krasińskiego nie kupił lecz nabył je poprzez "zamianę". Co dał Czyżykowi za wyremontowane 137 m.kw.? Czyżyk wspomina o 77 m.kw. Z kolei Kaczmarek w swoich oświadczeniach majątkowych deklarował posiadanie tylko jednego mieszkania o pow. prawie 77 m.kw. Wycenił je na 520 tys. zł. Prawdopodobnie ten właśnie lokal w nowym budynku dał w zamian za 137 m.kw.na Jeżycach.

Ile warte jest wyremontowane 137 m.kw. na Jeżycach? Miasto miało wycenę rzeczoznawcy, który podał kwotę 551 tys. zł (cenę lokalu ustalono na 235,8 tys,. zł, reszta to prawo do gruntu). Nie wiemy jednak czy kwota 551 tys. zł uwzględniała roczny remont, na który powołuje się Tadeusz Czyżyk.

Eksperci działający na poznańskim rynku nieruchomości uważają, że 1 metr kwadratowy wyremontowanego lokalu w kamienicy na Jeżycach miasto mogłoby sprzedać, według średnich szacunków, za około 5 tys. zł. Wtedy, licząc według tej stawki, lokal byłby warty około 680 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski