Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Murawski: Nie jestem snajperem

Hubert Maćkowiak
- Semir ma swój niepowtarzalny styl. Dużo wnosi do naszego zespołu. Potrafi rzucić piłkę, która automatycznie otworzy drogę do bramki kolegom. Liczymy, że jeszcze wróci do składu i nam pomoże - mówi Rafał Murawski, pomocnik Lecha Poznań w rozmowie z Hubertem Maćkowiakiem

W meczu z Górnikiem zaliczył Pan niemal wejście smoka.
Rafał Murawski:
Czy było to wejście smoka? Trudno mi tak ocenić, ale cieszy to, że rezerwowi mogą zmienić wynik meczu, pomóc drużynie. Także dzięki tym, którzy później wchodzą na boisko można odnosić sukcesy. Tak było w środę.


Niestety długo nie wstał Pan z ławki rezerwowych. Ma Pan problemy ze zdrowiem?
Rafał Murawski:
Rzeczywiście nie jestem jeszcze w pełni sił. To jedyny powód. Noga wciąż mnie boli, o czym poinformowałem trenera przed meczem ze Śląskiem w niedzielę. Podobnie było przed tym spotkaniem z Górnikiem. Jest coraz lepiej, jednak trzeba podchodzić do tego z rozsądkiem. Po tylu dniach leczenia nie chcemy, żeby znowu coś się stało i kontuzja stawu skokowego się odnowiła.

Nie strzela Pan wielu goli, ale zazwyczaj są bardzo ważne dla drużyny. Pamięta Pan, kiedy ostatnio tak wbiegł w szesnastkę rywala i wykończył akcję?
Rafał Murawski:
Szczerze mówiąc, nie jestem snajperem. Ostatniego gola z obrębu pola karnego strzeliłem w meczu z Groclinem Grodzisk Wielkopolski, czyli w 2008 roku.

Wolę zagrać podanie otwierające drogę do bramki kolegom, żeby sami trafiali. To mi daje większą satysfakcję.

Oczywiście cieszę się z tej bramki strzelonej Górnikowi i zwycięstw.

Akcja, która dała gola była wręcz z podręcznika piłkarskiego. Podanie od bocznego obrońcy i perfekcyjne wykończenie. Będziecie częściej tak grać?
Rafał Murawski:
Marcin Kikut mi dograł i skończyłem tę akcję. Jak za starych dobrych lat. W środę w meczu z Górnikiem przesunęliśmy się całym zespołem bliżej bramki przeciwnika. Faktem jest, że rzadko ktoś z głębi pola wchodzi w pole karne i bierze udział w akcji ofensywnej. Musimy nad tym popracować. Mam nadzieję, że to da efekt.

Brak Semira Stilica nadal jest odczuwalny?
Rafał Murawski:
Semir ma swój niepowtarzalny styl. Dużo wnosi do naszego zespołu. Potrafi rzucić piłkę, która automatycznie otworzy drogę do bramki kolegom. Liczymy, że jeszcze wróci do składu i nam pomoże.

Na konferencji prasowej trener chwalił Pana i wspominał, że zagrał Pan na poziomie reprezentacyjnym. Jak Pan sam ocenia swoją aktualną formę?
Rafał Murawski:
Nie wiem, czy rzeczywiście to już był ten poziom. Wszedłem na boisko w czasie trwania meczu. Cieszę się, że podbiegłem, podłączyłem się do akcji ofensywnej, co nie zdarza się aż tak często. Myślę, że to jeszcze nie jest taka forma reprezentacyjna. Dużo do niej brakuje.

Po dwóch zwycięstwach w meczach z Górnikiem i Śląskiem na pewno apetyty piłkarzy i kibiców rosną. Uda się też pokonać Cracovię, czyli najsłabszy zespół ligi?
Rafał Murawski:
Bez wątpienia będziemy do tego dążyć. Wiemy, że nasi najbliżsi rywale też mają swoje problemy i dlatego po cichu liczą na jakąś zdobycz punktową. W końcu walczą o życie. Myślimy o zwycięstwie w sobotę, ale nastawiamy się na trudny mecz.

Chcesz skontaktować się z autorem wywiadu? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski