Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja: szokujący "Kieł" już w kinach

Jacek Sobczyński
Jak wychować dzieci, nie wypuszczając ich z domu? Nominowany do Oscara "Kieł" Giorgiosa Lanthimosa wymową przypomina tragiczne historie Nataschy Kampusch i rodziny Josefa Fritzla. Uwaga - film tylko dla widzów dorosłych!

Zawsze można jeszcze zobaczyć Magiczne drzewo...

"Co to jest zombie?" - pyta syn swojej matki. "Zombie? To taki mały, żółty kwiatek. A skąd znasz to słowo?" - odpowiada zdziwiona mama. W końcu dzieci często pytają się rodziców o znaczenie danych wyrazów. Tyle, że tu ciekawe dziecko okazuje się dorosłym już chłopakiem, który o zombich dowiedział się z kaset video, przynoszonych potajemnie przez koleżankę. Karą dla dziewczyny jest rozbicie jej głowy magnetowidem, dokonane przez ojca chłopaka.

Makabryczny surrealizm rozsadza "Kieł" greckiego debiutanta Giorgiosa Lanthimosa. Mamy zatem rodziców, wychowujących trójkę dorosłych dzieci w odizolowanym domu. Młodzi kłócą się, kto złapie samolot, lecący wysoko nad ich ogrodem, z sekatorem polują na kota a z domu będą mogli wyjść dopiero wtedy, gdy wyrośnie im tytułowy kieł.

Przez pewien czas jedyną obcą osobą w domu jest młoda dziewczyna, rozładowująca seksualnie syna. Ale po aferze z przynoszonymi potajemnie kasetami ojciec nakazał starszej siostrze zastąpić miejsce koleżanki, wszyscy zaś musieli nauczyć się warczeć jak psy, by w razie zagrożenia móc bronić domu.

W przeszywająco zimnym "Kle" chirurgiczna, bezduszna narracja a la Michael Haneke łączy się z okrutnym teatrem absurdu spod znaku Bunuela. Czuć nad filmem ducha historii o Kasparze Hauserze, czuć echa niedawnych, medialnych dramatów Nataschy Kampusch i ofiar sadystycznego Josefa Fritzla.

Najbardziej w nominowanym do Oscara filmie Lanthimosa przeraża jednak perwersja, z jaką rodzice kształtują postacie swoich dzieci według własnego widzimisię. Są dla nich jak szczury, tresowane w zamkniętej klatce. Toksyczna, podszyta erotyzmem miłość nakazuje im zbudować dzieciom nowy, wspaniały świat - ale tylko w obrębie własnego domu.

Szokująca wymowa "Kła" bije nieświadomego widza po głowie jak młot. To prawdopodobnie najlepsza premiera 2011 roku, ale idąc na nią warto zostawić dobry humor w domu.

PASAŻ KULTURY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski