Przypomnijmy, że Polacy odpowiadali w nim na pytania czy chcieliby wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych, dalszego finansowania partii z budżetu państwa oraz rozstrzygania wątpliwości podatkowych na korzyść podatnika.
W naszym regionie podczas referendum nie doszło do żadnych ekscesów, a głosowanie przebiegło spokojnie._Nie odnotowano również zakłócenia ciszy wyborczej. Tak dobrze nie było jednak w pozostałych częściach kraju. PKW odnotowała bowiem kilkanaście incydentów, które jednak nie miały wpływu na przebieg głosowania.
Sprawdź: Wyniki referendum 2015. Frekwencja jednocyfrowa
– Od rana było może 50-60 osób. Frekwencja jest fatalna. Nie można jej nawet porównywać z wyborami parlamentarnymi czy prezydenckimi – opowiadali nam członkowie komisji wyborczej z lokalu przy ul. Fredry w Poznaniu.
W tamtejszym lokalu pojawiliśmy się przed godziną 15. Spędziliśmy w nim ponad pół godziny. W tym czasie przyszła zaledwie jedna osoba.
– Ludzie przychodzą falami. Albo w ogóle, albo po 2-3 osoby. Poza tym teraz nie kończy się żadna msza święta i do tego jeszcze jest pora obiadowa – żartowali członkowie komisji.
Jak wynika z relacji korespondentów „Głosu” frekwencja podczas niedzielnego referendum w całej Wielkopolsce, była bardzo niska. Potwierdzali to również członkowie komisji w innych lokalach.
– Niewiele ludzi w ogóle wiedziało o tym referendum – opowiadali nam członkowie komisji.
– Państwowa Komisja Wyborcza nie będzie miała wiele pracy przy liczeniu głosów – mówili wspólnym głosem członkowie wielu lokali wyborczych, które odwiedziliśmy.
Inni biorą „przykład” z Poznania
W Nowym Tomyślu oraz w Grodzisku Wielkopolskim do lokali wyborczych przychodzili zazwyczaj ludzie starsi. I to bardziej z poczucia obywatelskiego obowiązku niż z potrzeby walki o jednomandatowe okręgi wyborcze. Dlatego też zainteresowanie do południa było niewielkie i wynosiło zaledwie kilka procent uprawnionych do głosowania. Lokale świeciły pustkami, zaś członkowie komisji walczyli z nudą.
– O wiele lepiej, gdy są ludzie, jest co robić, a tak dłuży się każda minuta. Przy okazji wyborów ludzie napływali przed i po mszach świętych. Dziś tego nie ma - mówili.
Z kolei jedna z głosujących nowotomyślanek przyznawała, że jako jedyna z rodziny przyszła zagłosować.
– Mąż nie chciał w taką pogodę wychodzić z domu, podobnie jak dzieci. Przyszłam, ale sądząc po frekwencji wątpię, że referendum będzie ważne – opowiadała kobieta.
Sprawdź: Wyniki referendum 2015. Frekwencja jednocyfrowa
Bardzo niska frekwencja była również w Kaliszu, Krotoszynie oraz Gnieźnie.
– Na szczęście praca przebiegała spokojnie i bez zakłóceń – mówi Jacek Bogacz z Miejskiej Komisji Wyborczej w Gnieźnie.
Spokojnie przebiegało także referendum w Ostrowie Wielkopolskim i powiecie ostrowskim. Frekwencja, jak w innych miejscach, była bardzo niska. Na wsiach do godzin popołudniowych pojawiało się zaledwie… kilkanaście osób. W samym Ostrowie w poszczególnych lokalach było co najwyżej po kilkudziesięcioro chętnych do głosowania. Jeszcze gorzej sytuacja przedstawiała się w Pleszewie, gdzie w jednej z komisji do godziny 14 odnotowano 28 wyborców. Z kolei w drugiej było ich około 50.
Fatalnie przedstawiała się również frekwencja w Wolsztynie. W tamtejszym liceum ogólnokształcącym nasz fotoreporter przez prawie godzinę czekał na jakiegoś głosującego. Bezskutecznie... Nawet po zakończeniu mszy świętej, gdy główną ulicą przed lokalem wyborczym przejechał długi sznur aut, żadne z nich nie skręciło na parking do ,,ogólniaka”.
– Pracy nie ma za wiele – przyznawała Halina Nowicka, członkini jednej z obwodowych komisji wyborczych.
Lokale nowe i nietypowe
W nietypowym lokalu wyborczym mogli głosować mieszkańcy Wągrowca. Ten, który mieści się w Młodzieżowym Domu Kultury wyglądał bowiem jak… przedział wagonu.
– Lokal ma imitować wagon stanowiący scenerię słynnego filmu Jerzego Kawalerowicza „Pociąg”, który miał swoją premierę właśnie 6 września 1959 roku. To jeden z najlepszych polskich filmów, który został doceniony zarówno przez publiczność w Polsce, jak i za granicą – tłumaczy Włodzimierz Naumczyk, dyrektor MDK w Wągrowcu.
Ponadto podczas niedzielnego referendum wągrowczanie mogli również za darmo obejrzeć film „Pociąg”. Nawet taka okazja nie przyciągnęła jednak zbyt wiele osób do urn.
W nowym lokalu wyborczym mogli też oddawać głosy mieszkańcy Śremu. Specjalnie na referendum po raz pierwszy udostępniono bowiem salkę przy parafii p.w. bł. Michała Kozala. A najwięcej chętnych do głosowania było przed i po mszach świętych.
– To jest nasz obowiązek jako Polaków. Nieodpowiedzialnie byłoby nie przyjść na referendum – nie ma żadnych wątpliwości Klaudia Chuchracka, mieszkanka Śremu.
Ponadto do jednego z lokali wyborczych przyszli także żołnierze ze śremskiej jednostki. Mimo chwilowych skoków liczby głosujących, obwodowe komisje nie miały zbyt dużo pracy.
– Zawsze chodzę na wszystkie wybory. To jest mój przywilej i chyba też obowiązek każdego z nas – dodaje Małgorzata Kubiak.
Sprawdź: Wyniki referendum 2015. Frekwencja jednocyfrowa
A pytana przez nas czy wyrażana dzisiaj przez Polaków opinia na temat JOW-ów, finansowania partii i podatków będzie miała jakiekolwiek znaczenie dla rządzących, odpowiada krótko: – Zobaczymy.
Wszystko jednak wskazuje na to, że opinia Polaków będzie nieistotna, a referendum, które kosztowało nas 100 mln zł, zostanie uznane za nieważne z powodu zbyt niskiej frekwencji.
¬Państwowa Komisja Wyborcza ma ogłosić oficjalne wyniki referendum w poniedziałek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?