Spis treści
Jak wyglądał proces aplikacji na stanowisko dyrektora zoo we Wrocławiu (nieudany) oraz w Poznaniu (udany)?
- Spróbowałem, bo miałem takie prawo, spełniając narzucone warunki. Traktuję to do dziś jako wielkie doświadczenie, przygodę, a także po prostu dobrze wspominam. Oba konkursy były dobrze przygotowane i wymagające. Konkurs we Wrocławiu był międzynarodowy, w komisji zasiadali także dyrektorzy z europejskich zoo. Jeśli chodzi o Zoo Poznań, to pracowałem tu już w latach 90., przez około trzy lata. Początkowo jako pielęgniarz. Dobrze wspominam te czasy. Szczerze powiedziawszy zawsze myślałem, że wrócę tu w roli pielęgniarza, jednak zostałem dyrektorem. Jako urodzony poznaniak mam sentyment do tego miejsca.
Czy zastał pan bałagan w zoo? Z zewnątrz wygląda to tak, jakby wewnątrz miał mieć miejsce dziki zachód...
- Nic nie wiem o dzikim zachodzie, choć mustangi bardzo lubię. Pracownicy są profesjonalistami, przetrwali wiele, i nie powiem, że stanę za nimi murem, ale ścianą z tytanu to już na pewno! Załoga naszego zoo to ogromna wartość dodana. Potrzeba nam jedynie spokoju, stabilizacji i zaufania, że naszym wspólnym celem są wartości, które są ponad wszystkim innym. To trudne, ale kiedyś trzeba zacząć się zmieniać. Trzeba pamiętać, że istotą zoo jest chów i/lub hodowla zagrożonych gatunków zwierząt, (prawdziwa) edukacja i (prawdziwe) badania naukowe. Będziemy robić wszystko, aby trzymać się ustalonych strategii EAZA (Europejskie Stowarzyszenie Ogrodów Zoologicznych i Akwariów), aby powrócić do WAZA (Światowe Stowarzyszenie ZOO i Akwariów), czy też do Polskiej Rady Dyrektorów Ogrodów Zoologicznych i Akwariów – i te procesy się już rozpoczynają.
Jak planuje pan zadbać o dobrostan pracowników i zwierząt zoo w Poznaniu?
- Tak, jak powiedziałem wcześniej – najpierw stabilizacja i spokój. Warunki pracy są ważne i na nich także będziemy się skupiać. Ważne są też szkolenia, kursy m.in językowe. I one będą wdrażane. Wszystko wymaga czasu. Istotny jest także dobrostan zwierząt – wszystkich zwierząt – nawet tych, które nie są planowaną kolekcją. Azylowane zwierzęta pozostaną do końca swoich dni w naszym zoo, które zadba o nie, a niektórym gatunkom planujemy polepszyć warunki bytowe (świnie, lisy). Psy i koty mają dobre warunki i bardzo dobrą opiekę.
Wiemy o problemach z pawilonem dla żyraf nosorożców oraz z wybiegiem dla słoni. Jakie trupy wypadną jeszcze z szafy po byłej dyrekcji?
- Wymienione przez Pana tematy są analizowane, pierwsze zmiany, ulepszenia już projektowane.
Jak ocenia Pan prace swojej poprzedniczki - Ewy Zgrabczyńskiej?
- W ogóle nie oceniam, co nie znaczy, że nie widzę, co się stało, czy dzieje... Nie są to moje kompetencje, nie mam też takiej potrzeby, aby o tym mówić. Niczego to nie zmieni. Ważne jest tu i teraz. Jak to mówi mój syn – "The future is now! [...] Old man".
Ogłoszono przetarg na japoński ogród wyobraźni w Starym Zoo. Jak to ma wyglądać? Jaki jest plan na Stare Zoo?
- Stare Zoo to miejsce idealne na edukacyjny park. Niebawem otworzymy, a jeszcze ciągle zamknięte muzeum dla zwiedzających. Niestety tenże park wymaga jeszcze sporych inwestycji. Słoniarnia (dawna szachulcowa parowozownia) czy tzw. grota to miejsca idealne na zajęcia z przedszkolakami i klasami I-III szkół podstawowych.
