Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rocznica zamachu na WTC. Przegląd teorii spiskowych

Elżbieta Sobańska
Zamach na WTC 11 września 2001 roku.
Zamach na WTC 11 września 2001 roku.
Mija 17 lat od jednego z najtragiczniejszych wydarzeń w najnowszej historii - zamachu na World Trade Center 11 września. W ciągu kilkunastu lat nie udało się rozwiać mnożących się teorii co do przebiegu ataku. Bo kiedy zawodzą racjonalne argumenty, do głosu dochodzą teorie spiskowe.

To, co się działo 11 września wiele osób nadal doskonale pamięta. Kamery telewizyjne pokazywały samoloty uderzające w kolejne budynki. To, co początkowo wyglądało na tragiczny wypadek, okazało się być czarnym scenariuszem jednego z najbardziej przemyślanych ataków terrorystycznych. Tego dnia Al-Kaida zaatakowała USA: samoloty uderzyły w obie wieże World Trade Center, a potem w Pentagon, kolejny samolot rozbił się w Pensylwanii. Wiele osób śledziło to z przerażeniem, ale wśród nich znaleźli się i tacy, którzy po dziś dzień twierdzą, że to, co widzieliśmy… wcale się nie zdarzyło.

Fakty to za mało

Po kilkunastu latach od tamtych wydarzeń wcale nie jesteśmy bliżej poznania prawdy - z takiego założenia wychodzą ci, którzy nie dowierzają oficjalnym informacjom. Ich zdaniem atak terrorystyczny był dziełem… rządu USA. Dlatego na specjalne zalecenie władz samoloty sił amerykańskich nie reagowały i nie strąciły samolotów. W wątpliwość poddawano także zawalenie się wież tzw. "Twin Towers", do którego doszło zbyt szybko, a to dlatego, że wybuchy nie były dziełem uderzenia w nich samolotów, ale kontrolowanych eksplozji. Tak samo twierdzono, że to niemożliwe, aby samolot pasażerski mógł uderzyć w jedno z najpilniej strzeżonych miejsc na świecie, czyli Pentagon. Kiedy widzowie dowiadywali się, że pasażerowie słynnego już lotu 93, który rozbił się w Pensylwanii, próbowali odbić stery z rąk porywaczy, zwolennicy "ukrytej prawdy" dowodzili, że samolot nie rozbił się, lecz został zestrzelony.

W Ameryce tworzyły się nawet specjalne grupy, jak "9/11 Truth Movement", które skupiły się na udowodnieniu teorii, że zamach był sprawą wewnętrzną USA. W tym celu posługiwano się nagraniami, gdzie ze sposobu zawalania się "bliźniaczych wież" w Nowym Jorku czy unoszącego się dymu i resztek rozbitych samolotów w Pentagonie snuto tezy, jakoby za tymi działaniami stał rząd USA, który chciał w ten sposób stworzyć sobie "furtkę" do rozpoczęcia działań militarnych na Bliskim Wschodzie. Oficjalne wyjaśnienia władz, analizy ekspertów i prowadzone na niespotykaną dotąd skalę śledztwa nie dawały wystarczających wyjaśnień. Zwolennicy teorii spiskowych opierają się na własnych dowodach, w tym historiach osób, które przebywały w momencie ataku w biurach Twin Towers, a które zapewniają, że słyszały wybuchy przed i po uderzeniu samolotów w wieże (także w pomieszczeniach piwnicznych).

- Osoby wyznające teorie spiskowe to bardzo często ludzie wykształceni, inteligentni. Mamy do czynienia z wnikliwymi obserwatorami rzeczywistości społecznej, ale nie uznają odpowiedzi pochodzących z głównego, oficjalnego nurtu. Rzeczywistość realna ich zdaniem to ta ukryta - fakty, które widzimy się nie dzieją. W przypadku zamachu z 11 września padają z ich strony stwierdzenia, że to nie były samoloty, lecz rakiety dżihadystów, samolot 93 został zestrzelony, a jeden z budynków w strefie zero należał do CIA, więc go zburzono też dla zatarcia śladów. Ile w tym prawdy? Nie wiadomo - mówi dr Andrzej Wejkszner z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM. - Ciekawy jest też casus samej Al-Kaidy, gdzie dowodzi się, że ta organizacja nie istnieje i jest jedynie tworem medialnym. Można powiedzieć, że 11 września jest zwierciadłem rozwoju teorii spiskowych.

