Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Konopka: Robię to, co podpowiada mi serce

Tomasz Sikorski
Rafał Konopka
Rafał Konopka Grzegorz Dembiński
23-letni Rafał Konopka z Leszna opowiada nam o swojej nietypowej karierze żużlowej oraz o startach w lidze angielskiej.

Twoją dotychczasową przygodę z żużlem trudno nazwać stereotypową. Zacznijmy od tego, że treningi rozpocząłeś w bardzo późnym wieku.
Rafał Konopka: To prawda. Miałem wtedy już niemal dwadzieścia lat. W tym sporcie siedziałem jednak od dwunastego roku życia. Moimi kuzynami są bracia Musielakowie i starszemu z nich, Sławkowi pomagałem jako mechanik. Z czasem nasze drogi się rozeszły i wtedy właśnie postanowiłem spróbować swoich sił jako żużlowiec. Kupiłem od kolegi starą Jawę, rozpocząłem treningi i już po dwóch miesiącach przystąpiłem do egzaminu na licencję, który odbywał się w Rybniku.

Udało się go zdać?
Rafał Konopka: Trochę to był hardcore, bo niewiele jeszcze umiałem, ale też nie miałem nic do stracenia. Pierwszy etap, kiedy to samemu jedzie się na torze udało mi się zaliczyć. Gorzej było, gdy stanęliśmy pod taśmą we czwórkę. Dla mnie to był kompletna nowość, ponieważ nigdy wcześniej z nikim się nie ścigałem. Mimo to początek miałem niezły. W pewnym momencie dostałem jednak porządną szprycę i ...zgasł mi motocykl. Komisja dopuściła mnie do powtórki, ale jechałem już wtedy na pożyczonym sprzęcie i nic z tego nie wyszło. To był koniec sezonu 2011. Na początku następnego roku pojechałem na kolejny egzamin, tym razem do Wrocławia i wtedy nie było już żadnych problemów, choć tam także jechałem na nie swoim motocyklu. Pożyczyłem go od zawodników z amatorskiego klubu w Lesznie, w którym pomagałem przy sprzęcie.

W takim wieku pewnie trudno Ci było znaleźć klub?
Rafał Konopka: Początkowo jeździłem na treningi do Ostrowa, ale jak się później okazało to był tylko stracony czas. Mając 21 lat na karku, czyli w swoim ostatnim sezonie juniorskim podpisałem umowę w Łodzi. Mocno wierzyłem, że jak będę lepszy od innych, to będę miał szansę na regularne starty w lidze. Szybko sie jednak okazało, że na układy nie ma rady. Na treningach wyglądałem całkiem przyzwoicie, ale w meczach jeździli inni. W lidze zadebiutowałem jako gość w drużynie z Krosna. I był to debiut całkiem niezły, bo swój pierwszy wyścig wygrałem. W Łodzi pojechałem potem dwa albo trzy razy, ale szału nie zrobiłem.

Wtedy też przyplątała Ci się kontuzja?
Rafał Konopka: To było w lipcu na zawodach MDMP w Pile. Miałem bardzo groźny wypadek, w którym uszkodziłem kręgosłup. Uraz był poważny, ale po pięciu tygodniach, w co może trudno uwierzyć, znowu wsiadłem na motocykl. Zrobiłem to jednak tylko po to, by przekonać się, czy dam sobie radę pod względem psychicznym. Bo ten kolejny turniej też był na torze w Pile.

No, a potem była już Anglia...
Rafał Konopka: Po tym jak skończyłem wiek juniora wiedziałem, że nie mam najmniejszych szans na angaż w polskim klubie. Nie miałem ani nazwiska, ani wyników. Uznałem więc, że jedyną szansą dla mnie będzie wyjazd do Wielkiej Brytanii. Zimą wykonałem chyba ze sto telefonów, by się gdzieś załapać. Ostatecznie skończyło się na tym, że spakowałem manatki, wsiadłem w busa i pojechałem. W tym czasie trochę pomagał mi Adam Skórnicki, zwłaszcza w sprawach mieszkaniowych. Przez miesiąc jeździłem po różnych torach, by pokazać tamtejszym promotorom co potrafię. Aż w końcu podpisałem umowę z Redcar Bears.

Jak Ci tam szło?
Rafał Konopka: Jeździłem w tym zespole do końca sezonu, a potem dostałem nową umowę na kolejny rok. Jego początek nie był jednak dla mnie udany. W Anglii byłem kompletnie sam. Sam też musiałem dbać o motocykle, co na tym poziomie bywa już problemem. Do tego podszedłem jeszcze do matury i często latałem między Polską i Anglią. W końcu dało więc znać o sobie zmęczenie. Wtedy też zmieniłem klub i trafiłem do Peterborough Panthers. Tam szło mi już lepiej, co nie zmienia faktu, że ten sezon był dla mnie bardzo trudny.

Co dała Ci Anglia?
Rafał Konopka: Przesiedziałem tam w sumie dwa lata i muszę przyznać, że była to dla mnie prawdziwa szkoła życia. Tak jak już wspomniałem, po każdym meczu, gdy zgasły jupitery na stadionie zostawałem sam. Tata nie podstawiał mi ogrzanego busa, a mama nie czekała z kolacją. Musiałem więc sobie jakoś radzić. Zdarzało się i tak, że w cztery dni odjechałem cztery mecze. Trzeba było na nie dojechać, przygotować sprzęt, no i jeszcze powalczyć na torze o jak najlepszy wynik. Czasu na sen w takich momentach było naprawdę niewiele. Pieniędzy z tego też wielkich nie było, bo w Anglii nie płaci się żużlowcom tak jak w Polsce. A pieniądze w tym sporcie są ważne. Tutaj same chęci mogą nie wystarczyć. Nie mówię tego wszystkiego, żeby narzekać, bo wiedziałem na co się piszę.

Sportowo coś zyskałeś?
Rafał Konopka: Sporo się tam nauczyłem. Anglia to zupełnie inny świat. Tamtejsze tory potrafią być bardzo wymagające. I choćby dlatego każdy młody zawodnik powinien tam trafić. Teraz chcę sie już jednak skupić na startach w Polsce.

Naszym kibicom już się przypomniałeś, bo wystąpiłeś w dwóch turniejach w Poznaniu i Memoriale Smoczyka...
Rafał Konopka: Wszystkie to było robione na wariata. O tym, że pojadę w Lesznie dowiedziałem się na dwie godziny przez zawodami, po tym jak się okazało, że spłonął sprzęt Danielowi Kaczmarkowi. Jechałem w tych zawodach na kombinowanym sprzęcie, który przy tych rakietach jakimi dysponują zawodnicy w Polsce prezentował się dość mizernie. Dwa biegi miałem jednak niezłe.

Czy gdybyś zaczął jeździć na żużlu kilka lat wcześniej byłbyś dzisiaj w innym miejscu?
Rafał Konopka: Nie myślę o tym w ten sposób. Widocznie tak miało być. Mam teraz 23 lata i skupiam się na tym, co przede mną. A tak jak już powiedziałem, chciałbym na dobre wrócić na polskie tory. Mam zamiar dobrze przepracować zimę i profesjonalnie podejść do tematu. Liczę, że wkrótce uda mi się podpisać jakiś kontrakt. W I lub II lidze. Wiem, że nie będzie to łatwe, bo kto postawi na zawodnika bez nazwiska? Wierzę jednak, że mogę być bardzo dobrym żużlowcem. Gdybym czuł, że sobie nie radzę na motocyklu, to dałbym sobie z tym spokój. Robię jednak to, co podpowiada mi serce.

Z czegoś żyć jednak trzeba?
Rafał Konopka: Po sezonie pomagam innym żużlowcom. Właśnie byłem w Anglii zawieść części. Jak tylko jest okazja, to szukam też dodatkowej pracy. Nie stać mnie na siedzenie na tyłku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski