Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice mogą oddać trudne dziecko do ośrodka socjoterapii

Katarzyna Sklepik
Dr Magdalena Śniegulska: - Czasem  jedyne, czego pragną rodzice, to pozbyć się agresywnego nastolatka i ochronić siebie lub młodsze rodzeństwo
Dr Magdalena Śniegulska: - Czasem jedyne, czego pragną rodzice, to pozbyć się agresywnego nastolatka i ochronić siebie lub młodsze rodzeństwo Fot. SWPS
Z dr Magdaleną Śniegulską, psychologiem ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, rozmawia Katarzyna Sklepik

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Kalisz: Trzynastolatka pod wpływem amfetaminy
Poszukiwany chłopiec nawiał z domu, bo pobił koleżankę w szkole
Leszno: Świetlica w finale konkursu

Od stycznia rodzice, którzy mają kłopoty wychowawcze z nastolatkiem, mogą go oddać do Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii. Wcześniej taką decyzję mógł podjąć sąd rodzinny. Czy takie "oddanie dziecka do naprawy" rozwiąże wychowawcze problemy?

Magdalena Śniegulska: - To zależy. Przede wszystkim od tego, z jakiego powodu nastolatek jest kierowany do ośrodka. Warto pamiętać, że Młodzieżowe Ośrodki Socjoterapii pracują z bardzo różną młodzieżą. Czasami są to młodzi ludzie, którzy mają kłopot ze swoją nadmierną, nietolerowaną w szkołach i rodzinach pobudliwością, czasem przeciwnie - kompletnie wycofani, z fobiami (np. fobią szkolną) czy urazami, zagrożeni alkoholizmem, narkomanią, mający kłopoty z identyfikacją własnej płci, niepełnoletnie matki. Te ośrodki pracują też z czynnymi narkomanami, młodzieżą, która weszła w konflikt z prawem, bardzo agresywną.

Jeśli mamy poczucie, że nastoletnie dziecko źle funkcjonuje w najbliższym otoczeniu, że to otoczenie ma na nie destrukcyjny wpływ, a my jako rodzice czujemy się kompletnie bezsilni, to jest to jakieś wyjście. Okres dorastania jest bardzo specyficznym czasem. To moment, w którym bardzo silnie na dziecko wpływa środowisko rówieśnicze - szkoła, podwórko, grupa. My rodzice, w tym czasie możemy już tylko patrzeć, czy stosowane przez nas do tej pory metody wychowawcze, wartości, które wpajaliśmy, będą dostatecznym zasobem, aby chronić dziecko. Niektóre nastolatki przechodzą ten czas niezwykle dramatycznie.

To, co może zrobić rodzic, to poszukać takiej grupy, która zapewni dziecku poczucie bezpieczeństwa i pomoże mu nabyć umiejętności niezbędne do funkcjonowania w społeczeństwie. Pomocny może być MOS. Jednak postawa "oddam dziecko do naprawy" jest bardzo krótkowzroczna. Pytanie, jakie są intencje rodziców. Czy chcemy dziecku pomóc, mieć z nim kontakt, zrozumieć? Czy sami jesteśmy tak przeciążeni, że brak nam zasobów, aby zmagać się z problemami dziecka? Nie chcę, żeby zabrzmiało to jak osąd. Czasem jedyne, czego pragną rodzice, to pozbyć się agresywnego nastolatka i ochronić siebie lub młodsze rodzeństwo, lub mają problemy ze sobą i dla dziecka lepiej, aby nie uczestniczyli w jego życiu.

Czy w tym samym czasie rodzice nie powinni brać udziału w warsztatach, które pomogłyby im w nawiązaniu lepszych kontaktów z dziećmi, a także pokazały sposoby na wyjście z kryzysu?

Magdalena Śniegulska: - Jeśli mówimy o sytuacji idealnej, kiedy rodzice przede wszystkim pragną dobra dziecka, chcą je zrozumieć, akceptować i wspierać - to tak, jak najbardziej. Czasem zdarza się, że rodzice mają sami potworne poczucie winy, są przekonani, że doprowadzili do takiej sytuacji, nie akceptują do końca swojej decyzji, traktują ją jak porażkę. Żeby mogli nadal być rodzicami, dawać wsparcie i działać efektywnie, muszą z tym poczuciem winy sobie poradzić. Powinni móc dowiedzieć się czegoś o specyfice okresu dorastania, uzyskać fachową wiedzę i zdobyć umiejętności budowania relacji z dzieckiem na nowo.

Czasem też potrzeba na nowo zbudować relację ze współmałżonkiem, czy innymi dziećmi. Zdarza się też, że dziecko w MOS-e jest obwiniane o wszystkie niepowodzenia i kłopoty rodziny. To oczywiście nie służy budowaniu więzi. Niestety, są też takie sytuacje, kiedy cała uwaga, wiedza i umiejętności pracowników MOS-u powinny być skierowane na to, jak dziecko ma poradzić sobie z rodziną, kiedy będzie musiało do niej wrócić, lub jak ma radzić sobie i nie poszukiwać wsparcia u rodziny, bo z pewnością go nie dostanie.

Jak wygląda praca z nastolatkiem w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii?

Magdalena Śniegulska: - Podstawą takiej pracy jest przede wszystkim praca z grupą. Grupa ma dać dziecku poczucie przynależności i więzi, ma być "lustrem" , w którym odbija się jego zachowanie i postawa. Ma dawać wsparcie, ale i sygnały, że postępuje niewłaściwie. Praca polega więc na budowaniu pozytywnych relacji, pokazaniu dorosłego jako kompetentnego, akceptującego, ale i konsekwentnego. Tworzenie przez wszystkich członków grupy reguł wspólnego życia, pokazywania konsekwencji ich łamania, konieczności tworzenia pewnych umów społecznych, ale i umiejętności poszukiwania wsparcia - to główne zadania pracy grupowej.

Młodzi ludzie powinni zdobyć wiedzę na temat swoich emocji, umiejętności ich okazywania, w sposób akceptowany społecznie i bez ranienia uczuć innych ludzi, radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Prócz pracy grupowej, każdy młody człowiek powinien mieć swój indywidualny cel i plan pracy, realizowany przez psychologów, terapeutów i nauczycieli wykraczający poza mury placówki: w rodzinie, w środowisku...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski