Red Dragons Pniewy drugi raz w historii znalazły się w półfinale Pucharu Polski. W 2017 roku Smoki musiały uznać wyższość MOKS Białystok i odpadły. Tym razem o awansie do finału decydował dwumecz. W pierwszym starciu rozegranym w Pniewach Red Dragons wygrały 6:4, ale w ekipie Łukasza Frajtaga nie było radości. Wręcz złość, bo na minutę przed końcem Smoki miały wynik 6:2, a tracąc dwa gole w samej końcówce, przywróciły Lębork do gry (przy równej liczbie bramek w dwumeczu o awansie decyduje większa liczba goli strzelonych na wyjeździe). Stąd 31 marca w Hali OSiR w Pniewach obie drużyny schodziły smutne z parkietu, co w futsalu jest rzadkością.
W rewanżu Smoki wystąpiły osłabione brakiem Łotysza - Andreja Baklanowa (gol w pierwszym meczu), który podczas meczów swojej reprezentacji doznał poważnej kontuzji skręcenia stawu skokowego i musiał przejść operację. Nie zobaczymy go na parkiecie już do końca sezonu i jest to spore osłabienie ekipy Łukasza Frajtaga.
Pierwsza połowa spotkania w Lęborku miała bardzo podobny przebieg do weekendowego starcia Red Dragons w Statscore Futsal Ekstraklasie. W sobotę w meczu z Clearexem Chorzów Smoki także do przerwy przegrywały 0:3. Tyle że w meczu z Team Lębork podopieczni Frajtaga rozegrali gorsze 20 minut niż pięć dni wcześniej w Chorzowie. Gospodarze byli na fali i już po pierwszej połowie odrobili straty. Wówczas to oni byli w finale, a pniewianie musieli gonić.
Na szczęście potwierdziła się boiskowa teza w przypadku Smoków, która mówi, że zawodnicy Łukasza Frajtaga dużo lepiej grają w drugich połowach. Choć jego zawodnicy nie zaczęli od odrabiania strat... Pierwsi po przerwie znowu trafili gospodarze i w 27. minucie na tablicy wyników było 4:0. Wówczas chyba tylko najwięksi optymiści mogli myśleć, że majówkę podopieczni Łukasza Frajtaga spędzą grając finałowy dwumecz Pucharu Polski.
Trener Smoków jednak pokazał, że nie bez przyczyny uchodzi za czołowego futsalowego szkoleniowca w kraju. Już na 10 minut przed końcem pniewianie grali bez bramkarza. Smoki pościg rozpoczęły w 35. minucie, a sygnał do tego dał kapitan zespołu - Adrian Skrzypek. Gospodarze ewidentnie słabli, a Red Dragons wrzucały kolejny bieg. Na dwie minuty przed końcem meczu wreszcie trafił Mateusz Kostecki, który miał bardzo trudny wieczór w Lęborku, bo gospodarze bardzo dobrze to kryli. Trafił w 38. minucie i wówczas Smoki potrzebowały tylko jednego gola do awansu.
Nie minęło kilka sekund, a grający dalej w przewadze goście zdobyli trzecią bramkę na wagę awansu. To był samobój reprezentanta Polski - Mateusza Madziąga w barwach Team Lębork, który w pierwszym meczu utrzymał przy życiu swój zespół dwoma golami w ostatniej minucie. Ten gol zmienił rezultat dwumeczu. Teraz to Smoki były dalej, a gospodarze zaczęli grać bez bramkarza, ale nic już nie zrobili. Mateusz Kostecki dołożył drugiego gola i po niesamowitej końcówce to Red Dragons Pniewy pierwszy raz w historii zagra w finale Pucharu Polski. Dodatkowo ekipa z Pniew w ciągu pięciu dni dwa razy wróciła z wyników 0:3 i 0:4. Duża sztuka.
- Byliśmy zaskoczeni skutecznością gospodarzy. Licząc na szybko, to rywale nie mieli dużo sytuacji, ale co gorsza, my mieliśmy ich jeszcze mniej. To był nasz problem do przerwy. Ciężko nam się tu grało, bo oscylowałem w grupie siedmiu zawodników, stawiając na doświadczenie. Nie mówiłem tego przed meczem, ale kilku chłopaków grało też z poważnymi urazami. To też było widać w jakości gry. Cały czas byłem jednak spokojny. Również w przerwie. Ustaliliśmy sobie, że mamy jeszcze dużo czasu. W futsalu wszystko szybko się może wydarzyć. Gol na 0:4 nas podciął, ale mówiłem, że musimy trafić gola i wycofać bramkarza. Grę w przewadze mamy opanowaną. To zdało egzamin. Słowa uznania dla moich zawodników, bo to nie zawsze ma przełożenie, a w drugiej połowie zaważyło nasze doświadczenie, że to my awansowaliśmy do finału - mówił w pomeczowym studiu organizowanym przez gospodarzy środowego starcia Łukasz Frajtag.
W 16-letniej historii klubu w Pniewach awans do finału jest największym sukcesem, o czym mówi menadżer zespołu, Rafał Gnybek.
- Wywalczony finał przede wszystkim daje nam ogromną satysfakcję z dobrze wykonanej pracy. Jesteśmy małym klubem, nawet jak na warunki futsalowe, złożonym z wychowanków i ludzi z regionu. Aby rywalizować z najlepszymi wszystko musi być perfekcyjnie zbilansowane. To przede wszystkim sukces zawodników, ich zaangażowania w trening i dążenie do celu, ale głównym architektem jest postać trenera Łukasza Frajtaga. Myśl szkoleniowa i ogólny pomysł na grę oraz metodologia jego pracy doprowadziły nas do sukcesu, z którego być może nie każdy zdawać sobie sprawy. Wierzę też mocno, że ten dobry wynik pomoże naszemu klubowi w ogólnym rozwoju, na kilku płaszczyznach i propogowaniu tej pięknej odmiany piłki nożnej, jaką jest futsal.
Rywalem Red Dragons Pniewy w finałowym dwumeczu będzie ekipa Piasta Gliwice. Gracze prowadzeni przez legendarnego portugalskiego trenera Orlando Duarte wygrali w środę 6:3 w drugim meczu z Clearexem Chorzów (dwumecz 10:4 dla Piasta). Pierwsze spotkanie finałowe odbędzie się w Pniewach, 1 maja. Prawdopodobna godzina to 14., a transmisję z tego meczu przeprowadzi kanał YouTube Łączy Nas Piłka. Rewanż odbędzie się 3 maja w Gliwicach.
LSSS Team Lębork - Red Dragons Pniewy 4:4 (3:0)
Bramki: Choszcz (15), Bonifacio (18), Witkowski (20), Tabares (27) - Skrzypek (35), Kostecki 2 (38, 39), Madziąg (38-samobójcza)
Pierwszy mecz: 6:4 dla Red Dragons - awans: Red Dragons.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?