Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Kaźmierczak: Środowisko kulturalne ceni swój święty spokój [ROZMOWA]

Kamil Babacz
Robert Kaźmierczak odszedł z pracy już we wtorek
Robert Kaźmierczak odszedł z pracy już we wtorek Waldemar Wylegalski
Rozmawiamy z Robertem Kaźmierczakiem, dyrektorem wydziału kultury Urzędu Miasta, który we wtorek zrezygnował z dalszej pracy w urzędzie.

Dlaczego tak szybko odchodzi Pan z urzędu?

Robert Kaźmierczak: To konsekwencja decyzji poznaniaków. Prezydent Grobelny przegrał wybory, a ja czułem się realizatorem jego polityki w obszarze kultury. Dowiaduję się też, że pierwsze skrzypce przy prezydencie Jaśkowiaku próbuje grać pani Ewa Wójciak. Różniliśmy się z panią Ewą, jeśli chodzi o sposób traktowania publicznej instytucji, o przejrzystość relacji między prywatną fundacją a miejskim teatrem. Nigdy nie byłem też pupilem formacji, która przejęła władzę w Poznaniu. Mogłem czekać na wypowiedzenie, odprawę, ale byłby to zmarnowany czas dla mnie i poznańskiej kultury. Dałem prezydentowi swobodę. Zaproponowałem spotkanie, pewnie dojdzie do niego w ciągu najbliższych tygodni. Zakończyłem pracę formalnie, ale nie zwalnia mnie to ze zobowiązań wobec miasta i poznaniaków.

CZYTAJ TAKŻE:
Robert Kaźmierczak odszedł z Urzędu Miasta

Jacek Jaśkowiak zarzuca panu skonfliktowanie się ze środowiskiem kulturalnym. Wokół wydziału było gorąco - zaczęło się od sporu o Galerię Miejską Arsenał, Grabaż ogłosił, że nie zagra w Poznaniu, dopóki Pan pracuje w urzędzie, były spory wokół Ósemek. Dlaczego ludzie kultury Pana nie polubili?

Robert Kaźmierczak: Duża część tego środowiska, która tak krytykuje poznański święty spokój, ceni swój własny spokój, choć oczywiście wiele osób zaangażowanych w animowanie życia kulturalnego oczekiwało zmian. Będę starał się wytłumaczyć nowemu prezydentowi wiele spraw, które jak sam przyznaje, zna z doniesień medialnych. Wyjaśnię, dlaczego chcieliśmy zmienić formę prowadzenia galerii Arsenał i dlaczego odmówiliśmy agencji koncertowej przekazania bez konkursu 400 tysięcy złotych na koncert Grabaża. To była nieprzyzwoita propozycja. Poróżniliśmy się też z częścią środowiska pozarządowego - postawiliśmy nowe wymagania dotyczącego wkładu własnego. Były pretensje o to, że kształtowaliśmy kryteria konkursowe tak, by duże podmioty miały z tego korzyść. To nie jest prawda - podmiotów, które skorzystały z dotacji, było grubo ponad sto.

Nowy prezydent obwinia Pana za odwołanie "Golgoty Picnic". Czy ma Pan poczucie, że mógł Pan cokolwiek zrobić w tej sprawie?

Robert Kaźmierczak: Przede wszystkim ponieśliśmy porażkę wizerunkową, bo nie udało nam się przebić z argumentami. Słyszałem w trakcie kampanii, że kiedy już nie będzie Grobelnego, to "Golgota Picnic" będzie mogła być wystawiana, a Behemoth grać w Poznaniu. To zakłamywanie rzeczywistości! Prezydent nie miał i nie ma żadnych instrumentów prawnych, by zakazywać organizacji wydarzenia kulturalnego, a przyklejono mu łatkę cenzora. Jakoś nikt nie pisze o tym, że na zagrożenia bezpieczeństwa związane z wystawieniem "Golgoty Picnic" zwracała uwagę policja, która nie gwarantowała zabezpieczenia wydarzenia. Policja nie podlega prezydentowi. Przecież to nie prezydent odwoływał spektakl, ale organizator festiwalu Malta.
Nie ma Pan wrażenia, że nie zaakceptowano Pana jako osoby z zewnątrz, z Jarocina? Może brakowało Panu rozeznania w środowisku kulturalnym Poznania?

Robert Kaźmierczak: Założyłem, że będę pracował tu maksymalnie 4, góra 6 lat. Na pewno część środowiska mnie nie zaakceptowała. Pogodziłem się z tym. Swoimi decyzjami naruszyłem interesy części środowiska, kiedy zwróciłem uwagę, że to, co publiczne, powinno być chronione i nie wolno tego mylić z prywatnymi interesami. Ta część środowiska zaczęła głośno krzyczeć, tworzyć listy protestacyjne.

Wpłacił Pan 15 tysięcy złotych na kampanię Ryszarda Grobelnego. Wiedział Pan, że w razie przegranej, nie będzie miał Pan już pracy w urzędzie miasta.

Robert Kaźmierczak: Wpłaciłem 15 tys. zł nie na kampanię prezydenta, ale komitetu Teraz Wielkopolska, z którego kandydowałem do sejmiku województwa, czyli także na swoją kampanię. Z ideą komitetu bezpartyjnego do sejmiku utożsamiam się w pełni. Wiem, w jakich okolicznościach przychodziłem 2 lata temu do pracy. Nie jest żadną tajemnicą, że PO próbowała zainstalować w wydziale kultury swojego człowieka. Pan prezydent wybrał osobę z zewnątrz, całkowicie świadomie. Za tę niezależność w podjęciu tej decyzji tym bardziej go szanuję.

Pana największy sukces w urzędzie miasta?

Robert Kaźmierczak: Na pewno inaczej jest postrzegany wydział kultury. Zostawiam bardzo dobry, otwarty i kompetentny zespół. Cieszę się, że udało się wprowadzić dużo zmian w finansowaniu kultury w sektorze pozarządowym, zwiększyć budżet dla organizacji pozarządowych o ponad 10 procent. To dobrze, że giganci - Malta i Transatlantyk - stają do konkursów, rozliczają się z pieniędzy, jak każda inna organizacja. Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w zmienianiu Teatru Muzycznego i z tego, jak Piotr Bernatowicz zmienia Arsenał. Krytykowano naszą wspólną decyzję, by to w Arsenale stanął fotoplastykon. Dziś okazuje się, że jest magnesem, który przyciąga tych, którzy normalnie by tam nie wstąpili.

A największa porażka?

Robert Kaźmierczak: Również Arsenał. Środowisku krytycznemu wobec naszej propozycji udało się całkowicie przykryć nasze argumenty. Może robiliśmy to w zbyt dużym pośpiechu. Może zabrakło dyskusji o tym, czy zastosować tak nowatorską formę prowadzenia tej instytucji. Ale przez te dwa lata denerwowało mnie w Poznaniu zamęczanie niektórych tematów przez niekończące się dyskusje. Ktoś w końcu musi podjąć decyzję. Bierzemy za nie odpowiedzialność. Czasem trzeba podejmować decyzje niepopularne, wbrew tym, którzy chcą, by zostawić wszystko bez zmian.

Czy wraca Pan do Jarocina?

Robert Kaźmierczak: Wracam do Jarocina i będę zastępcą burmistrza. Jestem w bardziej komfortowej sytuacji, niż wiele świetnych osób, które poznałem w urzędzie . Mam nadzieję, że prezydent Jaśkowiak będzie chciał z nimi współpracować, tak jak wyraził chęć rozmowy ze mną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski