A co na to PZPN? Zamiast bronić tych, którzy wzorowo się zachowywali i nabili kabzę związkowym działaczom, rozpoczął wojnę z Lechem i jego sympatykami. W piłkarskiej centrali natychmiast umyto ręce, wytoczono potężne działa i odcięto się od chuligańskich wybryków. Do tego doszły niebotyczne kary finansowe (250 tys. zł) i zakazy stadionowe na mecze Pucharu i Superpucharu Polski w najbliższym sezonie.
Jakby tego było mało rzecznik prawa związkowego, Krzysztof Malinowski, w minionym tygodniu złożył wniosek do Najwyższej Komisji Odwoławczej PZPN, w którym domaga się całkowitego wykluczenia poznańskiego klubu ze wspomnianych rozgrywek, czyli domaga się zaostrzenia kary, która i tak jest przecież dotkliwa. Pewnie NKO odrzuci pismo Malinowskiego, ale niesmak pozostanie, bo już dawno nie była takiego polowania na czarownice jak teraz.
Dziwi mnie to bardzo, tym bardziej, że PZPN nie jest bytem oderwanym od rzeczywistości, tylko instytucją, która ma wspierać kluby i rozwój polskiej piłki. Takie myślenie w stylu, że dzisiaj dokopiemy Lechowi, jutro Górnikowi, a pojutrze Wiśle, to droga donikąd. Powiem więcej to działania podsycające tylko animozje, niechęci i uprzedzenia. Widocznie jednak w czasie gorączki związanej z Euro we Francji, ważniejsze od myślenia i pokory jest wysyłanie kolejnych helikopterów z kadrowiczami do Arłamowa...
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?