Oczy, które obserwują

Zwolennicy tłumaczenia w ten sposób znaczących wydarzeń prowadzą własne śledztwa, analizy. Ich działalność to wyraz głębokiego braku zaufania do obowiązujących norm społecznych. Część z tych głosicieli teorii spiskowych zyskała międzynarodową sławę, równą naukowym autorytetom. Jedną z takich osób jest David Icke, były dziennikarz sportowy, a obecnie pisarz i wzięty badacz teorii spiskowych. Na swoim koncie ma kilkadziesiąt publikacji, w których dowodził, że za najważniejszymi światowymi wydarzeniami stoi spisek. To są działania rządów, tajnych organizacji, które prowokują pewne zdarzenia, manipulują społeczeństwem dla swych partykularnych interesów. Icke ma także swoją teorię na temat wydarzeń z 11 września 2001 roku.

- Na stacji metra w pobliżu strefy zero znajduje się osobliwy symbol, a mianowicie oczy. Dlaczego ktoś umieścił już po wydarzeniach z 11 września mozaikę przedstawiającą oczy? - zastanawia się Icke. - Zwłaszcza że tych znaków nie ma na żadnej innej stacji. To symbol, który oznacza obserwatorów. Oni nas cały czas obserwują i śmieją się z nas, prosto w oczy - dowodzi Brytyjczyk.

I nie chodzi tylko o tą najgłośniejszą tragedię w ostatnich latach. Zwolennicy ukrytej prawdy w dość nietypowy sposób tłumaczą każde wydarzenie: od zamachów, katastrofy, po zjawiska naturalne. Do najszerzej omawianych teorii spiskowych należy m. in. zamach na prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego w 1963 roku. Oficjalne śledztwo wykazało, że zamachu dokonał Le Harvey Oswald. Jednak część osób do tej pory wierzy, że to był spisek. Dowodem na to ma być liczba oddanych strzałów w kierunku prezydenta - miały paść 4, a nie wystrzały, z czego trzy oddał Oswald.

Inna teoria głosi, że rząd USA szykował akcję uwzględniającą zamachy bombowe i porwania samolotów w Stanach Zjednoczonych w celu wywołania konfliktu z Kubą i obalenia rządów Castro. Teorii spiskowej doczekały się też tragiczne wydarzenia z lipca 2005 w Londynie na stacji metra Luton. To też miało być dzieło rządów, a nie terrorystów, których na filmie umieszczono dzięki… możliwościom technologii komputerowych. Część osób nie wierzy też w oficjalne wyjaśnienia zamachów w Madrycie, Rosji, nawet ataku wojsk japońskich na Pearl Harbor z 1942 roku - tutaj prezydent Franklin Roosevelt miał zgodzić się na zaatakowanie bazy, by Ameryka mogła włączyć się do II wojny światowej wbrew woli ówczesnych kongresmenów i opinii publicznej. Słynny lot linii Pan Am 103, który zakończył się tragicznie w szkockim Lockerbie też był dziełem spisku, za którym stały służby CIA, a który to miał związek ze szlakiem narkotykowym.

Ponadto jedne z najpopularniejszych teorii głoszą również, że nawet takie wydarzenia, jak tsunami na Oceanie Indyjskim było efektem eksperymentów z bronią nuklearną, a wirusy tzw. "ptasiej i świńskiej grypy" oraz siejący spustoszenie od dziesiątek lat wirus AIDS zostały wyhodowane w laboratoriach, specjalnie przez CIA, KGB, a nawet Światową Organizację Zdrowia w celu zmniejszenia populacji na świecie.
Skąd zatem bierze się taka ogromna popularność wyjaśniania zjawisk poza odniesieniem do istniejących faktów. Odpowiedź jest złożona.

- Po pierwsze są to osoby, które posługują się uproszczonymi odpowiedziami na trudne wydarzenia. Wydarzenia, które normalnie da się zrozumieć po trudnej analizie faktów. Inny czynnik mający znaczenie w szerzeniu się teorii spiskowych, to postępująca tabloidyzacja życia społecznego - ci, którzy posługują się tego rodzaju argumentami, w przypadku braku racjonalnej odpowiedzi szukają półprawd - tłumaczy politolog. - To też skutek funkcjonowania dzisiejszych mediów, zwłaszcza elektronicznych, gdzie można znaleźć intrygujące odpowiedzi na dany temat, a to sprzyja ich popularyzacji.

Jak blisko jesteśmy prawdy?

Teorie spiskowe towarzyszą społeczeństwu niemal nierozerwalnie od wieków. Ameryka po kilkunastu latach, które minęły od 11 września 2001 roku, nadal szuka odpowiedzi na wiele pozostających bez odpowiedzi pytań. Tę lukę zapełniają właśnie teorie o wszechpanującym spisku. Od 10 kwietnia 2010 roku wiele podobnych pytań zadają sobie Polacy, którzy dążą do uzyskania wyjaśnień dotyczących przyczyn katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskim. Jak blisko jesteśmy prawdy po roku?

- Teorie spiskowe są często narzędziem walki politycznej, w której wcale nie chodzi o prawdę. Pojawiają się, gdy racjonalna argumentacja nie spełnia swojej roli. Pewne środowiska w Polsce i nie tylko, które nie mają innych narzędzi, sięgają właśnie po tego rodzaju teorie - mówi dr Wejkszner. - A teorie mogą mobilizować ludzi do określonego działania, mają też za zadanie skupienie wokół pewnej idei pewnej grupy. Tu chodzi o wiarę, a nie o fakty. W jakiejś mierze jest to grupa osób, która wyznaje teorie spiskowe, to cynicy lub nihiliści, którzy stawiają się poza nawiasem społeczeństwa. Nie wierzą w określony system norm. W przypadku zamachu z 11 września można ich do pewnego stopnia porównać do dżihadystów - gdyż obie grupy cechuje uproszczone spojrzenie na rzeczywistość i szukanie łatwych odpowiedzi na trudne pytania.

Silny rozwój grup głoszących teorie spiskowe nastąpił w ostatnich kilku dekadach. Szerzenie półprawd, przekręconych faktów, a czasem zwykłych kłamstw pomaga w zdyskredytowaniu przeciwnika, zwłaszcza do celów politycznych. Korzystają z tego różne organizacje, sekty, jak np. sekta Moon, która przypisywała trzęsienie ziemi w Kobe rządowi USA.
- Słyszało się o oligarchicznych grupach, takich jak Grupa Bilderberga, czyli nieoficjalnego zrzeszenia polityków międzynarodowych oraz przedstawicieli najważniejszych instytucji światowych oraz przedsiębiorców, którzy mieli spotykać się w celu ustalania działań i kreowaniu wydarzeń dla realizacji własnych interesów. Pierwsze spotkanie odbyło się dzięki polskiemu politykowi Józefowi Retingerowi - opowiada politolog. - Jednak tak naprawdę niewiele wiadomo o tych spotkaniach, więc nie wiemy też, jakie to ma faktycznie przełożenie w rzeczywistości.

Teorie spiskowe co rusz trafiają na podatny grunt, zwłaszcza przez osoby, które jak tłumaczy politolog, nie mają wglądu w fakty. W USA działają np. specjalne paramilitarne grupy, czyli przeciwnicy rządu federalnego.

Okazuje się, że droga do prawdy jest długa i z mijającymi latami nie musimy być wcale bliżej jej kresu. Jaką w tym świetle lekcją mogą być wydarzenia z 11 września 2001 roku?

- Jest to przełomowe wydarzenie z punktu medialnego. Dla współczesnego świata istotnie przełomowym wydarzeniem jest pojawienie się już w 1988 roku Al-Kaidy, a 10 lat później Światowego Frontu Islamskiego na rzecz Walki z Żydami i Krzyżowcami. Zapoczątkowany został rozwój ruchu społecznego, który ma duży wpływ na nasze życie tłumaczy Wejkszner. - Zamach to też jest pewien komunikat, ukazujący działania terrorystów o politycznych celach, który przesyła się do szerokiej społeczności, a który ma nie tylko ich zastraszyć, ale skłonić do zastanowienia się.

Dżihadyści walczą o odrodzenie islamu, żeby rozwijali się poza wpływami świata zachodniego (m.in. obecność USA na terenach, gdzie są złoża ropy) - według nich jest to krzyk rozpaczy, a według nas krzyk szaleńca.

Czy tak uda im się doprowadzić do odtworzenia Kalifatu? To jeszcze nie fakt, lecz teoria.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski