Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rękoczyny na parkiecie w Wągrowcu, bo sędziowie się "usztywnili"...

Radosław Patroniak, Krzysztof Maciejewski
Sobotni mecz w Wągrowcu momentami bardziej przypominał zapasy niż grę w piłkę ręczną. Prezesi obu klubów pod jednym względem są zgodni, że sędziowie nie stanęli w tym dniu na wysokości zadania...
Sobotni mecz w Wągrowcu momentami bardziej przypominał zapasy niż grę w piłkę ręczną. Prezesi obu klubów pod jednym względem są zgodni, że sędziowie nie stanęli w tym dniu na wysokości zadania... Fot. Archiwum Nielby Wągrowiec
W I lidze piłki ręcznej mężczyzn trwa seria zwycięstw zespołu Grunwaldu Poznań. Wojskowi są jedynym spośród występujących w obu grupach 31 zespołów, który w obecnym sezonie nie stracił jeszcze punktu.

Mnóstwo emocji, ale niekoniecznie tych zdrowych, dostarczyły derby Wielkopolski w Wągrowcu między miejscową Nielbą a Realem Astromal Leszno. Goście wygrali 29:28, ale po meczu doszło do przepychanek kibiców z sędziami. Ochrona miała tym razem co robić... Zawody prowadziła para arbitrów z Poznania, Bartosz Kowalak i Wojciech Marciniak. – Poziom sędziowania był żenujący. Rozumiem, że piłka ręczna to męska gra, ale my nie zasłużyliśmy na 22 minuty kar. W dodatku jak można przysłać na taki mecz sędziego, który grał i mieszkał swego czasu w Lesznie. To niepoważne – grzmiał w rozmowie z nami Daniel Kurpiński, prezes Nielby Wągrowiec.

Zwrócił on uwagę, że problem sędziowania narasta już od wielu lat. – W mediach mówi się o sędziach piłkarskich, że tak dużo zarabiają jak robią dużo błędów. W piłce ręcznej nie ma takiego tematu, choć związek za każdy mecz „kasuje” od nas 3,5 tys. zł. Mogę się pogodzić z porażką, ale nie z takim poziomem sędziowania. W ten sposób tracimy kibiców i sponsorów – dodał Kurpiński.

Po drugiej stronie barykady sobotnie wydarzenia w Wągrowcu widzą nieco inaczej. – Błędy sędziów były obustronne. Może arbitrów "usztywnił" swoimi wypowiedziami delegat związku. Zgadzam się, że jakiś problem występuje, bo płacimy 20 tys. zł z góry na sędziów, a ta kwota w ogóle nie jest rozliczana. Jak się przegrywa, to najlepiej zwalić na sędziów i na fakt, że Marciniak ma rodziców w Lesznie – przyznał Maciej Wierucki, prezes Realu.

Według niego rozgoryczenie w Wągrowcu z czasem minie. – W swojej karierze widziałem już dużo takich meczów na „styku” jak ten sobotni. Kiedy opadną emocje, porażka nie będzie już tak boleć – dodał Wierucki.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski