Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rekreacja komórką kontrolowana

Kamilla Placko-Wozińska
Mili ci ludzie być muszą - ani cień wstydu w głosie dziada nie zabrzmiał, gdy baba mu wpisy pod tekstem swoim w Internecie pokazała. Jak w tygodniu ubiegłym napisała, że wskutek lenistwa własnego dziad okien myć nie chce, to zaraz ekipa internautów się dobrała, że jakby co to oni siłami wspólnymi babie pomogą.

- I głupio ci jakoś nie jest? - baba do poczucia przyzwoitości dziada odwołać się próbowała jeszcze, ale ów krótko i zdecydowanie oświadczył, że nie. Nawet kolegą baby z pracy się nie przyjął, co to też się dopisał, choć baba palcem zasłoniła, że ten to by chciał co by potem u niego pomyć.

- Poza tym czas miałaś, w sobotę na ten przykład - na tym dziad pertraktacje okienne baby zakończył.
Takie nie fair to się trochę babie wydało, bo dziad dobrze wie, że baba musi w soboty sporty uprawiać różne. Musi, bo kolega w komórce aplikację specjalną jej zainstalował. Pokazuje, ile kilometrów baba z kijami przeszła czy na rowerze przejechała. W jakim czasie to zrobiła, ile kalorii spaliła. Wszystko to, z mapką w dodatku na stronę internetową trafia, co to na niej dużo takich jak baba jest. W sensie aktywnych.

Takie mycie okien, to by nie trafiło i co oni by sobie pomyśleli? Jak nic, że baba leniwa.
Baba więc i na kije poszła i rowerem w świat ruszyła. W świat też wyniki jej poszły, czyli do Internetu. Szybko aktywny jeden skomentował, a babie przykro się zrobiło. Bo napisał: "ha, ha w życiu nie uwierzę". Zaraz się jednak pocieszyła, że dobra jest pewnie, choć wrażenia aż takiego to się nie spodziewała. 33 kilometry przejechała na rowerze, ale tak rekreacyjnie raczej. Niecałe 13 kilometrów na godzinę jej wyszło.

Po minutach paru kolejna aktywna w wątpliwość wyniki jej poddała. Tym razem to baba już odpisała, że co w tym dziwnego, ona to przez rok cały ćwiczy, to i jak w plener ruszy, to kondycję ma.
Refleksja smutna ją naszła, że ta społeczność nowa w jej życiu, aktywna, to miła raczej nie jest, jak złośliwości takie śle. Jeszcze jej refleksja owa nie opuściła, gdy "kolega" nowy się odezwał: "nieprawdopodobne, po asfalcie pewnie jechałaś".

Tu już baba nie wytrzymała, bo pewnie, że po asfalcie też jechała. Może z pięć, sześć kilometrów, bo nie wszędzie przez las się dało. Ale co z tego? Zaraz wynik cały podważać? A poza tym, to rekreacja ma być przecież, a nie świata mistrzostwo…
Grzecznie, acz wyniośle w tonie baba odpisała, że na mapie widać najlepiej, że przez centrum Pobiedzisk przejechała, a oni tam to dawno asfalt mają. Rozżaloną bardzo była, gdy dziecko przyszło.

- Niemili bardzo są - opowiedziała. - Niby nic w tym takiego, zobacz nawet nie 13 kilometrów na godzinę, a ile złośliwości.
I dziecku komórkę z trasą i wynikami swoimi pokazała.

- W okularach jeździłaś? - pociecha całkiem nie na temat spytała.

- Pewnie, że bez - baba się zadziwiła. - Okulary to mi tylko do czytania potrzebnymi są.

- Trochę racji to oni mają, to rzeczywiście mało prawdopodobne - dziecko pod nos babie telefon z wynikami jej podsunęło. - 33 kilometry po Puszczy Zielonce… I to na… łyżwach?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski