Polski akcent zakończonego wczoraj na kortach Parku Tenisowego Olimpia challengera to udział w finale gry podwójnej Mateusza Kowalczyka i Kamila Majchrzaka.
Geens to sensacja imprezy. 20-latek dotarł do finału przebijając się z kwalifikacji (w drugiej rundzie eliminacji pokonał w trzech setach utalentowanego polskiego zawodnika Kacpra Żuka). Z kolei Albot to już uznana marka: do wczoraj zajmował 92. pozycję w rankingu ATP, a w ubiegłym roku dotarł do finału Poznań Open przegrywając w nim z Hiszpanem Pablo Carreno Bustą.
Niedzielny mecz zaczął się nerwowo. Losowanie wygrał Belg, który wybrał serwis. Jednak nie zdołał utrzymać podania i po chwili przegrywał 0:1. Drugi gem był najdłuższy w całym meczu (trwał 12 minut). Faworyt pojedynku miał szanse na 2:0, ale ich nie wykorzystał, za to Geens zaczął grać odważniej i wyrównał stan meczu. Przełomowy dla losów seta był gem piąty, w którym zawodnik z Mołdawii ponownie przełamał podanie rywala i wyszedł na prowadzenie 3:2. Tenisista z Kiszyniowa imponował starannością w grze. Wprawdzie nie ma on kończącego uderzenia, ale własne błędy zdarzały mu się bardzo rzadko, a każda akcja był przemyślana i wypracowana. Albot doskonale poruszał się na nogach. Z kolei u młodego Belga z każdą minuta było widać coraz większe zmęczenie turniejem. W pierwszej partii turniejowa „jedynka” traci tylko dwa gemy i pewnie ją wygrywa.
Po dłuższym odpoczynku i skorzystaniu z pomocy lekarskiej (Geens miał problem mięśniowy z nogą) Belg drugiego seta rozpoczął z animuszem. Do stanu po 3 obaj tenisiści wygrywali swoje gemy serwisowe. Decydujący dla losów finału był gem siódmy, który padł łupem Albota. Po chwili Mołdawianin wygrał także swój serwis i prowadził już 5:3.
W kolejnym gemie miał nawet piłkę meczową, ale Geens przy wsparciu publiczności zdołał się jeszcze wybronić. Na nic się to jednak zdało, bo Albot nie wypuścił już meczu z rąk, kończąc spotkanie asem serwisowym
- To był trudny pojedynek, było dużo biegania, dużo wysiłku fizycznego. Przeciwnik grał naprawdę dobrze - powiedział po finale jego zwycięzca.
Mimo porażki, zadowolony ze swojego wyniku był także Geens: - Dotarłem od kwalifikacji aż do finału, zagrałem siedem meczów, a ten finał to dla mnie fantastyczny rezultat. Gratuluję oczywiście Radu zwycięstwa. W przyszłym roku chcę tu wrócić.
Triumf w Poznaniu to kolejny dobry wynik Albota w ostatnim czasie. Wygrał podobny turniej w Uzbekistanie i w Niemczech oraz dotarł do drugiej rundy wielkoszlemowego Wimbledonu.
- W ostatnich miesiącach osiągałem dobre rezultaty, choć początek sezonu nie był najlepszy. Teraz przede mną ważny turniej w Nowym Jorku i mam nadzieję, że osiągnę sukces również tam - powiedział reprezentant Mołdawii, który dzisiaj wylatuje do Szwajcarii na imprezę ATP w Gstaad.
A jaki był występ Polaków w tegorocznym Poznań Open? W grze pojedynczej słaby, bo żaden z czwórki biało-czerwonych nie przeszedł pierwszej rundy turnieju głównego. Dużo lepiej było w deblu.
Po fantastycznym meczu półfinałowym, Mateusz Kowalczyk i Kamil Majchrzak nie dali rady wygrać finału. Po wyrównanym spotkaniu przegrali z Aleksandrem Metrevelim i Hsien-Yin Pengiem 4:6, 6:3, 8-10.
- Mimo wszystko był to dobry tydzień, zagraliśmy cztery świetne mecze. Szkoda finału, bo rywale byli w naszym zasięgu - stwierdził Mateusz Kowalczyk.
Wyniki: finał gry pojedynczej - Radu Albot (Mołdawia, 1) - Clement Geens (Belgia, kwalifikant) 6:2, 6:4;
finał gry podwójnej - Aleksander Metreveli (Gruzja)/Hsien-Yi Peng (Tajwan) - Mateusz Kowalczyk/Kamil Majchrzak (Polska) 6:4, 3:6, 10-8.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?