Rekrutacja do szkół średnich: Minister edukacji twierdzi, że uczniowie z metropolii znajdą miejsce w szkołach w mniejszych miastach

Rekrutacja do szkół średnich na rok 2019/2020 jest bardziej skomplikowana niż w poprzednich latach. Wszystko za sprawą nałożenia się podwójnego rocznika. Podania do pierwszych klas liceum i technikum do 31 maja złożyli absolwenci gimnazjów oraz o rok młodsi absolwenci podstawówek.

Co więcej, każdy z uczniów składać wnioski o przyjęcie mógł jednocześnie do nawet 9 szkół, a niektórzy wybrali w nich nawet kilkadziesiąt klas. To efekt wprowadzonej w 2017 roku reformy edukacji, która zlikwidowała gimnazja. Jak komentuje nowy minister edukacji Dariusz Piontkowski "alarmistyczne doniesienia o braku miejsc w liceach są nieco na wyrost, bo uczniowie startują do wielu szkół i mogli przez to zostać policzeniu wielokrotnie".

- Ta sytuacja nie budzi wątpliwości, rodzice mogą być pewni, że ich dzieci znajdą miejsce w szkołach średnich - zapewnił minister Piontkowski. Tłumaczył także, że problem z miejscami w najlepszych liceach pojawia się co roku i teraz wcale nie jest większy. Minister zwrócił też uwagę, że uczniowie mogą iść do innych szkół, w tym szkół branżowych oraz do liceów w mniejszych miastach, gdzie też czekają na nich miejsca.

Przypominamy, że od 14 do 19 czerwca uczniowie mają możliwość poprawienia swojego wyboru. Warto też pamiętać, że od 21 do 25 czerwca do szkoły pierwszego wyboru trzeba dołączyć świadectwo ukończenia szkoły oraz zaświadczenie o wynikach egzaminów. Listy przyjętych kandydatów pojawią się 16 lipca. Od tego dnia do 24 lipca uczniowie będą musieli dostarczyć do wybranej przez siebie szkoły średniej oryginały dokumentów. Oznacza to, że w tym roku do szkół średnich trafi około 772 tys. osób. Dla porównania dotychczasowa liczba uczniów przyjmowanych do szkół średnich wynosiła około 350 tys. osób rocznie.

Zobacz też:

Zanim został ministrem, mówił o karcie LGBT i "oddawaniu dzieci pedofilom". Politycy komentują wypowiedzi nowego ministra edukacji narodowej. Zobacz wideo:

źródło: TVN24