Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewolucji w edukacji seksualnej w przedszkolach i szkołach nie będzie

Jacek Tomczak
Jacek Tomczak poseł na Sejm RP, Klub Parlamentarny PO
Jacek Tomczak poseł na Sejm RP, Klub Parlamentarny PO archiwum
Nie wpychajmy Platformy w objęcia ekstremistów - pisze Jacek Tomczak poseł na Sejm RP, Klub Parlamentarny PO

Pod koniec kwietnia odbyła się w siedzibie PAN w Warszawie konferencja "naukowa" na temat wychowania seksualnego, w której wzięli udział przedstawiciele MEN. Podczas tejże konferencji eksperci Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) mieli się pochwalić wypracowanymi wspólnie z niemieckim Federalnym Biurem ds. Edukacji Zdrowotnej przemyśleniami na temat konieczności wprowadzenia wychowania seksualnego dzieci już od czwartego roku życia.

Postulowano także m.in. dostarczenie dzieciom "fachowej" wiedzy, dzięki której "już sześciolatek powinien rozumieć pojęcie "akceptowalny seks", a dwunastolatek potrafić komunikować się w celu uprawiania przyjemnego seksu". Wskazano też na
konieczność omawiania z dziećmi w ramach zajęć zagadnień związanych z masturbacją i antykoncepcją.

Zaraz po konferencji skierowałem do minister Szumilas interpelację z prośbą o wyjaśnienie, jakie są rzeczywiste intencje MEN w omawianym zakresie. Publicznie zwróciłem także uwagę, iż wprowadzenie obowiązkowych zajęć wychowania seksualnego, szczególnie w zakresie rekomendowanym przez WHO, będzie stanowiło pogwałcenie konstytucyjnej zasady prymatu rodziców w wychowaniu dzieci, która z kolei jest logiczną konsekwencją i uszczegółowieniem przyjętej w polskim prawie zasady autonomii rodziny, rozumianej przede wszystkim jako autonomię względem wpływów państwa. Wskazałem również, iż doszłoby do naruszenia wyrażonego w art. 53 ust. 3 Konstytucji RP prawa rodziców do zapewnienia dzieciom wychowania moralnego zgodnego z własnymi przekonaniami.

W udzielonej odpowiedzi MEN zapewnia, iż "nie planuje wprowadzenia edukacji seksualnej wśród najmłodszych uczniów przedszkoli i szkół podstawowych (…) i nie przewiduje również zmian w zakresie treści nauczania i organizacji zajęć wychowania do życia w rodzinie".

Cieszy zdecydowana reakcja MEN i jednoznaczne oświadczenie w tej sprawie. Mam nadzieję, że idzie za nim rzeczowa refleksja a nie jedynie obawa przed zdecydowanym oporem rodziców i naruszeniem prawa. Jednak czy stanowisko MEN zamyka temat? Zdecydowany niepokój - mój i tysięcy rodziców - budzą kolejne posunięcia Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania. Pani Minister Kozłowska-Rajewicz co rusz bowiem zaskakuje opinię publiczną działaniami, które wpisują się w strategię środowisk lobbingowych LGBT.

To przyjmuje patronat na książką, która ma pomóc nauczycielom w indoktrynacji uczniów w zakresie oceny i postaw wobec zjawiska homo-, bi- i transseksualizmu, to z kolei wskazuje na konieczność wprowadzenia do programów nauczania ideologii gender, bazującej na zerwaniu z tradycyjnym pojmowaniem płci i całkowitej swobodzie ekspresji płciowej.

Oczywiście działania minister Kozłowskiej--Rajewicz stanowią swoisty margines, nie wpisując się absolutnie w główny nurt panujący w rządzie. Można by nawet powiedzieć, że doskonałym zobrazowaniem ich powagi jest stwierdzenie z objętej patronatem pani minister, wspomnianej już książki, że polonez na studniówce jest oczywistym przejawem homofonii. Cóż, jak w starym dowcipie, niektórym widocznie wszystko się z jednym kojarzy.

Jednak opisywane działania pani minister powodują, iż w głowach wielu osób powstaje swoisty dysonans, jak chodzi o możliwość odczytania planów i kierunków działania administracji rządowej w tym, jakże delikatnym obszarze. Tymczasem zarówno większość polskiego społeczeństwa, jak i również większość elektoratu Platformy obywatelskiej nie oczekuje od nas przeprowadzania wątpliwych eksperymentów społecznych i obyczajowej rewolucji.

Dotychczas, dzięki swojej pojemnej, ale i zrównoważonej formule programowej Platforma posiada nieosiągalną dla innych ugrupowań zdolność skutecznego rządzenia. PO była i ma szanse być nadal odpowiedzią na zapotrzebowanie milionów Polaków - na przewidywalną i umiarkowaną formację zdrowego rozsądku. Tymczasem nadgorliwość niektórych przedstawicieli rządu w żaden sposób nie wpisuje się w taki właśnie obraz Platformy. Wręcz przeciwnie - spycha Platformę w objęcia skrajnie lewicowych ekstremistów, narażając na utratę umiarkowanych i konserwatywnych wyborców. Premier Donald Tusk powiedział, iż PO nie będzie kroczyła w forpoczcie obyczajowej rewolucji w Polsce. Warto, aby podlegli mu członkowie rządu wzięli to sobie do serca.

Wrzucanie w czasie kryzysu, zapalnych tematów światopoglądowych nie służy nikomu. Dla niektórych środowisk w PO jest jednak doskonałą okazją do destabilizacji sytuacji w partii i to w momencie, kiedy cały wspólny wysiłek powinien być skierowany na kwestie gospodarcze. I właśnie tego ostatniego całej Platformie i sobie życzę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski