Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rak na Uniwersytecie Przyrodniczym. Uczelnia zbada sprawę

Paulina Jęczmionka
Andrzej Solecki już półtora roku temu oferował uczelni pomoc.
Andrzej Solecki już półtora roku temu oferował uczelni pomoc. Archiwum
Władze poznańskiego Uniwersytetu Przyrodniczego zdecydowały, że zbadają teren uczelnianego Centrum Kultury Fizycznej. Chcą sprawdzić, czy istnieje jakaś przyczyna zachorowań na raka wśród pracowników CKF. Mają też zamiar skorzystać z propozycji naukowca badającego promieniowanie.

Bliskość dawnych terenów wojskowych, materiały budowlane czy żyły wodne? Co może powodować raka u pracowników Centrum Kultury Fizycznej UP? Po naszych publikacjach, władze uczelni postanowiły poszukać odpowiedzi.
Przypomnijmy, że w 2011 r. wśród kadry położonego przy ul. Dojazd na Sołaczu CKF wykryto łącznie trzy przypadki raka (jedna osoba już nie żyje).

Poznań: Chorują na raka na uczelni. Tajemnicze przyczyny

Teraz są kolejne. Z naszych informacji wynika, że ostatnio chorobę stwierdzono u czterech osób, czyli łącznie mowa już o około połowie zatrudnionych. Atmosfera jest fatalna. Bo pracownicy wątpią w przypadek. My zapytaliśmy eksperta o prawdopodobieństwo takiego zbiegu okoliczności. Przy obliczeniach założył minimum 7 zachorowań na 13 osób w ciągu czterech lat (pierwsza osoba zachorowała w 2010 roku).

Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu: Kolejne przypadki raka!

- Biorąc pod uwagę statystyki zachorowań dorosłych Polaków na nowotwór, można oszacować, że prawdopodobieństwo zapadnięcia jednej osoby w ciągu czterech lat na tę chorobę wynosi około 3,2 proc. - mówi prof. Ryszard Płuciennik, matematyk z Politechniki Poznańskiej. - Prawdopodobieństwo zachorowania na raka w okresie czterech lat co najmniej siedmiu osób w grupie 13-osobowej, obliczone ze wzoru Bernoulliego, wynosi w przybliżeniu 1 do 20 milionów.

Płuciennik dodaje, że liczba 3,2 proc. może być dyskusyjna. Ale nawet gdyby ją zawyżyć do 10 proc., to prawdopodobieństwo zachorowania co najmniej siedmiu osób wyniesie około 1 do 10 tys. - Tak więc, mimo uproszczenia modelu, bez względu na przyjętą dokładność prawdopodobieństwa zachorowalności, szansa zajścia takiego zbiegu okoliczności jest raczej tylko teoretyczna - mówi matematyk. - Zatem wystąpienie czynnika kancerogennego jest tu wysoce prawdopodobne.

Ale uczelnia do tej pory uważała, że kolejne przypadki raka to przypadek. Zdecydowała się tylko na badania sanepidu. W 2011 r. nie wykrył on nadmiernego stężenia szkodliwych czynników. Ale badał tylko budynek i nie sprawdzał występowania np. pierwiastków promieniotwórczych. Tymczasem, już w 2011 r. z propozycją sprawdzenia terenu za pomocą m.in. nowej generacji spektrometrów (urządzeń do badania promieniowania) zwrócił się do uczelni naukowiec z Wrocławia.
- Odpowiedzi nie otrzymałem - mówi prof. Andrzej Solecki, kierownik Zakładu Gospodarki Surowcami Mineralnymi na Uniwersytecie Wrocławskim. - Jeśli uczelnia zwróciłaby się do mnie teraz, podjąłbym się tego zadania. Sprawa mnie zaintrygowała.

Solecki tłumaczy, że na razie ma za mało danych, by określić przyczyny zachorowań w CKF. Podkreśla też, że do badania, jako że zajmuje się pierwiastkami radioaktywnymi, potrzebowałby też innych specjalistów, np. chemika czy mikrobiologa.
- Trzeba bowiem sprawdzić, czy w budynku mamy do czynienia np. z grzybem, wirusem - mówi Andrzej Solecki. - Na pewno niezbędne byłoby przeprowadzenie badania materiałów użytych do budowy obiektu. Ja jestem do dyspozycji.

Zapewnienie, że uczelnia jednak (po półtora roku) z naukowcem się skontaktuje, usłyszeliśmy od rzecznika Uniwersytetu Przyrodniczego. Ale wiemy też, że propozycja prof. Soleckiego nie była jedyną. Niedawno do rektora napisał radiesteta (za pomocą różdżki szuka żył wodnych) z Bydgoszczy, który też chciałby zbadać teren CKF. Zwłaszcza, że wielu pracowników centrum, choć świat nauki neguje wpływ cieków wodnych na zdrowie, nosi odpromienniki. Co ciekawe, i radiesteta chce uczelnię uspokoić.

- Mógłbym wykonać ekspertyzę oraz pokazać skutki, jakie promieniowania cieków czy geopatyczne niosą dla człowieka - mówi Romuald Kosznik. - Zakłócają równowagę organizmu, mogą przyspieszać postępowanie choroby nowotworowej, ale na pewno nie są jej przyczyną.

Władze uczelni i to zagadnienie postanowiły zbadać. - Chcemy poszukać przyczyn zachorowań i uspokoić atmosferę - mówi Jerzy Lorych, rzecznik Uniwersytetu Przyrodniczego. - Władze uczelni zdecydowały, że poproszą wrocławskiego naukowca o przeprowadzenie badań, zlecą ponowne sanepidowi, a także poproszą o pomoc radiestetę pracującego na uczelni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski