Czytaj także:
Poznań: Filip Rdesiński przegrał w sądzie
Rdesiński oskarża poprzedników. Zobacz film
Rdesiński pozywa... Radio Merkury
Określenie "niekomunistyczny ubeczek" autorstwa Lipińskiego odnosiło się do nieładnego sposobu, w jaki Rdesiński miał pożegnać się ze znaną dziennikarką Radia Merkury Niną Nowakowską. Dwa jej programy za prezesury Rdesińskiego zniknęły z anteny.
Dzisiaj na pierwszej rozprawie sąd przesłuchiwał świadka powołanego przez Rdesińskiego. Tym świadkiem był Witold Gładkij, znajomy Rdesińskiego z prawicowej organizacji Naszość. Po tym, jak Rdesiński został prezesem, dał koledze pracę w radiu. Gładkij zajmował się "obsługą zarządu" - przygotowywał projekty uchwał oraz inne ważne pisma. Sąd pytał dziś Gładkija, dlaczego programy Niny Nowakowskiej zniknęły z anteny.
- Z tego co wiem Rada Programowa rozgłośni negatywnie oceniła rzetelność i obiektywizm jej programu - odpowiedział świadek.
A czy komentarz Dariusza Lipińskiego z PO, że Rdesiński zachowuje się jak "niekomunistyczny ubeczek", wpłynął na jego pozycję zawodową? Tak przynajmniej twierdzi sam Rdesiński, który w pismach procesowych dowodzi, że obraźliwy komentarz mógł przyczynić się do jego zwolnienia z funkcji prezesa oraz zaszkodził jego wizerunkowi. Co na to Gładkij?
- Ten komentarz nie przynosi chluby i jest pejoratywny. Trudno mi jednak powiedzieć czy to się przełożyło na sytuację zawodową Filipa Rdesińskiego - odpowiedział Witold Gładkij na pytanie sądu.
Zapytany po chwili przez sąd czy komentarz polityka PO był omawiany w rozgłośni, Gładkij stwierdził, że pracownicy mieli inne problemy na głowie.
Kolejna rozprawa odbędzie się w marcu przyszłego roku. W pierwszy dzień wiosny sąd zamierza przesłuchać kilku dziennikarzy, których na świadków powołał Dariusz Lipiński. Dziennikarze z rozgłośni oraz spoza niej mają wypowiedzieć się na temat kilkumiesięcznej prezesury Rdesińskiego w Merkurym w 2010 roku.
Filip Rdesiński został dyscyplinarnie zwolniony z funkcji prezesa. Zarzucano mu brak kompetencji do kierowania rozgłośnią. Między innymi dlatego, że miał małe doświadczenie w pracy w mediach na kierowniczych stanowiskach. Jego nominację tłumaczono poparciem w PiS, które jeszcze jakiś czas temu miało spore wpływy w mediach publicznych. W niedawnych wyborach Rdesiński startował z list PiS do Sejmu.
Rdesiński nie zgadza się z motywami swojego zwolnienia. Walczy w sądzie pracy o odszkodowanie za - jego zdaniem - bezpodstawne zwolnienie. A od Dariusza Lipińskiego domaga się 20 tys. zł. i przeprosin za nazwanie "niekomunistycznym ubeczkiem".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?