A jak ma wyglądać japoński ogród?
- Pewnie jak japoński ogród. Proszę wybaczyć, ale projektu jeszcze nie widziałem. Nie będę się zatem teraz wypowiadać. Wiem natomiast, że Stare Zoo wymaga odrębnego “masterplanu”, uwzględniający także głosy lokalnych społeczności.
Czy są pieniądze na rozwój zoo? Słyszałem o pomyśle, by zoo stało się spółką.
- Przejście poznańskiego zoo w spółkę prawa handlowego to jest jakaś opcja, ale to wymaga lat zmian, przygotowań. Poza tym trzeba mieć solidny projekt, który nadto będzie się bronić przez kolejne lata, dekady. Dobrze przemyślana forma działania może w efekcie spowodować samowystarczalność finansową ogrodu (patrz Zoo Wrocław), a już na pewno w dłuższej perspektywie odciążenie budżetu miasta.
Jest to też zgodne ze strategią WAZA, która "dzieli" ogrody na zamożne i te trochę mniej. Są zoo (np. Bronx), które co roku przekazują niewiarygodne 30 mln dolarów na wspieranie ochrony gatunkowej zwierząt in situ (w naturalnym dlań środowisku), a taki też jest cel takich działań. Ustawiczne "proszenie" o pieniądze można by zamienić na własne zdobywanie funduszy solidną i przemyślaną działalnością, a zdobyte środki przeznaczać na rzeczywisty udział w ochronie ginących gatunków. Zoo powinno być swoista żywą salą wykładową, przyjazną dla zwierząt i zwiedzających, na których nam bardzo zależy.
Czy to prawda, że planuje Pan budowę delfinarium?
- To bzdura. Inaczej tego nazwać nie można. Od lat zajmuję się cetologią edukacyjną i przykre jest słyszeć coś takiego. Poza tym opinia Państwowej Rady Ochrony Przyrody z roku 2015 dotycząca utrzymywania waleni w warunkach niewoli w Polsce jest klarowna i zrozumiała. Każdy przyrodnik interesujący się tematem ją z pewnością zna. Po co więc szerzyć takie głupoty? I czemu ma to służyć?
Jak wygląda koncepcja na Nowe Zoo w pańskiej głowie?
- W mojej głowie Nowe Zoo winno funkcjonować w trzech umownych strefach – "klasyczne zoo", "park zoo" i "nowoczesne zoo", na te ostatnie najlepszym miejscem jest część, gdzie znajduje się słoniarnia, żyrafiarnia, która połączone z nowym, całorocznym budynkiem (planowany hotel – red.) mogłyby być wysoce konkurencyjne wobec Orientarium, Afrykarium i planowanym Nautilusem. Każda strefa charakteryzowałaby się odmienną ofertą edukacyjną i formą „odbierania” przyrody przez zwiedzających ogród.
W swoich działaniach ma pan wsparcie ze strony byłego dyrektora Zoo Wrocław, Radosława Ratajszczaka. Na czym polega ta współpraca?
- Były dyrektor – pan Ratajszczak jest człowiekiem bardzo oddanym poznańskiemu zoo, tu spędził najwięcej lat swojego zawodowego działania. A jego wiedza i pomoc jest w obecnej sytuacji nieoceniona, szczególnie w analizie i projektowaniu przyszłego planu hodowlanego. Nie mam też problemu pytać, prosić o pomoc byłych pracowników naszego i innych zoo, którzy mają ogromną wiedzą i się nią dzielą.
W jakim miejscu znajduje się Zoo Poznań w porównaniu do innych polskich ogrodów zoologicznych?
- W "takim sobie", choć podkreślam – Nowe Zoo ma potencjał bycia najciekawszym ogrodem w Polsce i Europie. Potencjał wyrażony niepowtarzalnym areałem i załogą! Obecnie nie wystarczy już mieć bardzo interesującą kolekcję gatunkową, wymagania są już znacznie wyższe... Dostępność usług, estetyka, infrastruktura... Ludzie częściej podróżują, zwiedzają inne europejskie i światowe ośrodki. Mają też mocną skalę porównawczą.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Polacy opracowali lek na śmiertelną chorobę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?