Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina i dzieci to priorytet. Powstał projekt polityki prorodzinnej Poznania

Bogna Kisiel
Miasto dofinansowuje żłobki, w których opiekę znajduje około 18 proc. dzieci do lat trzech
Miasto dofinansowuje żłobki, w których opiekę znajduje około 18 proc. dzieci do lat trzech Arkadiusz Ławrywianiec
Co Poznań powinien finansować in vitro czy naprotechnologię? Czy nadal miasto ma dopłacać do miejsc w prywatnych żłobkach, czy może lepiej wprowadzić bon opiekuńczo-wychowawczy? Te pytania budzą emocje. Będą musieli na nie odpowiedzieć radni i prezydent, realizując program polityki prorodzinnej. Jej projekt jest gotowy. wyznacza kierunki działania Poznania na najbliższe pięć lat.

Nad polityką prorodzinną miasta pracowali wspólnie radni, przedstawiciele organizacji pozarządowych oraz urzędnicy. – To program przygotowany ponad podziałami – zaznacza Marek Sternalski, szef klubu radnych PO.

– Wyznacza on ogólne kierunki działania miasta na najbliższe pięć lat – dodaje Magdalena Pietrusik-Adamska, dyrektor Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych.

Urszula Mańkowska, radna PO przyznaje, że w programie nie ma szczegółowych zapisów, ale za to jest harmonogram wdrożenia konkretnych działań. – Już teraz rozpoczyna pracę zespół z udziałem radnych, który przygotuje techniczną stronę działania Centrum Inicjatyw Rodzinnych – mówi Urszula Mańkowska, radna PO.

CIR wzorem Centrum Inicjatyw Senioralnych będzie służyć rodzinom nie tylko wszelkimi, niezbędnymi informacjami, ale także inicjować pewne wydarzenia. Ma powstać w tym roku. Jemielity, radna PiS przypomina, że pomysłodawczynią utworzenia CIR w Poznaniu jest Elżbieta Lachman z Rady Rodziny Dużej.

– Jeszcze w tym roku będziemy pracować na wieloletnim programem profilaktyki zdrowotnej – zapowiada M. Pietru-sik-Adamska. – Do tej pory były jednoroczne. Rodzice, którzy nie zdążyli zaszczepić dziecka w danym roku, nie mieli pewności, czy będzie to możliwe w następnym. Program wieloletni będzie dawał taką gwarancję. Przygotują go eksperci i zostanie przedstawiony radnym do akceptacji.
Gotowy natomiast jest program opieki nad dziećmi do lat 3, który trafi na lipcową sesję. – Maluchy mają zapewnione miejsca w żłobkach – twierdzi Beata Urbańska, radna Lewicy, przypominając, że poza żłobkami miejskimi, miasto dofinansowuje też 1,8 tys. miejsc w placówkach prywatnych.

Część osób, pracujących w zespołach, które przygotowały politykę prorodzinną, opowiada się za wprowadzeniem bonu opiekuńczo-wychowawczego.

– Od czerwca 2015 r. jest taka możliwość prawna – przypomina Przemysław Alexandrowicz, radny PiS. – Większość rodziców nie korzysta z opieki instytucjonalnej, ponieważ nie chce, albo nie może, bo np. dziecko jest przewlekle chore. Bon znosi nierówność w traktowaniu rodziców i daje im możliwość wyboru, czy oddadzą dziecko do żłobka, czy zostaje ono np. pod opieką niani.

Obecnie miasto dopłaca po 700 zł do miejsca w żłobku prywatnym. Czy wobec tego wartość bonu powinna wynieść 700 zł czy 400 zł? – Naszym zdaniem Poznań stać na 400 zł – twierdzi P. Alexandrowicz. – Ta decyzja wiązałaby się z wydaniem 50-53 mln zł.
Gdyby to przekraczało możliwości finansowe miasta, radny PiS proponuje inne rozwiązanie, którego koszty szacuje na ok. 35 mln zł. Zakłada ono, że pierwszeństwo w przyjęciu dziecka do żłobka publicznego (miasto więcej dopłaca do tych placówek niż do żłobków prywatnych) uzależnione byłoby od dochodów rodziców, ale na te maluchy nie przysługiwałby bon. Pozostali rodzice, jeśli spełnialiby kryterium dochodowe ( jak przy becikowym – 1922 zł netto na osobę w rodzinie), dostaliby bon w wysokości 400 zł na dziecko.

– To byłoby realne wsparcie rodziców dzieci do lat trzech i można je wprowadzić w 2017 r. – uważa P. Alexandrowicz.
Przeciwna wprowadzeniu bonu jest B. Urbańska. Jej zdaniem, bon miał sens, gdy nie było programu „500+”.

Nie tylko ta sprawa budziła emocje. – Kontrowersje rodziło co miasto ma finansować: in vitro czy naprotechnologię – mówi E. Jemielity.

– Nie wykluczamy żadnego z rozwiązań – twierdzi B. Urbańska, dodając, że decyzja zapadnie podczas prac nad szczegółowymi projektami w tej sprawie.

E. Jemielity zastanawia się, czy deklaracje zawarte w polityce prorodzinne przerodzą się w konkrety. Radna PiS pracowała m.in. w zespole, zajmującym się infrastrukturą i mieszkalnictwem. I jak twierdzi, jest tym rozczarowana. – Dywagacje nad ogrodzonymi placami zabaw, pytanie ile ich jest w mieście to czcza dyskusja – uważa E. Jemielity. – Dużo pary poszło w gwizdek. Mam nadzieję, że w innych zespołach praca była efektywna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski