Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reforma opieki zastępczej pozostaje wyłącznie na papierze

Paulina Jęczmionka
Wielkie, państwowe domy dziecka mają zostać zastąpione przez rodzinną formę opieki
Wielkie, państwowe domy dziecka mają zostać zastąpione przez rodzinną formę opieki Andrzej Szozda
Rząd zapowiadał wielką rewolucję w opiece nad sierotami. Miało być rodzinne, z dala od instytucji, z pomocą asystentów. Ale okazuje się, że wielkich zmian na razie nie będzie. Powód? Brakuje pieniędzy. Sejm już drugi raz nowelizuje ustawę, na ostatnim posiedzeniu poprawki wniósł też Senat. A opozycja grzmi, że planowane zmiany likwidują istotę reformy.

Jednym z najważniejszych celów obowiązującej zaledwie od stycznia ustawy jest systemowe wspieranie rodzin z problemami zamiast odbierania im dzieci. A kiedy już nie będzie takiej możliwości, dzieci w pierwszej kolejności mają trafiać do rodzin zastępczych lub rodzinnych domów dziecka. Wielkie, przepełnione placówki mają powoli znikać. Okazuje się jednak, że wiele zapisów ustawy pozostaje tylko na papierze.


Czytaj także:
Ryszard Grobelny: Poznań nie zrealizuje ustawy [FILM]
Rodzina zastępcza
Wielkopolska: Brakuje miejsc w domach dziecka. Nowa ustawa pomoże?

- To kolejna sytuacja, w której rząd przekazuje samorządom nowe zadania, ale nie daje pieniędzy i instrumentów do realizacji - uważa Zbigniew Czerwiński, radny PiS w sejmiku województwa wielkopolskiego.

Niektóre samorządy otwarcie przyznały, że z powodu braku pieniędzy ustawy nie zrealizują. W takie sytuacji znalazł się m.in. Poznań, który w 2011 roku na świadczenia dla rodzin zastępczych wydał około 7 mln zł. Teraz musiałby dołożyć drugie tyle. - To dramatyczna sytuacja - mówił już w ubiegłym roku prezydent Ryszard Grobelny. - Choć ustawa jest dobra, merytoryczna i potrzebna, to nie jesteśmy w stanie jej realizować.

W sprawę zaangażował się Związek Powiatów Polskich. I to m.in. on wymusił na rządzie przygotowanie nowelizacji. Głównym postulatem samorządów było pozostawienie im dobrowolności w decydowaniu o sposobach pomocy rodzinom. I rzeczywiście, nowelizacja przewiduje m.in. zmianę przepisu, który nakłada na samorząd obowiązek powołania asystentów rodziny - osoby mające pracować z rodzinami biologicznymi w trudnej sytuacji.

Posłowie chcą, by do końca 2014 r. ośrodek pomocy społecznej tylko mógł, a nie musiał, zatrudnić takiego asystenta. Oznacza to, że podstawowe założenie reformy - ochrona rodziny przed rozbiciem - w wielu gminach będzie musiało poczekać. W wielu, ale nie wszystkich. Sprawdzają się bowiem wątpliwości ekspertów, że dobrowolność doprowadzi do nierównych szans rodzin z problemami. O ile np. w Poznaniu asystentów na razie nie ma, o tyle np. w Pile już pracują.

- Kiedy planowaliśmy działania na ten rok, nie było jeszcze mowy o zmianach - mówi Wanda Kolińska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Pile. - Choć nie byłam entuzjastką tworzenia nowego zawodu, gdyż z tymi zadaniami radzą sobie pracownicy socjalni, to powołaliśmy trzech asystentów i staramy się teraz o dofinansowanie na kolejnych.
Nowelizacja zakłada również pozostawienie do 2015 r. w gestii samorządów decyzji o powołaniu koordynatorów rodzin zastępczych. Sejm zwiększył też z 15 do 30 liczbę rodzin, które mają podlegać jednej osobie.

- W Poznaniu na razie takich koordynatorów nie powołujemy, bo zwyczajnie nie ma na to pieniędzy - tłumaczy Grzegorz Karolczyk, wicedyrektor MOPR. - Wypłacamy świadczenia dla rodzin zastępczych, opiekujemy się nimi na tyle, ile możemy. Ale nie jesteśmy w stanie realizować wszystkich założeń reformy, bo ona po prostu nie przystaje do możliwości finansowych.

Stolica Wielkopolski zdecydowała się na inną formę pomocy rodzinom zastępczym. Przy Domu Dziecka nr 1 powołano specjalny klub. Są jednak i takie miasta, które wprowadziły koordynatorów. W Kaliszu powołano czterech, a np. w Lesznie jest ich trzech.

Sejm w marcu przyjął kilkanaście poprawek do ustawy. W ubiegły czwartek Senat zgłosił 13 kolejnych. Zaakceptowano m.in. poprawkę umożliwiającą placówkom opiekuńczo-wychowawczym działanie na dotychczasowych zasadach jeszcze przez rok. Przyjęto też poprawkę pozwalającą na zwiększenie liczby dzieci w ośrodku opiekuńczo-terapeutycznym do 45. Tę zmianę ostro krytykuje opozycja, wskazując, że istotą ustawy jest wygaszanie instytucjonalnej opieki i ograniczanie liczby jej wychowanków. PO wciąż jednak ustawy broni.

- Wprowadzone poprawki odkładają w czasie rozpoczęcie realizacji niektórych przepisów lub je nieco rozluźniają, co nie jest dobre, bo rozmywa założenia ustawy, ale to konieczny kompromis z rzeczywistością - mówi Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, która pracowała nad ustawą. - Nie jestem zadowolona z tej sytuacji, ale rozumiem, że alternatywą dla nowelizacji byłby całkowity brak realizacji ustawy. Lepiej ruszyć się o pół kroku niż wcale.

Część samorządów uważa, że ustawa wciąż jest trudna do realizacji. Wiceszef MOPR w Poznaniu obawia się, że niebawem znów będą potrzebne poprawki. Te planowane obecnie, po posiedzeniu Senatu, ponownie musi rozpatrzyć Sejm.

Domy dziecka w regionie
W Wielkopolsce działają obecnie 64 placówki opiekuńczo-wychowawcze.
W tej liczbie mieści się 19 rodzinnych domów dziecka i 13 państwowych placówek. W tych drugich na razie może jeszcze przebywać do 30 dzieci (w ciągu dziewięciu lat ta liczba ma spaść do 14). Na miejsce w jednej placówce średnio czeka ok. 20 kolejnych dzieci. Bo wciąż brakuje rodzin zastępczych. Obecnie ich liczba w naszym regionie wynosi 3334. Zdecydowana większość to rodziny spokrewnione z dzieckiem. Zawodowych rodzin jest zaledwie około 100.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski