Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rdesiński nie zaczął pracy, a już go nie chcą

Łukasz Cieśla
Piotr Frydryszek będzie prezesem zapewne do 18 czerwca
Piotr Frydryszek będzie prezesem zapewne do 18 czerwca Andrzej Szozda
Trwa zamieszanie w poznańskim Radiu Merkury. Filip Rdesiński, kojarzony z PiS, były dziennikarz Gazety Polskiej, Misji Specjalnej i uczestnik antylewicowych happeningów, nie został wczoraj formalnie prezesem rozgłośni. Powód jest prozaiczny. Nadzwyczajne posiedzenie rady nadzorczej nie doszło do skutku. A właśnie na nim miała zapaść formalna decyzja w sprawie powołania 30-letniego Rdesińskiego na prezesa.

Tydzień temu wydawało się, że szybko zasiądzie w fotelu szefa radia. W zeszły poniedziałek rada nadzorcza ogłosiła, że właśnie on, mimo braku stażu radiowego, wygrał konkurs. Pokonał bardziej doświadczonych od siebie dziennikarzy, w tym radiowców. Pojawiły się głosy, że wygrał, bo jest popierany przez PiS, które wspólnie z SLD rządzi w mediach publicznych. Rdesiński zaprzecza, by o jego sukcesie zadecydowało poparcie czy sympatie polityczne.

O zwycięstwie przesądziły głosy czterech członków rady nadzorczej. Przeciwny był jedynie Tomasz Naganowski. Do rady dostał się z rekomendacji Ministerstwa Skarbu Państwa. I to właśnie wskutek postawy Naganowskiego wczorajsze posiedzenie rady nadzorczej zakończyło się fiaskiem. Stwierdził, że nie został właściwie powiadomiony o spotkaniu.

- Jak zwykle wysłałem do niego maila z informacją o posiedzeniu, ale on stwierdził, że potrzebny jest list polecony. To obstrukcja. Komuś widać bardzo zależy na tym, żeby w radiu nie doszło do żadnych zmian - irytuje się Robert Pietryszyn, przewodniczący rady nadzorczej Radia Merkury.

- To nie obstrukcja. Ja jedynie stosuję prawo. Wczorajsze posiedzenie zwołano niezgodnie z przepisami i nie mogłem się na to zgodzić - podkreśla Tomasz Naganowski.

Kolejne posiedzenie rady ma się odbyć 18 czerwca. Zdaniem kojarzonego z PiS Pietryszyna wówczas dojdzie do powołania Filipa Rdesińskiego na prezesa radia. Z kolei Tomasz Naganowski nie ukrywa, że nadal ma nadzieję, iż szefem rozgłośni zostanie ktoś inny.

- W konkursie startowali m.in. panowie Terlecki, Jaworski i Biedak. Każdy z nich ma znacznie większe doświadczenie od pana Rdesińskiego, który ma najmniejsze kwalifikacje. Liczę, że pozostali członkowie rady przemyślą swoją postawę i zastanowią się, czy warto powoływać tego człowieka na prezesa radia - stwierdza Naganowski. I dodaje, że pojawienie się Rdesińskiego w rozgłośni może odbić się czkawką. I nie chodzi jedynie o zastrzeżenia do jego kompetencji.

W najbliższych miesiącach koalicja PiS i SLD w mediach publicznych prawdopodobnie przestanie istnieć. Władzę przejmie PO. A wtedy Rdesiński może stracić stanowisko, którego formalnie jeszcze nie objął.

- Trzeba mu będzie jednak zapewne wypłacić sporą odprawę - kwituje Naganowski.

Więcej w dzisiejszym wydaniu Polski Głosu Wielkopolskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski