To, co pokazał Lech w pierwszej połowie to piłkarski kryminał. Poznaniacy byli tłem dla gospodarzy. Byli wolni, niedokładni, nieodpowiedzialni w obronie. Raków opanował środek boiska dzięki Cebuli i Tudorowi. Na ich tle nasi pomocnicy przypominali muchy w smole. A przecież to Raków w środku tygodnia rozgrywał trudny mecz w Pucharze Polski. Lech miał górować fizycznie, tymczasem było zupełnie odwrotnie. Lechici byli statyczni, nie pokazywali się do gry, sprawiali wrażenie, jakby nie dojechali mentalnie na ten mecz.
Raków Częstochowa wygrał 3:1 z Lechem Poznań. Ozdobą meczu był spektakularny gol Marcina Cebuli
Gospodarze szybko to wykorzystali. W 10 min. po dośrodkowaniu z rzutu wolnego bardzo pasywnie zachowała się cała defensywa Lecha. Piłka spadła pod nogi Tudor, który podziękował za prezent i skierował piłkę do siatki.
Utrata gola niestety wpłynęła deprymująco na rozbitą drużynę Lecha. Co prawda byliśmy świadkami strzału Kwekweskiriego z wolnego w poprzeczkę, ale w grze Kolejorza nic nie drgnęło.
To Raków stwarzał sobie dobre okazje strzeleckie. Van der Harta próbowali zaskoczyć Arak, Sapała i Tudor, goście mogą mówić o sporym szczęściu, że w tych sytuacjach nie stracili gola.
Co się odwlecze...
W 20 min. po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Piątkowski z dziecinną łatwością zgubił kryjącego go Czerwińskiego. Miał mnóstwo miejsca i czasu, by precyzyjnie uderzyć głową i zrobił to w podręcznikowy sposób. Obrońca Lecha po raz drugi zachował się tak, jakby myślami był poza boiskiem.
Ogromną przewagę gospodarzy i bezradność poznaniaków mógł udokumentować jeszcze przed przerwą Arak. Ta połowa była kompromitująca w wykonaniu Kolejorza, ale przynajmniej obrazowała jaką drużyną dysponuje poznański klub w tej chwili. W przerwie trener Skorża dokonał trzech zmian i przez chwilę wydawało się, że Lecha będzie stać na zryw. W 50 min Sykora z lewej strony pola karnego wrzucił piłkę na głowę Ishaka, który z bliska strzelił kontaktowego gola.
Raków jednak odpowiedział bardzo szybko. Po akcji prawą stroną i dośrodkowaniu Piątkowskiego kapitalnym strzałem z przewrotki popisał się Cebula i marzenia o korzystnym rezultacie prysły jak bańska mydlana.
Lech grał trochę lepiej niż przed przerwą, ale brakowało konkretów. Gospodarze kontrolowali, to co dzieje się na boisku, Kolejorzowi brakowało jakości, by coś w tym meczu jeszcze zmienić.
Skorża zaczyna więc pracę w Lechu od dotkliwej porażki. Oznacza ona, że w następnych pięciu kolejkach może zrobić przegląd swoich "wojsk". Na podstawie tego meczu można powiedzieć, że jeśli w tej drużynie nie dojdzie do dużego wstrząsu, to nie ma szans na żadną poprawę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?