Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja z "Gorączki czerwcowej nocy": Plakatowe mielizny mieszają się z podniosłymi emocjami

Stefan Drajewski
Daniela Popławska (Pani Strzałkowa) i Mariusz Zaniewski (dziennikarz Włodek Braniecki) w spektaklu "Gorączka czerwcowej nocy" w Teatrze Nowym w Poznaniu
Daniela Popławska (Pani Strzałkowa) i Mariusz Zaniewski (dziennikarz Włodek Braniecki) w spektaklu "Gorączka czerwcowej nocy" w Teatrze Nowym w Poznaniu Fot. Waldemar Wylegalski
Aluzja do „Wesela” Wyspiańskiego jest bardzo czytelna i konsekwentna, ale wesele Rydla to nie wydarzenia Poznańskiego Czerwca 1956 r.

„Gorączka czerwcowej nocy” to dramat inspirowany legendarnym spektaklem Teatru Nowego „Oskarżony Czerwiec 56” z 1981 roku. Paweł Śpiewak (autor) i Remigiusz Brzyk (reżyser) zmierzyli się z jego prawdą i legendą, próbując osadzić go tu i teraz. Efekt? Widz zapamięta czyściciela kamienic – Piotra Śrubę, którego w swoim monologu przywołuje w finale Kora (postać zapożyczona z „Nocy Listopadowej” Wyspiańskiego).

„Gorączka czerwcowej nocy” Tomasza Śpiewaka napisana jest wierszem. Autor zachował technikę szopkową, w aktorach rozpoznajemy konkretne postaci, które ciągle budzą kontrowersje w społecznym odbiorze. Jak w „Weselu”. Ten klucz wydaje się interesujący. Wyspiańskiemu udało się plotkę o wydarzeniu towarzyskim przenicować w dramat narodowy o Polsce i Polakach. Niestety, Śpiewakowi podobny zabieg z przedstawieniem politycznym, z konkretnym wydarzeniem historycznym udał się połowicznie. I nie idzie mi o zgodność faktów czy prawdę historyczną, bo z tym borykali się już twórcy „Oskarżonego...” w 1981, kiedy żyło jeszcze dużo świadków i uczestników Poznańskiego Czerwca. Mój sprzeciw budzi znak równości między uczestnikami tamtych wydarzeń a ofiarami czyścicieli kamienic, wykluczonymi, skłotersami...

Remigiusz Brzyk odwrócił sytuację: aktorzy grają na widowni, a publiczność ogląda ich z perspektywy sceny. To odwrócenie ma głębszy sens i sprawdza się od początku do końca przedstawienia. Plastyczny ekwiwalent echa, jakim wraca do nas sam rok 1956 i legendarny spektakl Cywińskiej „Oskarżony...”. Okazuje się, że cały czas mamy problem z pamięcią...

Mocną i przejmującą sceną jest sytuacja, kiedy na próbie „Oskarżonego...” pojawia się pani Strzałkowska (Daniela Popławska), matka ikony Poznańskiego Czerwca – Romka Strzałkowskiego, a aktorzy składają jej hołd. Bardzo wiarygodną postać stworzył Mariusz Zaniewski, który nie udawał naszego redakcyjnego kolegi Włodka Branieckiego, zagrał dziennikarza. Świetna w roli portierki jest Małgorzata Łodej--Stachowiak. W „Gorączce...” odnaleźli się uczestnicy spektaklu z 1981 roku – Zbigniew Grochal i Andrzej Lajborek. Szkoda, że dyscypliny aktorskiej zabrakło Dorocie Abbe, Andrzejowi Niemytowi czy Ildefonsowi Stachowiakowi. a

Teatr Nowy, Tomasz Śpiewak, „Gorączka czerwcowej nocy”, reżyseria i scenografia, Remigiusz Brzyk, współpraca scenograficzna i kostiumy Iga Słupska i Szymon Szewczyk, muzyka Jacek Grudzień
Premiera 17 listopada 2013 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski