Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja nowego spektaklu Ewy Wycichowskiej "Lament"

Stefan Drajewski
Andrzej Adamczak i Janusz Stolarski w finale „Lamentu. Pamięci Tadeusza Różewicza”
Andrzej Adamczak i Janusz Stolarski w finale „Lamentu. Pamięci Tadeusza Różewicza” Krzysztof Fabiański
Ewa Wycichowska odczytała poezję Tadeusza Różewicza językiem teatru tańca. Powstał głęboki i poetycki esej o kondycji artysty

Najnowsze dzieło Ewy Wycichowskiej pod wieloma względami jest bardziej osobiste niż wcześniejsze.

„Lament” zaczyna się Prologiem, czyli „Opowiadaniem o starych kobietach”. Ewa Wycichowska z Januszem Stolarskim wędrują po miejscach, które dla Tadeusza Różewicza były, a dla Ewy Wycichowskiej są ważne. W sensie metaforyczno-scenograficznym mógłby to być cmentarz, na którym spotykają się stare kobiety, tematy... To także czas na oswojenie się z poezją autora „Kartoteki”, zaproszenie na „jarmark książki”, na którym poeta „pisze suchymi oczami treny, bo musi dobrze widzieć ich formę”.
Wycichowska dba o formę widowiska. „Lament” jest teatrem totalnym: słowa Różewicza dialogują z albumem światowego malarstwa przetworzonym przez Daniela Stryjeckiego na niezwykle osobiste obrazy, minimalistyczne formy przestrzenne zaprojektowane przez Bohdana Cieślaka stanowią kontrapunkt dla „bogatych” kostiumów Anny Czyż. Muzyka Krzysztofa Wiki-Nowikowa buduje nastrój, wyzwala emocje, inspiruje ruch... Wycichowska posługuje się wszystkimi dostępnymi językami teatru tańca, dzięki czemu Kasandryczny ton poezji Różewicza jest bardziej czytelny niż słowa jego dramatów wystawianych aktualnie na scenach teatrów repertuarowych.

Kanwą „Lamentu” są wiersze Tadeusza Różewicza z tomu „Matka odchodzi”. Ewa Wycichowska nigdy nie ukrywała, że pracę nad spektaklem rozpoczęła w trakcie odchodzenia swojej matki. I to widać. Kobiety dzielą się na stare i młode. Pierwsze urzekają starością, „pomarszczeniem”, drugie są żywiołowe, kipią energią... Zderzenie tych światów dowodzi, że są one sobie wzajemnie potrzebne. Czytanie biograficzne tego choreograficznego eseju może być jednak zwodnicze i ograniczające. To nie jest li tylko lament po śmierci kogoś bliskiego, kogoś, przed kim za życia wstydziło się powiedzieć – jak twierdzi Różewicz - „jestem poetą”, jestem artystą. Mimochodem, niepostrzeżenie „Lamet” staje się wypowiedzią artysty na temat końca sztuki, na temat końca pewnej wizji świata i roli, jaką pełni w nim twórca. Różewicz niemal od początku drogi literackiej wieszczył śmierć sztuki. Wycichowska w „Lamencie” aktualizuje ten ton poetycki, łącząc go z wizją świata, „na którym znów toczy się wojna”, z wizją świata, w którym „usta prawdy są zamknięte”. To swego rodzaju podzwonne dla czasów wielkich idei i sporów estetycznych, które minęły.

Uczestnicy (twórcy) „Lamentu” próbują dotrzeć do odbiorcy i powiedzieć (za Różewiczem): „Jest dzień Dzień przed nami/ jak ptak szumny leci/ Dzień ciemności połknął/ i jak gwiazda świeci”.

Lament. Pamięci T. Różewicza
PTT: Choreografia i reżyseria Ewa Wycichowska, reżyseria Janusz Stolarski, muzyka Krzysztof Wiki-Nowikow, wideo Daniel Stryjecki, scenografia Bohdan Cieślak, kostiumy Anna Czyż, opracowanie dramaturgiczne tekstów Jagoda Ignaczak,

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski