Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Relacja poznaniaka z Turcji: Po puczu mówiono, że to koniec świeckiego państwa

Krzysztof M. Kaźmierczak
Plac Taksim w Stambule nazajutrz po upadku puczu
Plac Taksim w Stambule nazajutrz po upadku puczu Fot. Jacek Krzyżanowski
Mieszkaniec Wielkopolski był wraz z rodziną na wakacjach w centrum Stambułu podczas piątkowego nieudanego wojskowego puczu w Turcji. Przedstawiamy jego relację.

Poznaniak Jacek Krzyżanowski wrócił wczoraj z rodziną z wakacji w Turcji. Podczas piątkowego zamachu stanu mieszkali w Stambule zaledwie 800 metrów od Placu Taksim, który był miejscem manifestacji sprzeciwu wobec przewrotu wojskowego i poparcia dla prezydenta Recepa Erdogana.

Zanim Wielkopolanie dowiedzieli się co się stało, zauważyli, że Turcy zamykają sklepy i lokale, które normalnie otwarte są do późnych godzin. Mówiono, że coś się dzieje. Ulice zaczęły pustoszeć. Nie widząc co może nastąpić Krzyżanowscy wrócili do wynajmowanego mieszkania. Tam dowiedzieli się o puczu z internetu i prywatnych tureckich kanałów telewizyjnych, które cały czas funkcjonowały bez problemów.

- Nikt nie mógł wtedy przewidzieć co dalej nastąpi. Na wszelki wypadek chciałem zarejestrować nas w systemie „Odyseusz”, ale okazało się, że on nie działa - wspomina Jacek Krzyżanowski.

Tu warto wspomnieć, że „Odyseusz” to portal oddany do użytku w 2014 roku przez MSZ. Ma służyć Polaków, którzy mogą potrzebować pomocy za granicą właśnie w takich sytuacjach jaka nastąpiła w Turcji.

- Słyszeliśmy strzały z broni maszynowej i nisko latające samoloty odrzutowe. Słychać też było odgłosy rakiet. Kiedy się uspokoiło wyszliśmy na ulicę - mówi poznaniak.

Polaków zaprosiła na herbatę turecka rodzina mieszkająca naprzeciw. Jej starsi członkowie nie okazywali strachu. Twierdzili, że szybko wszystko przejdzie wspominając poprzednie pucze.

Polacy poszli na plac gdzie zabrali się zwolennicy prezydenta. Na niektórych budynkach były ślady od kul, a wśród tłumu stał transporter opancerzony. Ludzi wznosili okrzyki i śpiewali hymn. Nie było tam popierających przewrót.

- Niektórzy ludzie po cichu mówili jednak, że skończyła się demokracja i nadszedł koniec świeckiej Turcji - pamięta Krzyżanowski.

- Turcy pytali nas, czy wiemy, co się wydarzyło w ich kraju - relacjonuje Zuzanna Krzyżanowska, która jest studentką turkologii na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. - Całe miasto było we flagach państwowych. Były na nich hasła poparcia dla prezydenta i sprzeciwu wobec sprawców puczu - opisuje i zwraca uwagę, że wiele flag z napisami wyglądało tak, jakby były przygotowane o wiele wcześniej na zlecenie władz.

Po dużej porannej manifestacji i marszu na Placu Taksim cały czas przebywali zwolennicy Erdogana. Tego i w następne dni panowała w mieście świąteczna atmosfera, do której przyczyniło się to, że decyzją prezydenta na trzy dni zniesiono opłaty za przejazd metrem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski