Wszystkich przeciwników ratyfikacji konwencji antyprzemocowej zaprosiłbym do Teatru Nowego w Poznaniu na „Sophie”. Może by wtedy zrozumieli, że problem jest ciągle aktualny, skoro inspiruje młodych twórców.
Spektakl rozpoczyna się przejmującą sceną bez słów. Martyna Zaremba i Mateusz Ławrynowicz tańcem i gestem opowiadają o swojej miłości, która jest tak samo piękna, co brutalna. I jest to najmocniejsza, a zarazem najlepsza sekwencja spektaklu.
Kiedy pojawia się słowo, metafora ulatuje i zaczyna się dosłowność. A twórcom przedstawienia chyba nie chodziło o mały realizm czy reportaż, który słowem musi oddać realia i jest w nim miejsce na język dosadny, a nawet wulgarny. Raz użyte mocne słowo wystarczy, powtarzane w nieskończoność przestaje znaczyć i traci moc.
W takich sytuacjach miałbym ochotę zaapelować do parlamentarzystów, aby wreszcie ktoś zechciał wyegzekwować zapis w Ustawie o języku polskim, w której dużo mówi się o tym, jak bardzo powinniśmy chronić polszczyznę przed zachwaszczeniem wulgaryzmami, zwłaszcza w miejscach publicznych.
Spektakl jest procesem – jak deklarowała przed premierą reżyserka. Może warto popracować nad redukcją słów, na rzecz ruchu jako środka porozumienia się między bohaterami i między nimi a publicznością. Może lepiej pozwolić wybrzmieć muzyce niż naiwnym tekstom.
Teatr Nowy: „Sophie”Michał Pabian – dramaturg, Kamila Michalak – reżyseria, Karolina Fandrejewska – scenografia, Paulina Góral – reżyseria świateł, muzyka – Cezary Kołodziej, Alisa Makarenko – choreografia, 7 lutego 2015 r.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?